Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podejrzany dym z komina zatruwa życie emerytom z Łodzi

Jacek Losik
Pani Elżbieta narzeka, że sąsiedzi zanieczyszczają powietrze w jej domu i na podwórku
Pani Elżbieta narzeka, że sąsiedzi zanieczyszczają powietrze w jej domu i na podwórku Grzegorz Gałasiński
Niesprawny komin sąsiada zatruwa życie emerytom. Dym podejrzanie pachnie... Straż miejska regularnie sprawdza, czym łodzianie palą w piecach.

- Nie możemy z mężem spać w nocy. Budzi nas dym i okropny smród, który wydobywa się z komina sąsiada - mówi pani Elżbieta, emerytka z Łodzi. - O pierwszej w nocy się obudziłam, a tu cały dom zadymiony. Poszłam do sąsiada, poprosiłam, by coś z tym zrobił, ale nic się nie zmieniło.

Pani Elżbieta mieszka z mężem na Radogoszczu. Małżonkowie nie są okazami zdrowia. - Powrotu do zdrowia nie ułatwiają nam sąsiedzi, którzy kilka miesięcy temu remontowali komin w swoim domu. Okazało się, że teraz dym przy niekorzystnym wietrze dostaje się do naszego domu. Ponadto czuć, że sąsiedzi w nocy palą śmieci - mówi mieszkanka Radogoszcza.

Leszek Wojtas ze straży miejskiej twierdzi, że strażnicy nie mieli zgłoszenia dotyczącego sąsiadów pani Elżbiety. Zapewnia jednak, że przyjrzą się sprawie. Funkcjonariusze na bieżąco reagują na takie zgłoszenia.

Strażnicy z urzędnikami z Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa Urzędu Miasta Łodzi regularnie kontrolują, czym łodzianie ogrzewają domy.

- Od końca listopada przeprowadziliśmy cztery wspólne kontrole - mówi Leszek Wojtas. - Ponadto strażnicy codziennie reagują na zgłoszenia od łodzian, a także, gdy sami zauważą coś podejrzanego. Wspólne kontrole organizowane są, gdy w jednym rejonie jest więcej zawiadomień o podejrzeniu palenia śmieci.

Mundurowi sprawdzają piece i pobierają próbki do analizy.

W tym sezonie grzewczym skontrolowano 26 posesji. Funkcjonariusze wypisali osiem mandatów na łączną kwotę 2200 zł, 10 osób usłyszało pouczenie. Trzy sprawy trafiły do sądu. Jedna za niewpuszczenie strażników na posesję. Grozi za to do trzech lat więzienia. - W domach najczęściej znaleźliśmy pozostałości po palonych plastikowych opakowaniach, elementach pobudowlanych, płytach paździerzowych itp. - mówi Leszek Wojtas. - W zakładach prywatnych najczęściej zauważono ślady palenia odpadami przemysłowymi, olejami i nasączonymi nimi szmatami.

infografika: Tomasz Frączek

infografika: Tomasz Frączek

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Co się dzieje podczas spalania takich odpadów w domowych warunkach?

- Piece domowe nie są przystosowane do spalania tworzywa sztucznego i innych odpadów. Do tego potrzebne są warunki, które można uzyskać np. w profesjonalnych spalarniach. Chodzi o wyższą temperaturę, odpowiednie stężenie tlenu i inną szybkość spalania - tłumaczy prof. Grzegorz Wielgosiński z Wydziału Inżynierii Procesowej i Ochrony Środowiska Politechniki Łódzkiej. - Im gorsze warunki spalania, tym więcej powstaje zanieczyszczeń, które są szkodliwe dla zdrowia.

Co dokładnie dzieje się, gdy do domowego pieca wrzucimy plastikową butelkę po coli?

- Spalanie tworzywa sztucznego w niższych temperaturach powoduje powstawanie rakotwórczych węglowodorów aromatycznych. W tych warunkach powstają też toksyczne dioksyny i furany - mówi prof. Wielgosiński.

Jak poznać, że ktoś pali w piecu szkodliwymi substancjami? Wyjaśnia to kpt. Arkadiusz Makowski, rzecznik komendanta wojewódzkiego straży pożarnej w Łodzi.

- Jeżeli dym jest biały lub czarny oznacza to, że w piecu napalone jest drewnem lub węglem - mówi kpt. Makowski. - Jeśli z komina unosi się niebieski lub bladopomarańczowy dym, w piecu palą się tworzywa sztuczne.

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki