Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogorzelcy z Łódzkiego spędzą święta u obcych

Jacek Losik
Jacek Losik
Lokatorzy spalonej kamienicy z niecierpliwością czekają na powrót do domu
Lokatorzy spalonej kamienicy z niecierpliwością czekają na powrót do domu Jacek Losik
Dla wielu łodzian to będą bardzo smutne święta. Pogorzelcy spędzą je z dala od domowego ogniska, inni w Boże Narodzenie nie będą mieli wody.

Tegoroczne Boże Narodzenie dla Joanny Trzcińskiej, jej 10-letniego syna i matki nie będą radosne. 27 września w kamienicy przy ul. Odyńca 58 w Łodzi, gdzie mieszkali, wybuchł pożar. Od tego czasu 18 rodzin, które tam mieszkały, tuła się po mieście w oczekiwaniu na remont budynku. Pani Joanna wigilię przygotuje w wynajętym mieszkaniu, siląc się na pogodę ducha.

- Niby mamy, gdzie się podziać, ale to nie jest nasze miejsce. W domu mieliśmy duże pokoje, co roku ubieraliśmy dużą żywą choinkę. W kuchni mieliśmy piec, w którym piekliśmy ciasta i pierniczki. O tej porze przygotowania zawsze szły pełną parą. W tym roku musimy wszystko robić inaczej. Bez ciepła domowych świąt - smuci się łodzianka. - Przyznam jednak, że po tylu nerwach podchodzimy do Bożego Narodzenia trochę obojętnie. Gdy jednak usiądziemy do stołu, to pewnie popłyną łzy.

Nastrój pogarsza to, że w przeciwieństwie do wszystkich poprzednich świąt, cała rodzina pani Joanny miała w tym roku zjeść wieczerzę wigilijną właśnie u niej. Zazwyczaj spotykali się na wieczerzy u siostry pani Joanny.

- Jak na złość, właśnie w tym roku, to u nas mieliśmy usiąść do stołu po pierwszej gwiazdce. Zawsze gości przyjmowaliśmy w pierwszy dzień świąt. Wszyscy do nas przychodzili dla tej gigantycznej choinki. Tym razem nie zamierzamy nikogo zapraszać - mówi łodzianka.

Pogorzelcy już dwa miesiące tułają się po Łodzi. Sprawę zawalili urzędnicy

Władysław i Halina Leginowowie, emeryci, którzy również mieszkali przy ul. Odyńca 58, kolację wigilijną zjedzą u córki Teresy. A ona, choć stara się pocieszyć rodziców, nie ukrywa, że widać po nich, że tęsknią za mieszkaniem, w którym spędzili 59 lat.

- Temat pożaru na pewno pojawi się przy wigilijnym stole. Nie ma dnia, by rodzice nie wspominali tej nocy. Zresztą trudno się dziwić. To są starsi ludzie - mówi pani Teresa. - Gdy ktoś zostaje po pożarze tylko z tym, co ma na grzbiecie, to nic go nie cieszy. Nawet święta.

Śmiertelny pożar na Odyńca w Łodzi. Nie żyje mężczyzna [ZDJĘCIA, FILM]

Pogorzelcy nie mogą wrócić do domów, natomiast inni nie mogą znieść myśli o tym, że mieliby spędzić Gwiazdkę we własnych mieszkaniach. W takiej sytuacji jest Henryk Majchrzak, mieszkaniec kamienicy przy ul. Nawrot 50, w której od września nie ma wody. Właściciel budynku nie przekazywał opłat za czynsz Zakładowi Wodociągów i Kanalizacji w Łodzi, co skończyło się gigantycznym długiem.

- Nie wiemy do kogo się już zwrócić o pomoc. Dokądkolwiek idzimy, to słyszymy, że nic nie da się zrobić, bo budynek należy do prywatnego właściciela. Czujemy się zlekceważeni - żali się pan Henryk.

Łodzianin przyznaje, że w obecnych warunkach nie ma mowy o tym, żeby przygotować wigilię. Na święta jedzie do dzieci, które mieszkają w Krakowie.

- Raz na trzy dni płacę taksówkarzowi za zakup i dostarczenie dziesięciu 10-litrowych baniaków z wodą. Sam nie mogę tego przynieść, bo mam chory kręgosłup - mówi pan Henryk. - Nie wyobrażam sobie, aby przygotować 12 potraw, a nawet przyjąć gości.

Mieszkańcy kamienicy przy Nawrot nie mają wody, ale to być może nie koniec problemów... [ZDJĘCIA]

Problemy, z którymi mierzy się w święta wielu mieszkańców woj. łódzkiego, to jednak okazja do tego, by przekonać się, że jest w naszym regionie równie dużo osób, które chcą pomagać.

Joannie Trzcińskiej pomogli znajomi, którzy znaleźli tymczasowe lokum. W pomoc 5-osobowej rodzinie z Konstantynowa Łódzkiego, która w weekend w pożarze przy ul. Jana Pawła II straciła cały dobytek, zaangażowało się wiele osób.

- Poszkodowana rodzina otrzymała w poniedziałek lokal zastępczy. Pomoc czeka również na nich w Miejskim Ośrodku Pomocy Społecznej - mówi Henryk Brzyszcz, burmistrz Konstantynowa.

Wiele organizacji zorganizowało zbiórki dla poszkodowanych. Dary można przynosić m.in. do OSP w Konstantynowie i Pabianicach. Podobna inicjatywa powstała w Łodzi.

- Spontanicznie, drogą pantoflową naprawdę wiele osób zaczęło wymieniać się informacjami, co mogą podarować tej rodzinie - mówi Izabela Piwowarska-Jędrzejczak z łódzkiej Fundacji Poducha. - Pogorzelcy na pewno mogą liczyć na pomoc również łodzian.

Najważniejsze wydarzenia minionego tygodnia w skrócie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki