Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Płot spadł na 10-latkę w Skierniewicach. Karetka ruszyła do Łodzi po 80 minutach

Jarosław Kosmatka, Sławomir Burzyński
Betonowy płot oddzielający miejski plac zabaw od prywatnej posesji jest nadal w niepokojąco złym stanie technicznym
Betonowy płot oddzielający miejski plac zabaw od prywatnej posesji jest nadal w niepokojąco złym stanie technicznym Sławomir Burzyński
10-letniej Mai ze Skierniewic na głowę spadło przęsło betonowego ogrodzenia placu zabaw. Dziewczynka w ciężkim stanie trafiła do szpitala. W szpitalu czekali na śmigłowiec, choć wiedzieli, że nie przyleci. Karetka stała pusta. Ruszyła do Łodzi dopiero po 80 minutach.

Lekarze ze szpitala Matki Polki walczyli o życie 10-letniej Mai ze Skierniewic, której na głowę spadło przęsło betonowego ogrodzenia placu zabaw. Według naszych informacji mózg Mai w czwartek wieczorem przestał funkcjonować. W piątek dziewczynka zmarła.

Do wypadku doszło we wtorek (27 października) o godz. 17.50.

- Do szpitalnego oddziału ratunkowego kobieta przyniosła córkę - mówi Paweł Bruger, rzecznik Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Skierniewicach.

Do tragedii doszło na placu zabaw obok bloku komunalnego przy ul. Sobieskiego w Skierniewicach. Na bawiące się dziecko spadło przęsło płotu oddzielającego plac zabaw od posesji należącej do prywatnej firmy.

Lekarz dyżurny zdawał sobie sprawę, że dziecko trzeba będzie pilnie przewieźć do Łodzi lub Warszawy. O godz. 17.57 szpital skontaktował się z Lotniczym Pogotowiem Ratunkowym z pytaniem, ale...

- Dyspozytor poinformował szpital, że nie ma możliwości wysłania śmigłowca, bo zespół z Warszawy realizował wezwanie do wypadku, a bazy w Łodzi i Płocku już nie pracowały - mówi Justyna Sochacka, rzecznik LPR.

Dyspozytor sugerował pracownikom szpitala transport karetką, by nie opóźniać akcji ratunkowej. O godz. 18.20 stan dziecka gwałtownie się pogorszył. Szpital ponownie skontaktował się z LPR. Dodatkowo znacznie pogarszały się warunki pogodowe i było pewne, że śmigłowiec nie przyleci.

- Aby nie marnować czasu w trakcie oczekiwania na transport, podjęliśmy decyzję o wykonaniu tomografii komputerowej - mówi Paweł Bruger.

Ponownie szpital kontaktował się z LPR o godz. 18.26. Dyspozytor znów poinformował o braku możliwości wykonania przewozu do Łodzi. Ostatni telefon po śmigłowiec pracownicy szpitala wykonują o godz. 18.37.

- Ponownie poinformowaliśmy o pogarszających się warunkach meteorologicznych - mówi Justyna Sochacka.

Dopiero wtedy szpital zaczął rozważać transport lądowy.

- Lekarz bał się, że wstrząsy w czasie przewozu karetką, mogą zwiększyć obrażenia dziewczynki - mówi Paweł Bruger.

Tymczasem karetka szpialna stała na szpitalnym podjeździe.

- Nie mam takiej informacji, żeby karetka miała być na wyjeździe terenowym - mówi Bruger.

Kolejne cenne minuty zostały zmarnowane na ustalenia międzyszpitalne. Skierniewicki szpital kontaktował się z placówkami w Łodzi i Warszawie. W końcu karetka z Mają wyruszyła do Łodzi o godz. 19.15.

CZYTAJ TEŻ: Tragedia w Skierniewicach na Sobieskiego. Betonowy płot przygniótł dziewczynkę

W środę 10-latka przeszła poważny zabieg chirurgiczny. Niestety w czwartek wieczorem jej mózg przestał funkcjonować.

Śledztwo w sprawie tragicznego wypadku wszczęła Prokuratura Rejonowa w Skierniewicach. Śledczy będą musieli ocenić, czy był to tylko nieszczęśliwy wypadek i czy na pewno nie dało się uratować życia Mai.

Zdaniem właściciela posesji był to nieszczęśliwy wypadek. Jak informuje jego adwokat, sprawa uszkodzonego płotu nie raz była zgłaszana do współwłaściciela ogrodzenia, czyli do Zakładu Gospodarki Mieszkaniowej.

- Chodziło o to, by partycypowali w kosztach jego naprawy - mówi pani adwokat.

Tadeusz Rudzik, prezes ZGM zaprzecza.

- Płot stoi na granicy i jest własnością tego, kto go pobudował - mówi prezes.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki