Na ławie oskarżonych zasiądzie 38-letni Adam B., któremu prokuratura zarzuciła zabójstwo przyjaciółki ze szczególnym okrucieństwem.
Podejrzany ukrył się w swoim domu w szafie pod kocem i ubraniami, gdzie został wytropiony przez policjantów.
Czytaj na kolejnych slajdach
Akt oskarżenia w tej sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Według śledczych oskarżony skatował i zmasakrował swoją partnerkę Katarzynę K., której zadał ostrym narzędziem – zapewne nożem – ciosy w szyję, brzuch i klatkę piersiową. Ponadto sekcja zwłok wykazały ślady obrażeń na głowie będących zapewne efektem kopania i uderzeń pięścią.
Do tragedii doszło rankiem 27 lipca 2019 roku w Andrespolu pod Łodzią. Według prokuratury, około godz. 5 matka Katarzyny K. usłyszała krzyki swej córki mieszkającej w pobliskim domu. Zaniepokojona poszła zobaczyć co się stało. Nie mogła wejść do środka, gdyż drzwi były zamknięte i nikt nie chciał jej otworzyć. Obeszła więc dom dookoła. Gdy ujrzała otwarte okno poprosiła męża, aby przystawił do ściany drabinę.
Czytaj na kolejnych slajdach
Kobieta weszła po drabinie do domu i doznała wstrząsu. Ciało jej córki leżało na podłodze w kałuży krwi. Skatowana Katarzyna K. była w bardzo ciężkim stanie, ale jeszcze oddychała. Błyskawicznie wezwano karetkę pogotowia. Ratownicy podjęli reanimację, ale niestety pacjentki nie udało się uratować.
Matka ofiary oznajmiła śledczym, że minionego wieczoru Adam B. był u jej córki. Dodała, że jej sąsiad widział 38-latka, jak w dniu tragedii około godz. 5 oddalał się od domu Katarzyny K.
Stróże prawa pojechali więc do miejsca zamieszkania oskarżonego. Dom był zamknięty. Policjanci dostali się do środka po drabinie przez uchylone okno. Najpierw znaleźli list pożegnalny Adama B. do brata, w którym przyznał się do zabójstwa Katarzyny K. a potem samego oskarżonego. Leżał w szafie pod kocem i ubraniami. W ręku trzymał nóż, więc szybko został obezwładniony i zatrzymany.