Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po skokach na "jaskinie hazardu" ukrywał się w Anglii

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Na ławie oskarżonych zasiądzie 30-letni Dawid P. Prokuratura zarzuca mu udział w gangu włamującym się do salonów gier hazardowych. Oskarżony ukrywał się w Wielkiej Brytanii. Tam został zatrzymany i poddany ekstradycji. Akt oskarżenia w jego sprawie trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi.

Oskarżony, który w Anglii pracował w firmie sprzątającej, został zatrzymany w lipcu 2015 roku na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego przez Sąd Okręgowy w Łodzi. Trafił do aresztu. Jednak sprawa o ekstradycję trwała dość długo, bowiem stronie polskiej został przekazany dopiero we wrześniu br. Śledczy zarzucili mu, że w 2010 roku w Łodzi, Bełchatowie i innych miastach działał w gangu kierowanym przez Jarosława K. i Krzysztofa K. W sumie usłyszał 33 zarzuty i został aresztowany tymczasowo.

Wszystko zaczęło się w czerwcu 2011 roku, gdy Prokuratura Rejonowa Łódź – Górna wszczęła śledztwo w sprawie napadu rabunkowego na salon gier „Vegas” w Łodzi. Okazało się, że sprawcy działają w ramach zorganizowanej grupy przestępczej mającej na koncie napady oraz włamania do salonów gier i lokali gastronomicznych – w Łódzkiem, na Śląsku i w Małopolsce. Dlatego sprawę – jako dużego kalibru - przejęła Prokuratura Apelacyjna w Łodzi.

Większość członków gangu zatrzymano i ukarano. Ale nie wszystkich. Wśród nich był Dawid P., który – według śledczych – ukrywał się za kanałem La Manche. Śledztwo wobec niego zostało zawieszone i wznowione po jego zatrzymaniu.

CZYTAJ INNE ARTYKUŁY

Według prokuratury, sposób działania członków gangu polegał na tym, że za pomocą pianki montażowej zaklejali systemy alarmowe w lokalach, do których zamierzali się włamać. Do środka wchodzili po wyłamaniu drzwi lub okna. Interesowały ich automaty do gier hazardowych. Rabowali pieniądze w kasetach i znikali. Niektórzy pokrzywdzeni byli takimi pesymistami, że nawet nie zgłaszali policji włamania, gdyż byli przekonani, że nic to nie da i sprawcy nie zostaną wykryci.

Stało się jednak inaczej. Podczas przesłuchania Dawid P. przyznał się do udziału w 32 kradzieżach z włamaniem. Wyjaśnił, że zwerbował go kolega z osiedla, jeden z szefów gangu Jarosław K., który stracił prawo jazdy i zaproponował oskarżonemu, że będzie z nim jeździł w roli kierowcy. Rola Dawida P. w gangu miała polegać na tym że audi A 4 woził „na robotę” członków szajki i stał na czatach podczas włamywania. Dostał nawet krótkofalówkę, za której pomocą miał ostrzegać włamującego się z kompanami Jarosława K. Ten zaś po każdym skoku jego uczestnikom wypłacał – w aucie lub w swoim garażu - „pensję”. Dawid P. za każdym razem miał otrzymywać 1,5 tys. zł. Zdobyte w ten sposób pieniądze wydawał na bieżące utrzymanie.

W śledztwie 30-latek wyznał też, że razem przyjeżdżał do Łodzi razem z Jarosławem K., który załatwiał swoje interesy i obserwował „jaskinie hazardu” pod kątem możliwości włamania do nich. Dawid P. wyraził skruchę i stwierdził, że udział w gangu był „błędem młodości”. Zasygnalizował też, że chce dobrowolnie poddać się karze. Chodzi o cztery lata więzienia i grzywnę w wysokości 8 tys. zł.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki