Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pobity didżej z Jastrzębia zmarł w szpitalu. Adrian S. z zarzutami

Bartosz Wojsa
Bartosz Wojsa
Pobity didżej z Jastrzębia zmarł w szpitalu. Adrian S. z zarzutami
Pobity didżej z Jastrzębia zmarł w szpitalu. Adrian S. z zarzutami KMP Jastrzębie-Zdrój
40-letni Krzysztof Linde z Jastrzębia-Zdroju po tygodniowej walce w cieszyńskim szpitalu, zmarł dzisiaj o godz. 12.15. Didżej został skatowany w klubie na os. Przyjaźń w Jastrzębiu Zdroju, gdzie grał. Podejrzany Adrian S. zgłosił się już do prokuratury.

Aktualizacja, godz. 17.20:
Podejrzany Adrian S. usłyszał zarzut uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym, za co może trafić do więzienia nawet na 12 lat. Obecnie jest przesłuchiwany w jastrzębskiej prokuraturze.

Aktualizacja, godz. 16.20:
Podejrzany Adrian S. zgłosił się już do Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju. Przyszedł tam razem ze swoim mecenasem.

- Odwołujemy poszukiwania 27-letniego mężczyzny, prowadzone w związku ze śmiertelnym uszkodzeniem ciała, do którego doszło w ubiegłą niedzielę w jednym z lokali w Jastrzębiu-Zdroju. Poszkodowany w wyniku tego zdarzenia 40-latek zmarł 2 września w cieszyńskim szpitalu. Poszukiwany mężczyzna zgłosił się do Prokuratury Rejonowej w Jastrzębiu-Zdroju , gdzie został zatrzymany. Obecnie prowadzone są z nim czynności procesowe - podaje jastrzębska policja.


Brutalnie pobity, wywleczony przed bar i pozostawiony bez pomocy, która przyszła dopiero kilka godzin po zdarzeniu, o godz. 12. w południe - 40-letni Krzysztof Linde został skatowany w lokalu „Nowe Zacisze” na os. Przyjaźń w Jastrzębiu-Zdroju, w którym na imprezie pełnił rolę didżeja.

W lokalu zapewniają, że 40-latek otrzymał pomoc, ale siostra didżeja, Katarzyna Linde, temu zaprzecza. - Czy pomocą jest wytarganie ciała brata i porzucenie na ławce, żeby móc zamknąć bar? - pyta zrozpaczona siostra mężczyzny, który zmarł dzisiaj o godz. 12.15 w cieszyńskim szpitalu.

Jastrzębska policja milczy na temat okoliczności zdarzenia, do którego doszło z soboty na niedzielę, 27-28 sierpnia, w lokalu „Nowe Zacisze” na os. Przyjaźń, uznawanego za jedno z najbardziej niebezpiecznych w Jastrzębiu-Zdroju.

Jak udało się dowiedzieć naszemu dziennikarzowi, do pobicia didżeja doszło w barze, tuż po imprezie, którą prowadził. Jak podają świadkowie, 40-letni Krzysztof Linde miał nie zagrać piosenki, o którą prosili go sprawcy i za to został skatowany.

Jastrzębska policja podaje, że w niedzielę około godz. 14. oficer dyżurny otrzymał informację o poważnie rannym 40-latku, znalezionym w pobliżu baru na „Przyjaźni”.

- Zajmujący się sprawą policjanci ustalili, że obrażenia, których doznał jastrzębianin, powstały najprawdopodobniej w wyniku pobicia - mówi Magdalena Szust z jastrzębskiej policji.

40-letni Krzysztof Linde najpierw trafił do jastrzębskiego szpitala, ale później przeniesiono go na oddział intensywnej terapii w Cieszynie, gdzie po tygodniowej walce zmarł dzisiaj o godz. 12.15.

Z nieoficjalnych źródeł wynika, że sprawca lub sprawcy, bo mogło być ich więcej, skakali mężczyźnie po głowie. - Gdy barmanka wychodziła z lokalu, on leżał na ławce. Później, gdy po południu szła do pracy, nadal tam leżał i dopiero wtedy zareagowała - mówi osoba, która woli pozostać anonimowa.

Policja opublikowała już wizerunek mężczyzny, który jest podejrzany o śmiertelne pobicie didżeja. Nie wiadomo jednak, czy działał sam. 27-letni jastrzębianin, Adrian S., jest szukany w całym mieście nie tylko przez służby mundurowe, ale także przez mieszkańców.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pobity didżej z Jastrzębia zmarł w szpitalu. Adrian S. z zarzutami - Dziennik Zachodni

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki