Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plaga oszustów w Łódzkiem. Zgłaszają fikcyjną kradzież auta, żeby oskubać ubezpieczyciela

Wiesław Pierzchała
Od połowy 2013 r., policjanci zlikwidowali 17 dziupli w woj. łódzkim
Od połowy 2013 r., policjanci zlikwidowali 17 dziupli w woj. łódzkim policja
Pewien 40-latek wypożyczył z wypożyczalni dwa peugeoty boxery, warte po 48 tys. zł. Sprzedał je pokątnie i... zgłosił policji ich kradzież.

Wciąż nie brakuje oszustów, którzy zgłaszają policji kradzież samochodu, mimo że do kradzieży nie doszło. Niektórzy czynią to, gdyż jechali autem po pijanemu, po drodze coś rozbili lub kogoś potrącili i uciekli policjantom. Aby uniknąć kary, następnego dnia przychodzą do komisariatu i zgłaszają fikcyjną kradzież samochodu. Bywają też delikwenci, którym stróże prawa pokrzyżowali szyki podczas kradzieży lub włamania. Sami wprawdzie uciekli, ale porzucili auto, które dostało się w ręce policji. I oni też sygnalizują kradzież, której nie było. Są wreszcie oszuści, którzy sprzedają pokątnie swoje lub wypożyczone auto, aby oszukać firmę ubezpieczeniową lub zarobić kosztem wypożyczalni samochodów. Z ustaleń policji wynika, że większość kradzionych samochodów trafia do tzw. dziupli, w których są rozbierane na części.

- Od połowy 2013 roku zlikwidowaliśmy 17 dziupli, z których tylko cztery mieściły się w Łodzi, a pozostałe poza miastami, czasami daleko, np. w pow. kutnowskim i wieluńskim. Poszkodowani zgłaszają kradzież auta do komisariatu, po czym sprawa trafia do nas - mówi nadkomisarz Jakub Puzder, naczelnik wydziału do walki z przestępczością samochodową KMP w Łodzi.

I właśnie wśród zgłaszających nie brakuje oszustów, informujących o fikcyjnych kradzieżach. Jednym z nich był 35-latek, który w maju w V komisariacie na Bałutach zgłosił kradzież czteroletniego bmw, ubezpieczonego na 100 tys. zł.

- Ustaliliśmy, że nie było kradzieży - twierdzą policjanci, którzy w sprawie tej prowadzą śledztwo i wyjaśniają, co stało się z autem. Mają kontakt z ubezpieczycielem, który nie wypłacił odszkodowania.

Wyjaśniła się za to sprawa rzekomej kradzieży forda mondeo, wartego 70 tys. zł. Zgłaszającym był przedsiębiorca w średnim wieku, który samochód wypożyczył w Warszawie i przyjechał nim do Łodzi, gdzie mieszka. Autem jeździł m.in. do Zgierza i Pabianic. Forda miał utracić w rejonie targowiska przy ulicy Rydzowej, o czym zaalarmował II komisariat na Bałutach.

Policjanci z samochodówki zajęli się sprawą i odnaleźli auto w dziupli na posesji w Ksawerowie koło Pabianic. Jej użytkownik przyznał, że forda przyprowadził wspomniany przedsiębiorca. Ile dostał za pojazd? Na razie nie wiadomo. W dziupli były jeszcze dwa auta: kia i audi A3. Przedsiębiorca przyznał się do zgłoszenia fikcyjnej kradzieży, za co grozi do trzech lat więzienia.

Wspomniany wydział łódzkiej KMP rok 2012 zakończył siedmioma aktami oskarżenia w takich sprawach, w 2013 roku były trzy takie akty, a w tym roku już sześć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki