Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Po wybuchu gazu w Moszczenicy. Matka cała poparzona, dzieci pomału wracają do zdrowia

Marek Obszarny
Mieszkanie na poddaszu prywatnego budynku przy ul. Dworcowej 5, w którym w środę (7 stycznia) doszło do wybuchu, nie nadaje się do ponownego zamieszkania
Mieszkanie na poddaszu prywatnego budynku przy ul. Dworcowej 5, w którym w środę (7 stycznia) doszło do wybuchu, nie nadaje się do ponownego zamieszkania Dariusz Śmigielski
Stan 9-letniej dziewczynki jest dobry, pomału poprawia się też zdrowie 4-letniego chłopca, którzy ucierpieli w wybuchu gazu w Moszczenicy

Najlżej poszkodowana dziewczynka, która trafiła do szpitala przy ul. Spornej w Łodzi, w czwartek (8 stycznia) czuła się już na tyle dobrze, że pojechały do niej w odwiedziny dyrektorka miejscowej podstawówki i wychowawczyni klasy.

O wiele poważniej ranny został 4-letni chłopiec, który trafił na oddział intensywnej terapii łódzkiego Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki (ICZMP). Lekarze nie udzielają informacji, ale nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że stan chłopca pomału się poprawia.

- Otrzymałam informację od lekarzy, że w najbliższych dniach chłopiec będzie przeniesiony na oddział chiurgii, nic ponadto nie mogę powiedzieć - mówi Beata Aszkielaniec, rzecznik ICZMP.

W stanie krytycznym jest 32-letnia matka dzieci. Według uzyskanych przez nas w czwartek informacji, poparzenia sięgają 80-90 procent powierzchni jej ciała. Zajęli się nią lekarze z Centrum Leczenia Oparzeń w Łęcznej (Lubelskie), ale o stanie zdrowia się nie wypowiadają. - Mogę jedynie potwierdzić, że kobieta żyje - usłyszeliśmy.

Mąż poszkodowanej i ojciec dzieci, który feralnego ranka był w pracy, przebywa pod opieką psychologa, którego zapewniła gmina.

- Psycholog zalecił, by pan Piotr nie rozmawiał na razie z mediami - mówi Marceli Piekarek, wójt gminy Moszczenica.

Wiadomo już, że mieszkanie na poddaszu prywatnego budynku przy ul. Dworcowej 5, w którym w środę (7 stycznia) doszło do wybuchu, nie nadaje się do ponownego zamieszkania. Powiatowy inspektor nadzoru budowlanego nakazał wyłączyć je z użytkowania. Zgodził się natomiast, jak dodaje wójt, by lokatorzy pozostałych dwóch mieszkań na parterze budynku wrócili do nich. Dach kamienicy, który uległ uszkodzeniu, zabezpieczono na razie specjalną plandeką.

CZYTAJ: Wybuch gazu w Moszczenicy. Ciężko ranne dzieci

Pomoc w zapewnieniu lokalu mieszkalnego deklaruje rodzinie gmina. Na razie nie wybrano jednak konkretnego rozwiązania. - Pan Piotr poinformował nas na razie, że chce mieszkać u teściów - dodaje wójt Piekarek.

Wyjaśnieniem przyczyn tragedii zajęła się Prokuratura Rejonowa w Piotrkowie Tryb. Prokurator przeprowadził oględziny z udziałem biegłego z zakresu pożarnictwa. Wstępnie ustalono, że doszło do rozszczelnienia butli z gazem, ale otwarte pozostaje pytanie, dlaczego.

- Jest kilka teorii do sprawdzenia. Przewód łączący butlę z kuchenką mógł być wadliwie zamontowany, kuchenka mogła być nienależycie użytkowana, a do wybuchu mogła przyczynić się iskra z pieca węglowego - mówi prowadzący sprawę prokurator Marcin Polak.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki