Z OSTATNIEJ CHWILI: W poniedziałek, po g. 13.40, strażacy, wyposażeni w przecinak do metalu i szlifierkę kątową, wjechali na wysokość 80 m, by odciąć złamany krzyż.
Ok. 14.15, krzyż znalazł się już w koszu dźwigu. Strażacy pozostają na górze, by zdemontować jego podstawę. Kilkanaście minut później, znalazł się już na dole.
- Został zdjęty w ostatniej chwili - mówi Arkadiusz Makowski, rzecznik wojewódzkiej straży pożarnej.
Wiatr złamał krzyż w sobotę około godz. 10. Tego dnia wejście na iglicę utrudniały strażakom silne podmuchy wiatru. Niewystarczająca, w dostaniu się do krzyża, okazała się nowoczesna 42-metrowa drabina, będąca na wyposażeniu łódzkiej straży pożarnej. Dlatego teren wokół świątyni został odgrodzony, a akcja przerwana. W niedzielę, gdy wiatr zelżał, operacja została wznowiona, jednak znów się nie udało.
Wynajęta został prywatna firma dysponująca odpowiednim dźwigiem. Jej pracownicy przy pomocy strażaków spróbują zdjąć krzyż. Do tego czasu skrzyżowanie będzie zamknięte.
Z tego powodu tramwaje MPK linii: 2, 3, 6, 7, 11 i 16 nie mogą jeździć ul. Piotrkowską w obu kierunkach. Wyznaczone zostały objazdy. Tramwaje linii 7 są kierowane przez ul. Kopcińskiego, Narutowicza, Konstytucyjną i Pomorską, linie: 2, 3, 6, 11 i 16 przez al. Politechniki, ul. Kopernika, Gdańską i Legionów. Na trasie pl. Wolności - Zachodnia - Kościuszki - Piotrkowska - pl. Niepodległości jeżdżą autobusy komunikacji zastępczej.
AKTUALIZACJA: W poniedziałek rano tramwaje wciąż nie jeździły Piotrkowską. Strażacy przewidują jednak, że krzyż zostanie zdjęty z kościoła św. Mateusza jeszcze tego dnia.
Pod kościół św. Mateusza sprowadzony został specjalny dźwig należący do prywatnej firmy, który ma zdjąć złamany krzyż. Akcja opóźnia się jednak ze względu na pogodę. Wciąż wieje silny wiatr, który utrudnia pracę na wysokości. Według prognoz, przez cały poniedziałek nadal będzie wiał silny wiatr, jego prędkość może dochodzić w porywach nawet do 90 km/h.
Zamknięcie Piotrkowskiej spowodowało chaos komunikacyjny na ulicach miasta. Kierowcy jeżdżą objazdami, na ulicach tworzą się korki. Problemy mają też pasażerowie MPK. Trudno dowiedzieć się, jakimi trasami jeździ komunikacja zastępcza. Rano nie działała strona internetowa MPK Łódź, a tras autobusów zastępczych nie zna nawet... dyżurny ruchu MPK.
Organizacja komunikacji zastępczej przez MPK okazała się obrazem nędzy i rozpaczy, a całość zakrawa na smutną komedię i farsę. W chwili pisania tego listu tramwaje nie kursują już ponad 24 godziny. W tym czasie miejsce, w którym ruch został zablokowany, nie uległo zmianie. To wystarczająco dużo czasu, by zaplanować trasę jednego autobusu celem ominięcia znanej i niezmiennej przeszkody! - pisze w liście do DŁ nasz Czytelnik.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
