Dzień w dzień usilnie staram się nie zrobić krzywdy sobie lub osobom postronnym, znajdującym się, tak jak ja, w strefie „tempo 30”. Która to strefa właśnie, urzędniczą łaskawością, została niby nieco zliberalizowana - tylko co z tego. Fakt, przy prędkości 30 km/h, chroniony przez blachę auta, raczej nie zginę. Ale przyznam, że czekam, aż ktoś mi skasuje samochód tylko dlatego, że pojechałem zgodnie z wprowadzonym oznakowaniem, a nie utartym zwyczajem, logiką i zwykłą intuicją.
Z tego co uczyli w szkole wynika, że na skrzyżowaniu równorzędnym - a namnożyło się tam takich - pierwszeństwo ma ten z prawej. Gdybym wierzył w to, co uczyli w szkole, każdego ranka przyjmowałbym dzwon w lewe drzwi od tych, którzy jadą na wprost, mając w głębokim poważaniu moje pierwszeństwo, opisane 100 metrów wcześniej na tabliczce, którą ciężko uznać za rzucającą się w oczy.
Źli i głupi kierowcy - zawyrokowałby pewnie Hubert Urbański z Fundacji Fenomen, która to była pomysłodawcą udogodnień wszelakich na Karolewie. Ja jednak mam taką teorię, że kiedy jakieś rozwiązanie jest lekceważone w sposób powszechny, może coś nie tak jest z tym rozwiązaniem. W najlepszym przypadku powiedziałbym o martwym przepisie, w najgorszym - o głupim i wprowadzonym wbrew ludziom (ponoć dla ich dobra).
Póki co, karnie ustępuję pierwszeństwa wszystkim tym, którzy je na mnie co rano wymuszają.
Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 19-25 września 2016 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?