Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pojechał z wnuczką do Grecji - trafił do aresztu. Łodzianin czeka na proces

Agnieszka Jasińska
Dla sześcioletniej Amelki to miały być cudowne wakacje. Jednak stało się inaczej...
Dla sześcioletniej Amelki to miały być cudowne wakacje. Jednak stało się inaczej... Grzegorz Gałasiński
To miały być kolejne wakacje sześcioletniej Amelki z dziadkiem. Pan Ryszard z Łodzi zabrał wnuczkę pod namiot do Grecji. Czwarty raz w to samo miejsce. Miało być cudownie jak zawsze. Skończyło się dramatycznie. Ktoś zgłosił policji, że dziadek prawdopodobnie molestuje dziecko. 62-latek trafił do greckiego aresztu. W połowie września ma się odbyć rozprawa sądowa.

Rodzice Amelki nie wierzą, że dziadek mógłby dopuścić się takiego czynu. Kiedy pan Ryszard został zatrzymany przez policję, polecieli do Grecji.

- Chcieliśmy, by dziecko miało najlepsze wakacje. Najpierw miało wypoczywać z dziadkiem przez dwa tygodnie, później z nami - mówi Robert Kostrzewa, tata dziewczynki. - Dziadek został zatrzymany. Jakaś kobieta powiedziała, że trzymał dziecko przez trzy godziny na kolanach. To wszystko są jakieś bzdury. Dziadek jest niewinny. Amelka nie wysiedziałaby w jednym miejscu przez trzy godziny. Poza tym to niemożliwe, zwłaszcza w taki upał, jaki jest w Grecji. Zresztą badania nie potwierdziły, że molestowanie miało miejsce. Zarzuty o molestowanie oddalono. Zostały tylko zarzuty o niemoralne zachowanie.

W połowie września pan Ryszard z Łodzi ma stanąć przed sądem w Grecji. Od końca lipca mężczyzna przebywa w greckim areszcie.

Pan Robert podkreśla, że bardzo trudno jest mu porozumieć się z Grekami.

- Oni zawsze mają czas, nigdzie im się nie spieszy. A dziadek przez jakieś pomówienia cały czas jest w areszcie - mówi pan Robert.

To nie był pierwszy wyjazd dziadka z wnuczką. Na kempingu w Grecji byli już po raz czwarty. Mieszkali pod namiotem.

- Do zatrzymania doszło 28 lipca koło godz. 23. Przyszła policja, Amelka bardzo się przestraszyła, nie wiedziała, co się dzieje, płakała. Kiedy dowiedzieliśmy się, co się stało, natychmiast pojechaliśmy do Grecji. Wynajęliśmy adwokata dla dziadka. Najpierw dostaliśmy adwokata z urzędu, który jednak poszedł sobie na urlop - mówi Kostrzewa.

Maciej Krych, ambasador Rzeczpospolitej Polskiej w Grecji, tłumaczy, że pan Ryszard ma zapewnioną opiekę konsularną.

- Sprawdzone zostało, czy nie jest dyskryminowany, jakie ma warunki w areszcie i czy ma dostęp do opieki lekarskiej. Będziemy się starać wysłać kogoś z naszej placówki na proces - mówi ambasador.

Jeśli okaże się, że zatrzymanie było niesłuszne, rodzina zastanawia się nad wystąpieniem o odszkodowanie.

- Trudno wyrokować na tym etapie, jakie są ewentualne szanse na rekompensatę krzywd. Z powodu konieczności prowadzenia sporu przed sądem obcego państwa łodzianin będzie musiał liczyć się ze znacznymi wydatkami - mówi mecenas Piotr Kaszewiak, który prowadził sprawy polsko-greckie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Pojechał z wnuczką do Grecji - trafił do aresztu. Łodzianin czeka na proces - Dziennik Łódzki

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki