Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Piszczek, Boenisch i... nikogo nie widać

Paweł Stankiewicz
Łukasz Piszczek zbiera fantastyczne recenzje w Borussii Dortmund, jednak myśli nad rezygnacją z kadry
Łukasz Piszczek zbiera fantastyczne recenzje w Borussii Dortmund, jednak myśli nad rezygnacją z kadry fot. krzysztof szymczak
Trenerzy zawsze powtarzają, że dobrą drużynę piłkarską buduje się od tyłów. Dwa tygodnie temu przedstawiliśmy kandydatów do gry w bramce, dziś dywagujemy nad tym, którzy boczni obrońcy mogą liczyć na grę podczas Euro 2012.

Znalezienie obrońców, którzy skutecznie bronić będą dostępu do własnej bramki, jest kluczowe. I tutaj zaczyna się problem Franciszka Smudy, selekcjonera reprezentacji Polski, bo tych bardzo dobrych defensorów to zbyt wielu nie mamy.

Ważni zawodnicy

Boczni obrońcy to bardzo ważna pozycja na boisku. Nowoczesny skrajny obrońca ma nie tylko za zadanie dobrze grać w defensywie, ale też powinien włączać się do ataku, stwarzać przewagę pod bramką rywala i umieć dokładnym dośrodkowaniem obsłużyć kolegę z zespołu w polu karnym.
Zacznijmy od prawych obrońców. Tutaj trener Smuda konsekwentnie stawia na Łukasza Piszczka z Borussii Dortmund. To piłkarz, który karierę zaczynał jako napastnik, później grał na boku pomocy, aż wreszcie wylądował w obronie.
Do takiej przemiany doszło, kiedy jeszcze występował w zespole Herthy Berlin. Piszczek przebojem wywalczył sobie miejsce w Borussii, która jest już o krok od zdobycia mistrzostwa Niemiec i gry w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Łukasz zajął trzecie miejsce w rankingu na dziesięć najlepszych transferów tego sezonu w Bundeslidze.

Piszczek odejdzie?

W związku z tym piłkarzem pojawił się jednak inny problem - korupcyjny. Piszczek przyznał się, że raz brał udział w takim procederze, a dokładniej rzecz biorąc, jako 20-letni chłopak zrzucił się w Zagłębiu Lubin na ustawienie wyniku meczu z Cracovią Kraków. Remis dawał Zagłębiu udział w europejskich pucharach.
- Przyszli do mnie starsi koledzy i powiedzieli, że jest potrzebna duża kasa. Wszyscy się zrzucają i ja też muszę - tłumaczy po latach.
Teraz jest zawiedziony nagonką, jaka pojawiła się wokół jego osoby i wręcz rozważa rezygnację z gry w biało-czerwonych barwach. A to byłaby olbrzymia strata dla naszej reprezentacji przed Euro 2012.
- Cierpi na tym wizerunek kadry, a ja nie chcę nikomu szkodzić. Zastanawiam się nad swoją przyszłością w reprezentacji. Dla dobra kadry i atmosfery jestem gotów zrezygnować i przygotowuję się do tego, że w drużynie narodowej już nigdy nie zagram - mówi Piszczek.
Takiego rozwiązania nie wyobraża sobie jednak selekcjoner.
- Łukasz uznał swoją winę i poddał się kadrze. Polska nie może pozwolić sobie na stratę takiego piłkarza w kontekście Euro 2012 - uważa Smuda.

Wasyl po kontuzji

Trudno się dziwić selekcjonerowi, bo niezwykle trudno jest teraz znaleźć alternatywę dla Piszczka. Bo jeśli nie obrońca Borussii, to kto? Jest doświadczony Marcin Wasilewski, który jednak bardzo długo leczył kontuzję i jednak na dzień dzisiejszy nie prezentuje formy reprezentacyjnej.
"Wasyl" ma już swoje lata, a do Euro 2012 zostało już mało czasu. Trudno znaleźć właściwego kandydata w klubach zagranicznych i trzeba dobrze rozglądać się po polskiej ekstraklasie. A tutaj widać dwóch kandydatów, choć obaj nie prezentują równej formy i na chwilę obecną nie mogą się równać z Piszczkiem. Pierwszy to Jakub Rzeźniczak z Legii Warszawa. Piłkarz utalentowany, ale wciąż nierówny. I jednak lepszy w defensywie niż w ofensywie. Piszczek z kolei potrafi świetnie włączyć się do ataku swojego zespołu.

Urodzony stoper

Drugim, a tak naprawdę to pierwszym kontrkandydatem defensora Borussii powinien być Grzegorz Wojtkowiak, który w Lechu Poznań jest właśnie prawym obrońcą. Selekcjoner, który przecież pracował w Lechu, ma jednak inne zdanie.
- Wojtkowiak to urodzony stoper i do mojej kadry będzie powoływany jako środkowy obrońca - twierdzi Smuda.
I na tym kończy się lista piłkarzy, którzy podczas Euro 2012 mogliby w drużynie biało-czerwonych pełnić rolę prawego obrońcy. Różowo to nie wygląda, a i tak to kłopot bogactwa dla Smudy, w porównaniu z tym, co jest na lewej stronie defensywy.

Pewniak z Niemiec

Tak jak Piszczek wydaje się pewniakiem na pozycji prawego obrońcy, to w takiej samej sytuacji po drugiej stronie defensywy miał być Sebastian Boenisch. Długo trwało namawianie tego piłkarza, aby wybrał grę dla biało-czerwonych, a nie dla reprezentacji Niemiec. Boenisch wreszcie się zgodził i wydawało się, że problem lewego obrońcy w kadrze został wreszcie rozwiązany. Obrońca Werderu Brema doznał jednak poważnej kontuzji i od kilku miesięcy nie gra w piłkę. Jesienią miał wrócić do pełnej sprawności, ale zamiast tego potrzebna była kolejna operacja. To cios dla samego zawodnika, jak i trenera Smudy.
- Na początku byłem załamany, ale teraz ciężko pracuję i jesienią chcę wrócić do grania. Mam przed sobą cztery miesiące rehabilitacji i chcę znowu zagrać w reprezentacji, bo czuję się Polakiem - zapewnia Boenisch.

Sadlok i Dudka

Jak na tej pozycji wygląda sprawa ewentualnego zastępcy? Smuda w meczach towarzyskich konsekwentnie stawiał na Macieja Sadloka, który wcześniej w Ruchu Chorzów, a teraz w Polonii Warszawa pełni rolę środkowego obrońcy.
Tak jak Smuda konsekwentnie stawia na Sadloka, tak piłkarz w każdym kolejnym meczu udowadnia, że kompletnie nie nadaje się na lewego obrońcę. Na tej pozycji na pewno znacznie lepiej poradziłby sobie Dariusz Dudka, który wiosną zbiera dobre recenzje w barwach Auxerre. Początkowo tylko rezerwowy, miał odejść z tego klubu, a teraz strzela gole, które dają Auxerre cenne punkty. Dudka wprawdzie częściej występował jako defensywny pomocnik, ale na tej pozycji w kadrze raczej nie zagra. Jako lewy obrońca mógłby być świetną alternatywą dla Boenischa. Można tutaj jeszcze wymienić powoływanego przez Smudę byłego piłkarza Lechii Gdańsk, a obecnie Lecha Poznań, Huberta Wołąkiewicza.
W Gdańsku był to jeden z czołowych obrońców w ekstraklasie, ale w drużynie mistrza Polski już tak nie błyszczy. Poza tym sam podkreśla, że jest środkowym obrońcą. Tymczasem selekcjoner próbował go jako defensywnego pomocnika bądź prawego obrońcę. Jeśli nie miałby grać na stoperze, to już lepiej Hubertowi dać szansę na lewej stronie defensywy.

Mały wybór

Patrząc na materiał, jakim dysponuje trener Smuda, nie zazdrościmy mu wyboru bocznych obrońców do reprezentacji na Euro 2012. Ameryki nie odkryjemy, że najlepiej, aby na prawej stronie miejsce miał Łukasz Piszczek, a na lewej Sebastian Boenisch. I to jest naszym zdaniem wariant podstawowy na zbliżające się mistrzostwa Europy. W rezerwie postawilibyśmy na Wojtkowiaka jako zastępcę dla Piszczka oraz na Dudkę jako alternatywę na lewą obronę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Piszczek, Boenisch i... nikogo nie widać - Dziennik Bałtycki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki