Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pod Wiedniem

Witaszczyk na dziś:
archiwum
Znowu zagraniczne media piszą o Polsce. I to wcale nie za sprawą konfliktu o krzyż, czym od dłuższego czasu zamartwiali się - "Co też sobie o nas pomyśli świat?!" - rozmaici patrioci. Konflikt o krzyż, kto go broni, kto wyniósł, dokąd i dlaczego - mało kogo obchodzi poza Polską.

Wystarczyło jednak, że przyjechał do nas Ahmed Zakajew i już gazety całego świata w swych wydaniach internetowych błyskawicznie zareagowały. Niemal wszystkie piszą o Polsce, a właściwie o zatrzymaniu przez polską policję wspomnianego Zakajewa, przez Zachód uznawanego za przywódcę wolnej Czeczenii na wygnaniu, przez Czeczenów w Polsce za zdrajcę, a przez Rosjan za terrorystę.

Brytyjski "Daily Telegraph" podał wiadomość na czołówce! O aresztowaniu Zakajewa piszą nawet w Australii w "Sydney Morning Herald". Sprawę aresztowania mniej eksponują włoskie media. "Corriere della Sera" zamieszcza wiadomość na samym końcu. Ale właśnie do tej gazety warto było zajrzeć. Bowiem przy okazji można było przeczytać, że dzień wcześniej zarząd tamtejszej państwowej telewizji RAI podzielił się w sprawie realizowanego właśnie filmu o odsieczy wiedeńskiej w 1683 roku. Wiadomo - Jan III Sobieski uratował chrześcijańską Europę, odpychając bisurmańską nawałę od murów Wiednia. O co kłócili się panowie Włosi? Prezes RAI obawia się, że skoro film będzie o tym, jak zjednoczone wojska chrześcijańskiej Europy pokonały armię turecką, to może być odczytany jako antyislamski i boi zarzutów, że państwowa telewizja daje pieniądze na takie przedsięwzięcia.

Tak więc nie wiadomo, jaki ostatecznie przebieg w filmie będzie mieć bitwa pod Wiedniem. Może w ramach poprawności politycznej i polityki nieurażania wyznawców islamu Włosi przyznają wiktorię armii tureckiej. Już widzę, jak w ostatnich scenach filmu turecki sułtan jedzie na pięknym koniu i ciągnie za sobą na sznurku w turecki jasyr naszego Sobieskiego. A na postoju Sobieski pisze list do królowej Marysieńki, śliniąc ołówek tuszowy.

Możliwe jest także inne zakończenie filmu, niedrażniące wyznawców islamu. Polski król, austriacki cesarz i naczelny Turków przepijają kumysem na zgodę, zagryzają chałwą i w ostatnim ujęciu padają sobie w braterskie objęcia. Vivat poprawność polityczna!

Jerzy Witaszczyk

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki