Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

PiS nie wpuścił radnych Koalicji Obywatelskiej do sejmikowych komisji. „Idziemy do sądu”

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Bugajski (po prawej) zapowiada zaskarżenie wszystkich uchwał, w których klub PiS przegłosował brak powołań radnych KO do komisji wybranych przez nich jako trzecie.
Marcin Bugajski (po prawej) zapowiada zaskarżenie wszystkich uchwał, w których klub PiS przegłosował brak powołań radnych KO do komisji wybranych przez nich jako trzecie.
Radni Koalicji Obywatelskiej w sejmiku szykują się na sądowy spór z PiS. Mimo że każdy z nich ma prawo do zasiadania w trzech komisjach sejmikowych, niektórym z nich pozwolono pracować tylko w dwóch. „To ograniczenia w pełnieniu mandatu radnego i dzielenie wyborców na lepszy i gorszy sort” - komentują oburzeni radni KO.

Ustalanie składów komisji na ostatniej sesji łódzkiego sejmiku zakrawało na absurd. Kluby opozycji nie dogadały się z PiS w sprawie podziału stanowisk w prezydiach, ale głosowania nad składami komisji odbyło się w sposób, jakiego łódzki sejmik jeszcze nie widział.

Nie głosowano uchwał z całymi składami poszczególnych komisji, a każdego kandydata w każdej z komisji oddzielnie, co dało kilkadziesiąt głosowań. Zliczając wszystkie przerwy oraz scysje na tle wniosków formalnych i ostateczne zatwierdzanie składów, wybory zakończyły się po dziewięciu godzinach, we wtorek o północy.

Co daje taki sposób wyboru komisji, oprócz absurdalnie długiego maratonu głosowań, których wedle tych zasad było kilkadziesiąt, zamiast kilku? Otóż w ten sposób można kontrolować liczbę opozycyjnych radnych zgłoszonych do danej komisji i eliminować głosowaniami każdego następnego, który zagrażałby większości PiS w danej komisji. Co więcej, PiS w ten sposób może wręcz wybrać kogo z opozycji w danej komisji chce, a kogo nie. PiS w sejmiku ma większość o jeden mandat.

Jeszcze przed głosowaniami zapytaliśmy Piotra Adamczyka, szefa klubu PiS, czy jest prawdą, że radni opozycji zostaną dopuszczeni tylko do dwóch z trzech komisji, do których każdy z nich ma prawo. Adamczyk zaprzeczył. I do końca z prawdą się nie minął, bo nie jest tak, że sejmikowa większość PiS wszystkim radnym opozycji ucięła możliwość zasiadania w trzech komisjach.

Do trzech komisji dostała się cała czwórka radnych PSL, a spośród radnych KO tylko Joannie Skrzydlewskiej dano tę możliwość. Do komisji budżetu i finansów nie wpuszczono Pawła Bliźniuka, do komisji rozwoju regionalnego, gospodarki i bezpieczeństwa Marcina Bugajskiego, do komisji rolnictwa Ilony Rafalskiej. W trzech komisjach nie będą zasiadać, choć kandydowali, także Witold Stępień, Anna Rabiega i Paweł Kowalczyk.

- To ograniczenie możliwości pełnienia mandatu przez radnego, ograniczenie praw funkcjonariusza publicznego, a także dzielenie wyborców na tych lepszego sortu i gorszego - komentuje Marcin Bugajski, radny KO. - Zamierzamy zaskarżyć uchwały o wyborze komisji u wojewody. A jako, że nie spodziewamy się ich uchylenia, bo wojewoda nieraz udowodnił, że jest funkcjonariuszem PiS, jest pewne, że w konsekwencji pójdziemy z tym do sądu administracyjnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki