Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Plastikowa rurka krążyła w ciele łodzianina

Joanna Barczykowska
Szpital kliniczny im. Barlickiego w Łodzi
Szpital kliniczny im. Barlickiego w Łodzi Polskapresse/archiwum
Proteza wszczepiona 50-latkowi z Łodzi zagrażała jego życiu. W organizmie mężczyzny krążyła plastikowa rurka o długości 20 centymetrów.

Zgłosił się do lekarza, bo bolał go brzuch. Uciski były coraz mocniejsze, dlatego poszedł do szpitala. Tam zrobiono mu prześwietlenie jamy brzusznej. Lekarze nie kryli zdziwienia, kiedy na zdjęciu rentgenowskim zobaczyli plastikową rurkę.

- Kilka lat temu ten mężczyzna miał wstawioną specjalną protezę z powodu niedrożności przewodu żółciowego - tłumaczy prof. Bogdan Modzelewski, ordynator oddziału chirurgii gastroenterologicznej, onkologicznej i ogólnej w szpitalu klinicznym im. Barlickiego w Łodzi. - Taką protezę zakłada się zawsze w przypadku żółtaczki mechanicznej, którą najczęściej wywołuje ucisk nowotworu. Jeśli nowotworu nie da się wyciąć, trzeba wyleczyć żółtaczkę. Robi się to przez wstawienie protezy w brodawkę, która łączy wątrobę z dwunastnicą. Po udrożnieniu przełyku, żółć ma ujście i żółtaczka ustępuje. W przeciwnym razie choremu groziłaby śmierć w strasznych męczarniach.

Lekarze z Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. Barlickiego w Łodzi w każdym tygodniu wstawiają co najmniej pięć takich protez. Zawsze robi się to endoskopowo, bez konieczności przeprowadzania operacji. Przez wiele lat w szpitalu nie było ani jednego przypadku, w którym proteza by się obluzowała i zaczęła samoistnie krążyć po ciele pacjenta.

- Z kolei w ciągu ostatniego miesiąca mieliśmy dwie takie historie. Pierwszy pacjent zgłosił się bardzo późno, kiedy bóle brzucha były wręcz paraliżujące. Jak otworzyliśmy brzuch, okazało się, że z powłoki jamy brzusznej wystaje kilka centymetrów plastikowej rurki. Proteza przepłynęła przez dwunastnicę, dotarła do jelita grubego, przebiła ściany jelita i przedostała się do brzucha pacjenta. Byliśmy bardzo zdziwieni bo rurka nie jest zbyt elastyczna. Musieliśmy wyciągnąć ją podczas operacji, a potem zaszyć pacjenta - tłumaczy prof. Modzelewski.

Kiedy chirurdzy ze szpitala im. Barlickiego zobaczyli zdjęcie rentgenowskie pacjenta, który zgłosił się dwa dni temu, od razu zarządzili szybki zabieg.

- Plastikowa rurka nie zdołała się jeszcze przedostać do jamy brzusznej, dlatego nie musieliśmy pacjenta kroić. Postanowiliśmy wyciągnąć protezę za pomocą urządzenia do endoskopii. To przyszłość nowoczesnej chirurgii. Endoskopia ma największe zastosowanie w przypadku chorób w obrębie wątroby i dróg żółciowych - tłumaczy prof. Modzelewski.

Zabieg lekarze wykonali we wtorek. W środę pacjent mógł już wyjść do domu. Niestety, obu chorych czeka ponowny zabieg wstawienia protezy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki