Ja zwykle przyjmuje postawę najłatwiejszą: pozwalam się wygadać kierowcy, nawet go trochę do tego zachęcając. Dzięki temu wiem już przede wszystkim, że uprawianie zawodu taksówkarza odbywa się w Łodzi na granicy opłacalności. Jestem też przekonany do bus pasów, bo można szybko przejechać przez miasto.
Z drugiej strony bez sensu jest rozwiązana sprawa Piotrkowskiej - w tym przypadku akurat się zgadzam: skoro Pietryna nie jest pełnym deptakiem (a szkoda), to akurat taksówkarze powinni mieć zgodę nie tylko na wjeżdżanie na tę ulicę, ale też przejeżdżanie nią (ale z pasażerem!) bez konieczności skręcania w przecznice; tak byłoby szybciej i taniej dla pasażera, który w tym układzie sił jest najistotniejszy.
Uświadomiono mi także, że ulice naszego miasta wypełnione są... jakby to delikatnie napisać... głąbami, a rowerzystów generalnie powinno się zlikwidować. Precyzyjnie mam wyjaśnione kto powinien dostać rurką, a kto by zrobił lepiej, gdyby się nie odzywał. Wiem, że nocami to się dopiero trafiają eksponaty, aż żałuję, że raczej nie wzbogacę taksówkarskich opowieści o barwnych pasażerach. Znam też dokładnie społeczne nastroje odnośnie poczynań miejskich urzędników i wiem co myśleć o tych od dróg.
Podróże z taksówkarzem kształcą. Zastanawiam się, czy takich przejażdżek, zamiast autem z kierowcą, nie powinni sobie fundować raz na jakiś czas politycy i decydenci. Oczywiście niczym dawni królowie, którzy chcieli poznać opinie ludu, incognito i w przebraniu. Dostrzeżenie swojego miasta inaczej niż z okien biura, może się okazać bezcenne.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?