Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piotrkowską nie jeżdżą tramwaje. Chaos w MPK przez złamany krzyż [LIST CZYTELNIKA]

mek
Od niedzieli, odcinek Piotrkowskiej przy Czerwonej zamknięty jest dla ruchu
Od niedzieli, odcinek Piotrkowskiej przy Czerwonej zamknięty jest dla ruchu Paweł Łacheta
Od niedzieli (16 marca), z powodu krzyża złamanego przez silny wiatr i wiszącego z iglicy kościoła św. Mateusza, ul. Piotrkowską i Kościuszki/Zachodnią nie jeżdżą tramwaje. MPK Łódź uruchomiło komunikację zastępczą, jednak łodzianie mają problem, by dowiedzieć się, jaką trasą jeżdżą zastępcze autobusy. Okazuje się, że nie wie tego nawet... dyspozytor MPK! Publikujemy list Czytelnika, zbulwersowanego chaosem w mieście.

Szanowni Państwo,

Ze względu na uszkodzony krzyż na wieży kościoła św. Mateusza odcinek ulicy Piotrkowskiej od Czerwonej do Tymienieckiego jest już jakiś czas zamknięty. W związku z tym tramwaje kursujące po trasie ŁTR jeżdża objazdami, a MPK — jak twierdzi — zorganizowało autobusową komunikację zastępczą w związku z tymi utrudnieniami. Do tego momentu wszystko wyglądało zupełnie normalnie. Utrudnienie w ruchu będące efektem sił wyższych, organizacja komunikacji zastępczej, dokładnie tak to powinno działać. Może z dokładnością do czasu usuwania blokady, ale to nie jest obecnie przedmiotem mojego zainteresowania i niemałej frustracji.

Organizacja komunikacji zastępczej przez MPK okazała się obrazem nędzy i rozpaczy, a całość zakrawa na smutną komedię i farsę. W chwili pisania tego listu tramwaje nie kursują już ponad 24 godziny. W tym czasie miejsce, w którym ruch został zablokowany, nie uległo zmianie. To wystarczająco dużo czasu, by zaplanować trasę jednego autobusu celem ominięcia znanej i niezmiennej przeszkody! Tymczasem w niedzielę na stronie MPK pojawił się enigmatyczny komunikat o następującej treści:

"MPK uruchomiło też autobusową komunikację zastępczą na trasie pl. Wolności - Zachodnia - Kościuszki - Piotrkowska - pl. Niepodległości."

Odcinek Kościuszki - Piotrkowska - pl. Niepodległości, zarówno z powodu remontu trasy W-Z, jak i z powodu samej blokady przy Czerwonej, nie jest precyzyjnie określony. Możliwych tras przejazdu jest przynajmniej kilka. W tym samym czasie prasa i serwisy internetowe informują o trasie autobusu wiodącej ulicą Wólczańską. Ta rozbieżność aż prosiła się o wyjaśnienie. Wykonałem telefon do centrali MPK, aby zapytać o sytuację dyspozytora ruchu. Dyspozytor... nie wiedział, którędy pojedzie autobus! Zostałem poinformowany, że autobus z Kościuszki skręca w lewo w Mickiewicza, w prawo w Piotrkowską, a następnie przez Radwańską dociera do Wólczańskiej. Chwilę później w internecie przeczytałem, że owszem — skręca — ale nie w Radwańską, a w Skorupki. W tym samym czasie MPK zlikwidowało swój enigmatyczny komunikat zastępując go jeszcze bardziej lakonicznym - "Tramwaje kierowane objazdem. Uruchomiono autobusową komunikację zastępczą". Komunikacja na Facebookowym profilu "MPK Łódź Traffic", którego celem jest informowanie o utrudnieniach, nie istnieje. Precyzyjnych komunikatów brak, komentarze poirytowanych klientów MPK pozostają bez odzewu, nie ma powodu by na ten profil zaglądać (i, niestety, nie ma też powodu by w takiej formie profil istniał, skoro nie spełnia swojej funkcji).

Ostatnią próbę uzyskania informacji o trasie komunikacji zastępczej podjąłem w poniedziałek rano. Strona internetowa MPK nie działała, na profilu "MPK Łódź Traffic" również żadnych nowych informacji. Zaryzykowałem i pojechałem na pl. Wolności, by skorzystać z "Zetki" i przy okazji sprawdzić, którędy pojedzie. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy pojechał... jeszcze inaczej niż wszystkie opisane wyżej wersje, skręcił bowiem z Kościuszki w Struga, by dotrzeć do Wólczańskiej. Na przystankach brak informacji nawet w postaci krótkiej notatki skopiowanej na kserokopiarce. Czarę goryczy przelały tablice elektroniczne na tramwajowym przystanku ŁTR na rogu Kościuszki i Mickiewicza informujące o godzinach odjazdów tramwajów, które nie
jeżdżą, i dziesiątki ludzie czekających na tramwaje widmo, które, wbrew informacji na tablicy, się nigdy nie pojawią.

Czy naprawdę tak powinna wyglądać komunikacja zbiorowa w Łodzi podczas dwudniowej awarii? Moim zdaniem nie powinna tak wyglądać nigdzie, a tym bardziej nie w mieście o takich aspiracjach. Opinia o komunikacji miejskiej w Łodzi jest juz dostatecznie zła, by nie pogarszać jej jeszcze bardziej. Najwyraźniej rzeczywistość kształtuje się jednak inaczej.

Z poważaniem,
Mateusz Papiernik

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki