18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

1/9
1. ALINA GIEDRYŚ...
fot. Polskapresse/archiwum

1. ALINA GIEDRYŚ
(2003 - październik 2008)


Koniec kariery Aliny Giedryś w ZDiT poprzedził urlop. Dziwny to był urlop, bardziej zesłanie. Cel urlopu długo był owiany tajemnicą, wiceprezydent Włodzimierz Tomaszewski zaprzeczał, jakoby było to rozwiązanie na stałe, co jednak tylko sprzyjało podsycaniu plotek. Tym bardziej, że obowiązki Giedryś z miejsca scedowano na Teresę Woźniak, szefową... Łódzkiej Spółki Infrastrukturalnej.
Alina Giedryś rządziła ZDiT przez pięć lat, co przy późniejszych standardach wydaje się wiecznością. Pod koniec swych rządów była niemiłosiernie krytykowana przez opinię publiczną, w szczególności za brak koordynacji przeciągających się remontów, paraliżujących w coraz większym stopniu miasto. Tramwaj regionalny, kanalizacja, przebudowa dróg - trochę tego było za dużo w jednym czasie. Na to wszystko nałożyły się też problemy z ustawieniem parkomatów na łódzkich ulicach.
W czasach pracy w ZDiT uchodziła za człowieka wiceprezydenta Włodzimierza Tomaszewskiego, później, gdy dostała pracę w zarządzie spółki PKP Polskie Linie Kolejowe - za protegowaną ministra infrastruktury Cezarego Grabarczyka. Tę posadę straciła, gdy Grabarczyk przestał być ministrem.
W 2009 roku Giedryś przerwała bezpłatny urlop i na moment przejęła jeszcze raz obowiązki szefa ZDiT, łatając chwilową dziurę po zwolnieniu Pawła Bińczyka. Po utracie posady w PKP PLK bezrobotna długo nie była. Została doradczynią marszałka województwa Witolda Stępnia, który posiadł swego czasu tytuł "Przyjaciela kolei". Doradza w kwestiach infrastrukturalnych, głównie dotyczących Łódzkiej Kolei Aglomeracyjnej.

2/9
2. TERESA WOŹNIAK...
fot. Polskapresse/archiwum

2. TERESA WOŹNIAK
(październik 2008 - luty 2009)


Teresa Woźniak nie dała rady. Dyrektorem ZDiT została, by skoordynować roboty toczone w mieście na różnych frontach, szybko jednak sama poprosiła o rozwiązanie umowy. Oficjalny powód był prozaiczny - Woźniak przyznała, że fizycznie nie jest w stanie podołać pracy na dwóch kierowniczych stanowiskach w ZDiT i ŁSI. Przytłaczająca okazała się zwłaszcza masa roboty czysto administracyjnej. Nieoficjalnie komentowano, że jest rozczarowana brakiem możliwości przeforsowania zmian w Zarządzie Dróg. O tym jednak, że nie utraciła zaufania prezydenta Kropiwnickiego, niech świadczy fakt, że została jego pełnomocnikiem ds. koordynacji prac infrastrukturalnych.

3/9
3. PAWEŁ BIŃCZYK...

3. PAWEŁ BIŃCZYK
(marzec - maj 2009)


W odróżnieniu od poprzedniczek, Paweł Bińczyk stracił pracę w ZDiT w dość konwencjonalny sposób - prezydent Kropiwnicki nie przedłużył jego 3-miesięcznej umowy. Jednak ten zwyczajny koniec poprzedziły wydarzenia niezwyczajne. Nim Bińczyk trafił do ZDiT, zdążył być m.in. kandydatem Samoobrony na prezydenta Tomaszowa, szefem łódzkiej delegatury MSP, szefem wydziału infrastruktury urzędu wojewódzkiego za czasów PiS. Jego karierę w ZDiT zakończyła "afera szczotkowa" związana z przetargiem na czyszczenie ulicy Piotrkowskiej. Przetarg wygrało łódzkie MPO, choć oferowało gorsze warunki finansowe, niż konkurencja i nie chciało czyścić plam z oleju. W zamian jednak łódzkie przedsiębiorstwo obiecało, że umyje deptak jeszcze przed Wielkim Piątkiem, a na tym bardzo zależało... Jerzemu Kropiwnickiemu. To przeważyło. Niemożliwe? A jednak. Paweł Bińczyk bez skrępowania przyznał wprost, iż taki był właśnie powód wyboru droższej oferty - Piotrkowska musiała być czysta na święta (inna sprawa, że MPO i tak nie zdążyło umyć całej ulicy). Dyrektor nie rozumiał o co cały szum, skoro dzięki zwycięstwu miejskiej spółki, pieniądze wydane przez miasto na czyszczenie Piotrkowskiej i tak wróciły do miejskiej kasy. Ze sprawy zrobiła się afera. Urzędnik ZDiT zajmujący się przetargiem, polecenia służbowe wprawdzie wykonał, jednak tuż po wszystkim powiadomił o tym organy ścigania.

4/9
4. WŁODZIMIERZ MACIEJEWSKI...
fot. Polskapresse/archiwum

4. WŁODZIMIERZ MACIEJEWSKI
(maj - październik 2009)


Włodzimierz Maciejewski od razu miał wątpliwości, czy na fotelu dyrektora zasiądzie na dłużej - jak się okazało, nie pomylił się w ocenie możliwości. Zanim objął to stanowisko, był wicedyrektorem ZDiT ds. dróg i człowiekiem z 30-letnim doświadczeniem w branży. Nominacja jednak - wydaje się - mocno go zaskoczyła. Przyjmując ją mówił tak:."Na pewno będę pełnił obowiązki szefa do końca maja, nie wiem co później. Uprzedziłem prezydenta, że w pojedynkę nie sposób zarządzać tą jednostką. Zarząd zajmuje się nie tylko bieżącym utrzymaniem dróg, ale remontami, inwestycjami, transportem publicznym. Trochę dużo..." Maciejewski zaapelował jeszcze do władz Łodzi, że potrzebuje fachowców do pomocy...

Kontynuuj przeglądanie galerii
Dalej

Polecamy

Barwna, żywa, teatralna bajka o najtrudniejszym z tematów w Teatrze im. S. Jaracza

Barwna, żywa, teatralna bajka o najtrudniejszym z tematów w Teatrze im. S. Jaracza

Świat futbolu. Tak zmieniali swoje powołanie. Piłkarz mnichem, pastorem, księdzem

Świat futbolu. Tak zmieniali swoje powołanie. Piłkarz mnichem, pastorem, księdzem

Hotel Światowit już w gruzach. Co będzie się teraz działo? ZDJĘCIA

Hotel Światowit już w gruzach. Co będzie się teraz działo? ZDJĘCIA

Zobacz również

Najładniejsze kolorowe i kwitnące krzewy do małego ogrodu. Polecam łatwe w uprawie

Najładniejsze kolorowe i kwitnące krzewy do małego ogrodu. Polecam łatwe w uprawie

Dzień analogowy w szkole - jak wyglądały godziny zajęć bez smartfona i internetu?

Dzień analogowy w szkole - jak wyglądały godziny zajęć bez smartfona i internetu?