18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pogrzeb Marka Rosiaka: zakończyła się msza (ZDJĘCIA)

ml, (Ad.), mp
Odznaczenie z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego odebrała wdowa po marku Rosiaku.
Odznaczenie z rąk prezydenta Bronisława Komorowskiego odebrała wdowa po marku Rosiaku. Krzysztof Szymczak
W czarnej, bardzo eleganckiej trumnie ze złotym krzyżem i okuciami w łódzkiej katedrze zostało złożone ciało Marka Rosiaka. W katedrze, podczas uroczystej mszy pogrzebowej, prezydent Bronisław Komorowski pośmiertnie odznaczył Marka Rosiaka Krzyżem Kawalerskim Odrodzenia Polski. Odznaczenie od prezydenta Komorowskiego przyjęła wdowa.

Polityka Prawa i Sprawiedliwości, zamordowanego w łódzkim biurze partii, w katedrze i przed nią żegnały tłumy łodzian, a także politycy lokalni i szczebla ogólnopolskiego. Do łódzkiej katedry kilkanaście minut przed 12 dotarł pełniący funkcję prezydenta Tomasz Sadzyński, łódzcy radni, a także kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta Łodzi Witold Waszczykowski.

Uczestnictwo w uroczystościach pogrzebowych Marka Rosiaka zapowiedziało 140 posłów i senatorów Prawa i Sprawiedliwości, a także parlamentarzyści pozostałych ugrupowań. Rzeczywiście, katedra pełna była twarzy "z pierwszych stron gazet".

Trumna z ciałem polityka wniesiona została do katedry w asyście sztandaru Łodzi. W kościele towarzyszył jej złożony z fioletowych irysów, słoneczników i czerwonych gerber wieniec od syna.

Jeszcze przed rozpoczęciem mszy kondolencje najbliższym zmarłego złożyli: Grzegorz Napieralski, szef SLD i Tomasz Tomczykiewicz - przewodniczący Klubu Parlamentarnego PO. Po nich kondolencje złożył prezydent Bronisław Komorowski, potem Antoni Macierewicz z PiS.

Jako ostatni z polityków do katedry wszedł Jarosław Kaczyński.

Mszy świętej przewodniczył łódzki biskup pomocniczy Adam Lepa i ks. Ireneusz Kulesza, proboszcz katedry. Ks. Kulesza przeczytał list kondolencyjny abp. Józefa Michalika i list abp. Władysława Ziółka skierowany do wdowy po Marku Rosiaku. W koncelebrze uczestniczyło łącznie ośmiu kapłanów w żałobnych fioletowych szatach

Ewangelia w/g św. Jana:
Jezus powiedział do uczniów: niech się nie trwoży serce wasze. (...) Znacie drogę, dokąd Ja idę. Odezwał się do Niego Tomasz: ?Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę. Odpowiedział mu Jezus: - Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej jak tylko przeze Mnie.

Kazanie kazanie wygłosił biskup Adam Lepa. Nie zabrakło w nim odniesień do aktualnej sytuacji politycznej i społecznej w Polsce:

- Spotkali się po raz pierwszy i ostatni - zabójca i ofiara. Padły, śmiertelne strzały. Napastnik miał kogoś, kto w jego mniemaniu uosabiał bardzo groźnego wroga - mówił biskup. - Posługiwanie się "systemem wroga" jest bardzo niebezpieczne. Demonizowanie wroga rozbudza najgorsze upiory. Dalej jest destrukcja, a tragedia ludzka jest nieunikniona.

Biskup Adam Lepa w kazaniu przyrównał także śmierć Marka Rosiaka do śmierci ks. Jerzego Popiełuszki.

- W życiu chrześcijanina nie ma przypadków są znaki. Nie jest zbiegiem okoliczności fakt, że 19. października - dzień tragicznej śmierci Marka Rosiaka - jest dniem męczeńskiej śmierci ks. Jerzego Popiełuszki, dziś błogosławionego. - przypomniał biskup. - Czy musimy tracić szansę na zakończenie politycznej wojny? Która wyniszcza wszystkich i wszystko? Czy politykom i mediom starczy szacunku i pokory, żeby to wszystko zrozumieć? - te pytania padły na zakończenie kazania bp. Lepy.

Po modlitwie powszechnej i procesji z darami przyszła pora na wyczekiwany przez komentatorów moment przekazania znaku pokoju. Prezydent Bronisław Komorowski wyszedł z ławki podszedł do wdowy po Marku Rosiaku, uścisnął jej dłoń. Chwilę po nim do wdowy podszedł prezes PiS Jarosław Kaczyński. Wracając, minął prezydenta Bronisława Komorowskiego - politycy nie tylko nie podali sobie dłoni, ale nawet na siebie nie spojrzeli.
Tymczasem przed łódzką katedrą zebrali się przedstawiciele Inicjatywy Społecznej Obrońców Krzyża w Warszawie. Kilkoro z nich, z małymi drewnianymi krzyżami, weszło do katedry, reszta stoi przed świątynią z biało-czerwonym transparentem: "Obudź się Polsko, mamy dość!".

Ważnym punktem mszy było wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości.
- Przyszło mi dziś pożegnać człowieka, członka PiS, członka mojej partii, który zginął w szczególnych okolicznościach. Zginął tragicznie z rąk mordercy, zginął za mnie - mówił. - Nienawiść, która opanowała człowieka, który stał się mordercą, została skierowana przeciwko jednej z formacji politycznych, przeciwko jej prezesowi. Jestem (Markowi Rosiakowi - red.) mu winien szczególną wdzięczność. Nie ma go wśród nas. - mówił Jarosław Kaczyński.

- Katedra to nie jest miejsce na przemówienia polityczne''(...)Jeśli można dziś o coś apelować, o coś prosić to tylko o to, by ta socjotechnika, ten sposób rządzenia zostały odrzucone. - kontynuował wystąpienie prezes PiS. - Rok 2010 zostanie zapisany w naszej historii w szczególny sposób. Nie wiem już który raz przemawiam na pogrzebie, chciałbym, by to było po raz ostatni. Chciałbym, by ta śmierć, Marka Rosiaka - człowieka pełnego - by ta niepotrzebna śmierć, by to że inny z ludzi, którzy byli w lokalu PiS tej śmierci uniknął cudem, te dwa wydarzenia coś powiedziały. (...) Musimy w naszym życiu społecznym, narodowym z czymś skończyć. Śmierć człowieka jest końcem świata i nic nie zmieni faktu, że świat Marka Rosiaka się zakończył. (...)

Marek Rosiak przeszedł do historii nie tylko Łodzi, przeszedł do historii naszego kraju. Wciąż wierzę, że ta historia potoczy się lepiej, niż w tym strasznym roku 2010. - zakończył przemówienie Jarosław Kaczyński, prezes PiS.

Wystąpienie nagrodzone zostało oklaskami zebranych w katedrze łodzian i polityków. Kolejnym mówcą był europoseł Janusz Wojciechowski, którego Marek Rosiak był asystentem. Choć jego przemówienie utrzymane było w najbardziej osobistym tonie, on także nie wystrzegł się odniesień politycznych.

- To była nienawiść do znaku PiS, do znaku Prawa i Sprawiedliwości i do ludzi z nim związanych mówił europoseł. - Ziarno nienawiści wydało plon. Złe słowa zamieniły się w kule i ugodziły w Marka Rosiaka. Zabrakło jednego dobrego słowa: Przepraszamy, żałujemy... Bez tych słów wszelkie gesty znaczą zbyt mało.

Jako ostatni wystąpił przewodniczący Solidarności w regionie łódzkim, Waldemar Krenc.
- Powinniśmy krzyczeć kiedy ktoś odszedł tylko dlatego, że był w jakiejś partii. Miał poglądy i zapłacił za to życiem - mówił Krenc.

- Po 10 kwietnia mieliśmy być inni - przypomniał także. - Dziś znów mówimy, że będziemy inni ale ile ofiar jeszcze potrzeba?

Po mszy w łódzkiej katedrze kondukt pogrzebowy ruszył Piotrkowska na północ, w stronę Starego Cmentarza.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki