Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Podwyżki na uczelni. Profesor dostanie. A pani z dziekanatu?

Maciej Kałach
Maciej Kałach
Przed dziekanatem Wydziału Filologicznego UŁ. Praca w nim oznacza wiele wyzwań. A wynagrodzenie?
Przed dziekanatem Wydziału Filologicznego UŁ. Praca w nim oznacza wiele wyzwań. A wynagrodzenie? archiwum/Grzegorz Gałasiński
Podwyżki. To główny temat rozmów pracowników łódzkich uczelni w niedawno rozpoczętym roku akademickim. Będą. Ale mniejsze niż te zapowiadane jeszcze w styczniu 2018 r. I na razie są zagwarantowane tylko dla dydaktyków. Inni muszą walczyć.

Blisko połowa nauczycieli akademickich, według wyliczeń Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, otrzyma podwyżki. Pensje w nowej wysokości mają oni zobaczyć od stycznia 2019 r. (choć np. Uniwersytet Łódzki zaznacza, że może to nastąpić „nieco później” - z wyrównaniem). Resort wylicza, że przeciętna pensja minimalna na uczelniach ma wzrosnąć o ok. 800 zł (wszystkie kwoty brutto).
Profesor zwyczajny zacznie zatem zarabiać co najmniej 6410 zł (zamiast obecnej stawki minimalnej 5390 zł). To od tej kwoty będą wyliczane minima dla mniej utytułowanych członków akademickiej społeczności. Np. adiunkt zarobi co najmniej 73 proc. stawki profesorskiej - 4680 zł (zamiast 3820 zł), asystent 50 proc. stawki, czyli 3205 zł (zamiast 2450 zł), podobnie jak wykładowca, lektor czy instruktor (obecnie 2375 zł).

Każda podwyżka cieszy, ale uczelniani związkowcy zauważają, że te miały być wyższe.

- Zapowiedzi ministra Jarosława Gowina z początku roku dotyczyły związania stawek na uczelniach z przeciętnym wynagrodzeniem w polskiej gospodarce - przypomina dr Dominik Szczukocki, przewodniczący Krajowej Sekcji Nauki NSZZ Solidarność, wywodzący się z Uniwersytetu Łódzkiego. W styczniu 2018 r. to przeciętne wynagrodzenie wynosiło 4739, 5 zł. Gowin zapowiadał, że profesor zwyczajny zarabiałby co najmniej 150 proc. średniej z gospodarki, czyli ponad 7 tys. zł. Poza tym stałe powiązanie (także pensji innych dydaktyków) z tą średnią dawałoby gwarancję kolejnych podwyżek.

Z drugiej strony dydaktycy, zwłaszcza ci bardziej utytułowani, najczęściej nie otrzymują „gołej” pensji minimalnej. Np. na początku roku Politechnika Łódzka informowała, że przeciętna pensja profesora zwyczajnego na tej uczelni to 9207 zł. A dr Monika Malinowska-Olszowy, adiunkt z PŁ i wydziałowa pełnomocnik ds. promocji, zarobiła w politechnice rocznie prawie 87 tys. zł na etacie i ponad 6 tys. zł z innych rodzajów umów (wiemy to, bo jako łódzka radna złożyła w kwietniu 2018 r. oświadczenie majątkowe).

Co z pracownikami niedydaktycznymi? (Według UŁ, średnia dla pracownika administracji - z dodatkami - to 3700 zł.) Ci zarabiają w oparciu o wewnętrzne przepisy wynagradzania. Muszą szukać szansy na ich zmianę - gdy uczelnie będą zmieniać statuty i oparte na statucie regulaminy - w związku z reformą nauki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki