Szanowni Państwo,
Ze względu na uszkodzony krzyż na wieży kościoła św. Mateusza odcinek ulicy Piotrkowskiej od Czerwonej do Tymienieckiego jest już jakiś czas zamknięty. W związku z tym tramwaje kursujące po trasie ŁTR jeżdża objazdami, a MPK — jak twierdzi — zorganizowało autobusową komunikację zastępczą w związku z tymi utrudnieniami. Do tego momentu wszystko wyglądało zupełnie normalnie. Utrudnienie w ruchu będące efektem sił wyższych, organizacja komunikacji zastępczej, dokładnie tak to powinno działać. Może z dokładnością do czasu usuwania blokady, ale to nie jest obecnie przedmiotem mojego zainteresowania i niemałej frustracji.
Organizacja komunikacji zastępczej przez MPK okazała się obrazem nędzy i rozpaczy, a całość zakrawa na smutną komedię i farsę. W chwili pisania tego listu tramwaje nie kursują już ponad 24 godziny. W tym czasie miejsce, w którym ruch został zablokowany, nie uległo zmianie. To wystarczająco dużo czasu, by zaplanować trasę jednego autobusu celem ominięcia znanej i niezmiennej przeszkody! Tymczasem w niedzielę na stronie MPK pojawił się enigmatyczny komunikat o następującej treści:
"MPK uruchomiło też autobusową komunikację zastępczą na trasie pl. Wolności - Zachodnia - Kościuszki - Piotrkowska - pl. Niepodległości."
Odcinek Kościuszki - Piotrkowska - pl. Niepodległości, zarówno z powodu remontu trasy W-Z, jak i z powodu samej blokady przy Czerwonej, nie jest precyzyjnie określony. Możliwych tras przejazdu jest przynajmniej kilka. W tym samym czasie prasa i serwisy internetowe informują o trasie autobusu wiodącej ulicą Wólczańską. Ta rozbieżność aż prosiła się o wyjaśnienie. Wykonałem telefon do centrali MPK, aby zapytać o sytuację dyspozytora ruchu. Dyspozytor... nie wiedział, którędy pojedzie autobus! Zostałem poinformowany, że autobus z Kościuszki skręca w lewo w Mickiewicza, w prawo w Piotrkowską, a następnie przez Radwańską dociera do Wólczańskiej. Chwilę później w internecie przeczytałem, że owszem — skręca — ale nie w Radwańską, a w Skorupki. W tym samym czasie MPK zlikwidowało swój enigmatyczny komunikat zastępując go jeszcze bardziej lakonicznym - "Tramwaje kierowane objazdem. Uruchomiono autobusową komunikację zastępczą". Komunikacja na Facebookowym profilu "MPK Łódź Traffic", którego celem jest informowanie o utrudnieniach, nie istnieje. Precyzyjnych komunikatów brak, komentarze poirytowanych klientów MPK pozostają bez odzewu, nie ma powodu by na ten profil zaglądać (i, niestety, nie ma też powodu by w takiej formie profil istniał, skoro nie spełnia swojej funkcji).
Ostatnią próbę uzyskania informacji o trasie komunikacji zastępczej podjąłem w poniedziałek rano. Strona internetowa MPK nie działała, na profilu "MPK Łódź Traffic" również żadnych nowych informacji. Zaryzykowałem i pojechałem na pl. Wolności, by skorzystać z "Zetki" i przy okazji sprawdzić, którędy pojedzie. Jak wielkie było moje zdziwienie, gdy pojechał... jeszcze inaczej niż wszystkie opisane wyżej wersje, skręcił bowiem z Kościuszki w Struga, by dotrzeć do Wólczańskiej. Na przystankach brak informacji nawet w postaci krótkiej notatki skopiowanej na kserokopiarce. Czarę goryczy przelały tablice elektroniczne na tramwajowym przystanku ŁTR na rogu Kościuszki i Mickiewicza informujące o godzinach odjazdów tramwajów, które nie
jeżdżą, i dziesiątki ludzie czekających na tramwaje widmo, które, wbrew informacji na tablicy, się nigdy nie pojawią.
Czy naprawdę tak powinna wyglądać komunikacja zbiorowa w Łodzi podczas dwudniowej awarii? Moim zdaniem nie powinna tak wyglądać nigdzie, a tym bardziej nie w mieście o takich aspiracjach. Opinia o komunikacji miejskiej w Łodzi jest juz dostatecznie zła, by nie pogarszać jej jeszcze bardziej. Najwyraźniej rzeczywistość kształtuje się jednak inaczej.
Z poważaniem,
Mateusz Papiernik
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?