Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podpalenie mężczyzny na Tuwima w Łodzi. Akt oskarżenia w sprawie 35-latka

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
archiwum KWP w Łodzi
Akt oskarżenia w sprawie Piotra K., któremu prokuratura zarzuca zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Chodzi o podpalenie Witolda M., który skonał na miejscu w męczarniach. Jego ciało było poparzone w 85 procentach. Sprawcy, który tłumaczył śledczym, że podpalił nie człowieka, lecz... stos szmat, grozi dożywocie.

Akt oskarżenia w sprawie Piotra K., któremu prokuratura zarzuca zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem, trafił do Sądu Okręgowego w Łodzi. Chodzi o podpalenie Witolda M., który skonał na miejscu w męczarniach. Jego ciało było poparzone w 85 procentach. Sprawcy grozi dożywocie.

Do pamiętnej tragedii doszło w nocy z 26 na 27 czerwca 2017 roku. Według śledczych, tego wieczoru Piotr K. pokłócił się z konkubiną, która wyrzuciła go z mieszkania, w którym mieszkał z nią i jej rodzicami. O północy oskarżony, który nie miał gdzie się podziać, dotarł w rejon skrzyżowania ul. Tuwima, Wierzbowej i Przędzalnianej. Był tam kontener zajmowany na co dzień przez robotników z pobliskiego placu budowy. Teren tylko częściowo był ogrodzony.

Piotr K. wszedł do kontenera, wyszedł, pokręcił się po rejonie budowy i oddalił się. Wrócił po godzinie. Natknął się na Witolda M., który godzinę wcześniej szedł tamtędy chodnikiem. Był nietrzeźwy. Nagle przewrócił się i w takiej pozycji pozostał. Najpewniej usnął. Według prokuratury, 35-latek najpierw oblał leżącego benzyną silnikową, a potem podpalił płonącymi papierowymi ręcznikami. Witold M. zaczął płonąć jak pochodnia.

Płonącego zauważył Tomasz S., który mieszkał w kamienicy naprzeciwko placu budowy. Natychmiast ruszył z pomocą. Próbował gasić jęczącego z bólu Witolda M., ale nie dał rady go uratować. Pokrzywdzony zginął na miejscu wskutek – jak to stwierdzili biegli - poważnych i rozległych oparzeń. Wprawdzie sprawca uciekł w stronę Dworca Fabrycznego, ale wkrótce został zatrzymany.

Ruszyło śledztwo prowadzone przez Prokuraturę Rejonową Łódź – Widzew. Śledczy zabezpieczyli nagrania miejskiego monitoringu u zbiegu ul. Wierzbowej i Nowowęglowej, które zarejestrowały oskarżonego. O pomyłce raczej nie może być mowy, ponieważ 35-latek ma poważną wadę postawy, przez co jego sylwetka jest charakterystyczna i łatwa – mimo nocnej pory - do rozszyfrowania. Ponadto zabezpieczono kanister z resztki benzyny silnikowej, którą najpewniej polano ofiarę. Prokuratorzy dotarli też do dwóch świadków, którzy widzieli Piotra K. kręcącego się przy kontenerze i w rejonie budowy.

Piotr K. nie przyznał się do winy. Przekonywał śledczych, że podpalił nie człowieka, lecz... stos szmat leżących na chodniku.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki