Pani Krystyna właśnie wróciła z zamkniętej części Dołów. Chwali się, że dobrze znała to przejście.
- Wiedziałam, że będzie otwarte – mówi. - Od razu tędy weszłam .Choć przyznam się, że trochę bałam się iść przez ten cmentarz. Ludzi wielu nie ma, co kilka metrów powalone drzewo...
Pani Krystyna cieszy się tylko z jednego.
- Grób męża nie został naruszony! - mówi. - Tak się modliłam, by nie został uszkodzony. Dość wydatków człowiek ma i jeszcze za naprawę pomnika musiałby płacić!
CZYTAJ DALEJ >>>
.
Na cmentarzu spotykamy panią Marię. Denerwuje się, że tyle zniszczeń wiatr zrobił.
- Na pomniku ojca leży drzewo, ale nagrobek na szczęście nie został uszkodzony – tłumaczy. - Tyle, że przez to drzewo nie można posprzątać grobu. Pełno na nim szkła od rozbitych zniczy.
W części katolickiej Dołów uszkodzeń jest mniej. Ucierpiały pojedyncze pomniki, a większość gałęzi i konarów drzew zostało uprzątniętych.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
- Wracamy z żoną części komunalnej – mówi pan Kazimierz. - Trzeba będzie zmienić tablice na grobie rodziców. Na szczęście na grobie teściów w części katolickiej nic złego się nie wydarzyło. Zresztą tu jest mniej drzew. Moim zdaniem to drzewa na cmentarzach trzeba wycinać...
Właściciele zakładów kamieniarskich znajdujących się w okolicy cmentarzy przy ul. Ogrodowej i na Dołach zgodnie twierdzą, że nie mają na razie więcej pracy.
CZYTAJ DALEJ >>>
.
- Nie ma wielu zgłoszeń – wyjaśniają. - Ludzie na razie idą na cmentarz i patrzą co się wydarzyło. A naprawa uszkodzonego pomnika to koszt co najmniej kilkuset złotych...
ZDJĘCIA >>>>
.