Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pokażemy wielkie piękno polskiej muzyki, odrzuconej jak rodowy klejnot [WYWIAD]

rozm. Łukasz Kaczyński
A. Strug wystąpi w niedzielę w  Filharmonii Łódzkiej
A. Strug wystąpi w niedzielę w Filharmonii Łódzkiej materiały promocyjne
Z Adamem Strugiem, śpiewakiem, kompozytorem, etnografem, który w niedzielę poprowadzi w Filharmonii Łódzkiej koncert wielkanocny, rozmawia Łukasz Kaczyński.

Był Pan gościem Festiwalu Filharmonii Łódzkiej "Kolory Polski", niedawno poprowadził w FŁ koncert pieśni kurpiowskich. Czym różni się praca z filharmonikami od Pana tradycyjnej praktyki?
Środowisko, które reprezentuję od kilku lat, pracuje, aby tradycyjną muzykę polską, to znaczy tę, która jest przekazywana tylko w tradycji ustnej, przedstawiać publiczności filharmonicznej, która jest już przygotowana, aby odkryć nową stronę muzyki. Praca z większymi składami filharmonicznymi, które tworzą wykształceni muzycy mający już "wdrukowane" maniery wykonawcze, polega głównie na odjęciu tej "uczoności" na rzecz śpiewu naturalnego. Muzyka tradycyjna korzysta też ze stroju ćwierćtonowego,
wcześniejszego od stosowanych dziś skal dur-molowych. Dlatego w niedzielnym koncercie zabrzmi między innymi lira korbowa, w baroku dominujący instrument towarzyszący.

Do koncertu przygotowywał Pan złożony z zapaleńców "Chór dla (nie)opornych". To chyba jeszcze inna praca niż z filharmonikami?
Właściwie były to warunki wymarzone. Wyraz tradycyjnej sztuce wokalnej daje duże ludzkie zgromadzenie. "Chór dla (nie)opornych" idealnie do tego pasuje. Miałem naprzeciw siebie duży instrument złożony z 80 chórzystów, spontanicznie zebraną grupę osób. Są to głosy różne, nie ustawione podczas procesu edukacji, ale takie jakie Bozia dała. Wydestylowanie z nich właściwego wyrazu jest o tyle prostsze, że nie trzeba zdejmować z chórzystów manier śpiewu uczonego. Nie było to "dłubanie" przy pojedynczych głosach, jeśli już to przy całym "stadzie". Jestem bardzo zadowolony z prób. Śpiewacy uczą się bardzo szybko i bez problemów, a i dla mnie jest to praca pouczająca.

Nad jakim repertuarem pracowaliście? To muzyka dworska czy przejęta przez gmin i przez niego dostosowana?
Ton muzyce tradycyjnej nadawała niewątpliwie szlachta. To od nich gmin przejmował muzykę. Ale równolegle z tym tworzyła się muzykalność ludowa, przechowująca starsze niż chrześcijańskie idiomy muzyczne. Zderzenie tych dwóch wyrazów daje efekt w postaci wspaniałego polskiego tradycyjnego śpiewu. Ale by rozwikłać, na ile jest to nuta dworska czy klasztorna a na ile gminna, potrzeba wieloletniej praktyki oraz znajomości metodologicznej tego zagadnienia. Bo poza tropami muzycznymi są też tropy literackie, a tak się składa, że w przypadku polskich pieśni nabożnych dominują najważniejsi poeci polscy - od Kochanowskiego, po Karpińskiego i Antoniewicza. To kwiat polskiej literatury. Głównie barokowej, ale nie tylko. Gmin o tym na pewno nie wie, a inteligencja niestety już zapomniała. W programie koncertu przejdziemy przez całą historię muzyki: od tekstów Jakuba Wujka, tłumacza "Wulgaty", czyli od XVI wieku po pierwszą połowę wieku XIX. Wśród nich są też pieśni ludowe. Wykonamy jedną pieśń w trzech wersjach, by pokazać czym jest wariantowość w przekazywanej ustnie muzyce polskiej i jej bogactwo. Najlepiej mówi o tym powiedzenie: "Co wieś, to inna pieśń". Ten sam utwór w każdej wsi wykonywany był inaczej. Im większa odległość, tym różnice są większe.

Co takiego tracimy jako społeczeństwo, gdy tak niechętnie śpiewamy?
Tracimy głównie część własnej natury, bo śpiew jest przecież czynnością biologiczną. Wycinamy z siebie coś, co jest nam dane w sposób absolutnie naturalny. Na poziomie kulturowym, zarzucając własne pieśni, porzucamy bardzo istotną część naszej kultury i historii. Jeśli śpiew jest miarą sił żywotnych danej zbiorowości, to nasz śpiew świadczy o jakiejś apostazji kulturowej rodaków, która rozpoczęła się wraz z inwazją mediów elektronicznych w drugiej połowie lat sześćdziesiątych. Własną kulturę muzyczną porzuciliśmy na rzecz importowanej przez radio. Mamy do czynienia z odrzuceniem rodowego klejnotu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki