Oskarżony, który w Anglii pracował w firmie sprzątającej, został zatrzymany w lipcu 2015 roku na podstawie Europejskiego Nakazu Aresztowania wydanego przez Sąd Okręgowy w Łodzi. Trafił do aresztu. Jednak sprawa o ekstradycję trwała dość długo, bowiem stronie polskiej został przekazany dopiero we wrześniu br. Śledczy zarzucili mu, że w 2010 roku w Łodzi, Bełchatowie i innych miastach działał w gangu kierowanym przez Jarosława K. i Krzysztofa K. W sumie usłyszał 33 zarzuty i został aresztowany tymczasowo.
Wszystko zaczęło się w czerwcu 2011 roku, gdy Prokuratura Rejonowa Łódź – Górna wszczęła śledztwo w sprawie napadu rabunkowego na salon gier „Vegas” w Łodzi. Okazało się, że sprawcy działają w ramach zorganizowanej grupy przestępczej mającej na koncie napady oraz włamania do salonów gier i lokali gastronomicznych – w Łódzkiem, na Śląsku i w Małopolsce. Dlatego sprawę – jako dużego kalibru - przejęła Prokuratura Apelacyjna w Łodzi.
Większość członków gangu zatrzymano i ukarano. Ale nie wszystkich. Wśród nich był Dawid P., który – według śledczych – ukrywał się za kanałem La Manche. Śledztwo wobec niego zostało zawieszone i wznowione po jego zatrzymaniu.
CZYTAJ INNE ARTYKUŁY
- Piękno w stylu topless. Przyjemność bez ograniczeń? ZDJĘCIA
- Krzysztof Rutkowski śpi z rewolwerem i różańcem przy łóżku. Zobacz, jak mieszka!
- Ślub Malwiny Smarzek. Zobaczcie zdjęcia z uroczystości!
- Ślub Krzysztofa Rutkowskiego z Mają Plich
- Zalew Sulejowski wysycha. Skutki suszy w regionie [ZDJĘCIA]
- Wyjątkowo ciepły grudzień a jaka będzie zima?
Według prokuratury, sposób działania członków gangu polegał na tym, że za pomocą pianki montażowej zaklejali systemy alarmowe w lokalach, do których zamierzali się włamać. Do środka wchodzili po wyłamaniu drzwi lub okna. Interesowały ich automaty do gier hazardowych. Rabowali pieniądze w kasetach i znikali. Niektórzy pokrzywdzeni byli takimi pesymistami, że nawet nie zgłaszali policji włamania, gdyż byli przekonani, że nic to nie da i sprawcy nie zostaną wykryci.
Stało się jednak inaczej. Podczas przesłuchania Dawid P. przyznał się do udziału w 32 kradzieżach z włamaniem. Wyjaśnił, że zwerbował go kolega z osiedla, jeden z szefów gangu Jarosław K., który stracił prawo jazdy i zaproponował oskarżonemu, że będzie z nim jeździł w roli kierowcy. Rola Dawida P. w gangu miała polegać na tym że audi A 4 woził „na robotę” członków szajki i stał na czatach podczas włamywania. Dostał nawet krótkofalówkę, za której pomocą miał ostrzegać włamującego się z kompanami Jarosława K. Ten zaś po każdym skoku jego uczestnikom wypłacał – w aucie lub w swoim garażu - „pensję”. Dawid P. za każdym razem miał otrzymywać 1,5 tys. zł. Zdobyte w ten sposób pieniądze wydawał na bieżące utrzymanie.
W śledztwie 30-latek wyznał też, że razem przyjeżdżał do Łodzi razem z Jarosławem K., który załatwiał swoje interesy i obserwował „jaskinie hazardu” pod kątem możliwości włamania do nich. Dawid P. wyraził skruchę i stwierdził, że udział w gangu był „błędem młodości”. Zasygnalizował też, że chce dobrowolnie poddać się karze. Chodzi o cztery lata więzienia i grzywnę w wysokości 8 tys. zł.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?