W momencie tragedii 30-letni rodzice dziecka byli trzeźwi i przebywali w mieszkaniu: ojciec w łazience, zaś matka spała w sypialni, gdyż wróciła z pracy na nocną zmianę i była zmęczona. Kobieta i jej synek przebywali w jednym pokoju. Pod oknem stały: część kanapy i przylegająca do niej szafka. Oznacza to, że chłopiec mógł dostać się na parapet okienny z szafki lub z oparcia kanapy. Ale jak otworzył okno, które – według ojca dziecka – było zamknięte? I właśnie w tej sprawie przeprowadzono eksperyment procesowy, którego wyników prokuratura na razie nie ujawnia.
Doszło do tragedii rodzinnej. Sytuacja jest delikatna i bardzo trudna do oceny. Nie chcemy stawiać pochopnych wniosków – zaznacza Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.
Chodzi o straszliwy ból rodziców, którzy stracili jedyne dziecko. Czy w tej sytuacji można im przypisać jakąś winę i postawić zarzuty? Wydaje się, że nie, ale prawo jest prawem i śledczy muszą zbadać, czy rodzice zachowali reguły ostrożności. Na razie przesłuchano ojca chłopca, który opisał – znaną nam już – sytuację w mieszkaniu przed wypadkiem. Zlecono też sekcję zwłok dziecka.
Dotarliśmy do świadka, który był na miejscu tragedii. Z jego relacji wynika, że dziecko spadło na betonowe płyty chodnikowe i było w ciężkim stanie. Mimo to można było wyczuć puls i oddech. Gdy te oznaki życia zanikały, świadkowie i szybko przybyli na miejsce upadku policjanci przystępowali do reanimacji. Byli też rodzice – oboje w szoku. Potem przybyli ratownicy z pogotowia i zabrali dziecko do szpitala Konopnickiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?