Po pożarze przy ul. Abramowskiego 22 w Łodzi. W kamienicy nie ma części dachu, lokatorzy marzną

W dwa tygodnie po pożarze kamienicy przy ul. Abramowskiego 22 w Łodzi lokatorzy narzekają na warunki w kamienicy. Podczas pożaru zniszczeniu uległo aż 30 mkw. dachu koło komina, a także m.in. część drewnianej klatki schodowej prowadzącej na strych i okno.

Po pożarze lokatorów z najwyższego, trzeciego piętra przeniesiono do hostelu. Nadpalone drewniane schody rozebrano, wejście na strych zabezpieczono dyktą, a dziurę zakryto plandeką. To jednak zbyt mało, by usunąć skutki zniszczeń. W dwa tygodnie po pożarze lokatorzy,którzy pozostali w budynku narzekają na zimno.

- Teraz nie możemy palić w piecach, grzeję się piecykiem elektrycznym, w mieszkaniu jest zimno. Miałam niedawno zapalenie płuc, martwię się, bo idą mrozy - przekonuje lokatorka jednego z niższych pięter. Jak dodaje do czasu pożaru w kamienicy piece działały i było ciepło.

Kamienicą administruje Zarząd Lokali Miejskich. Jak wyjaśnia Katarzyna Błachowicz-Barszcz, zastępca dyrektora ds. utrzymania zasobu w ZLM, zostanie zlecona „Ekspertyza techniczna budynku wraz z analizą opłacalności remontu” na podstawie której możliwe będzie podjęcie decyzji co do losów kamienicy i jego mieszkańców. Podkreśla też, że obecnie dach i spalony podest schodów zostały zabezpieczone.

Pożar w kamienicy przy ul. Abramowskiego 22 wybuchł wczesnym rankiem w piątek (20 stycznia). Ogień zaczął się od drewnianej klatki schodowej, następnie objął dach. Według strażaków prawdopodobną przyczyną pożaru było zaprószenie ognia. Na miejsce przyjechało aż osiem zastępów straży pożarnej, akcja trwała cztery godziny. Na jej czas ewakuowano z budynku dziewięć osób.