Z raportu biura maklerskiego Reflex wynika, że średnia cena benzyny 95 w Polsce wynosi 5,87 zł za litr, czyli o 1 grosz mniej, niż w ubiegły piątek. Z kolei za olej napędowy przeciętnie trzeba płacić 5,78 zł. Na stabilnym poziomie 2,84 zł znajdują się ceny autogazu.
Rafał Zywert z Refleksu komentuje, że wyhamowanie wzrostów cen benzyny, a nawet ich symboliczne (póki co) obniżki, są wynikiem sytuacji na rynku hurtowym. Tu ceny benzyny spadły do najniższego poziomu od dwóch miesięcy i nie są już wyższe, niż ceny sprzedawanego w hurcie oleju napędowego. To, zdaniem eksperta, pozwala mieć nadzieję, że w kolejnych dniach czekają nas następne obniżki cen. Niestety niewielkie.
Benzyna w Polsce wciąż należy to najtańszych w Europie, przynajmniej jeśli liczyć nominalnie. Jak podaje portal e-petrol.pl, w Czechach za litr E95 trzeba -w przeliczeniu na polską walutę - zapłacić średnio 6,33 zł. Za litr oleju - 6,14 zł. Na Słowacji to już odpowiednio 6,68 i 6,14 zł. W Niemczech za benzynę zapłacimy 6,97 zł a za ON - 6,28. Najdroższe kraje w Europie to Norwegia (litr benzyny kosztuje średnio 8,52 zł), Turcja (8,21 zł) o Włochy (7,86). Najtaniej zatankować można w Kosowie, choć i tu cena litra benzyny osiąga poziom 5,51 zł.
Walkę z drożyzną na stacjach wypowiedzieli Niemcy, nie chodzi jednak o zmniejszanie podatków zawartych w paliwie, czy urzędowe obniżanie cen. Niemcy powołali jednak właśnie do życia nowy urząd, którego celem jest walka z nadużyciami przy ustalaniu cen przez właścicieli stacji benzynowych. Koncerny będą musiały teraz informować urzędników o każdej zmianie cen, a także ją motywować. Przekazywać będą musieli między innymi informacje o miejscu, cenie i ilości zakupu w hurtowni. Według niemieckiego rządu to ma zapobiec nadużyciom.
Ceny benzyny w dużej mierze zależą jednak od sytuacji rynkowej. Ta na razie jest dla kierowców nieco lepsza, choć w przyszłości może się to zmienić na niekorzyść. Rafał Zywert zwraca uwagę, że na światowych rynkach tanieje ropa Brent - obecnie kosztuje 115 dolarów za baryłkę, to jest najmniej od lutego. Wiąże się to ze wzrostem rezerw ropy w USA (zapasy są na poziomie najwyższym od 21 lat) a także słabymi danym makroekonomicznymi i spodziewanym spadkiem popytu na paliwa (w USA zużycie ma być podczas najbliższych wakacji najniższe od 11 lat). Jednocześnie - wybiegając dalej w przyszłość - specjaliści obawiają się, że po listopadowych wyborach w Stanach Zjednoczonych, wzrośnie ryzyko konfliktu zbrojnego z Iranem. To prawdopodobnie doprowadziłoby do kolejnego, gwałtownego wzrostu cen ropy naftowej.
CZYTAJ TEŻ: Nalał paliwo, w baku był lód
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
