Na ulicach i drogach źle się dzieje. We wtorek jeździłem po mieście pół godziny. W tym czasie idiotka za kierownicą zabiłaby pieszych na przejściu - całym pędem ominęła samochód, który się zatrzymał, by ich przepuścić. Na trzech skrzyżowaniach widziałem kilkunastu kierowców, którzy je przejechali, nie zważając na czerwone światła.
Kierowcy, dla których w tym czasie paliło się zielone, stali potulnie, bo co innego im zostało? Może gdyby mieli czołgi... Na innym skrzyżowaniu dwóch rowerzystów przejechało po przejściu dla pieszych przy czerwonym świetle. Na szczęście samochód zdążył wyhamować. Gdyby nie to, byłaby jatka. Także za miastem normą jest wyprzedzanie na trzeciego, na przejazdach kolejowych...
I do tego żadnego policjanta ani w mieście, ani za miastem. Przepraszam, za miastem ostatnio widziałem jednego, jak wymieniał koło. A w Łodzi kilka lat temu szedł ze strażnikiem Piotrkowską. O mało ich nie przejechał wariat. Ale to twarde chłopy, nawet nie mrugnęli.
Gdzie są policjanci? Chyba każą im pilnować biurek, zamiast wyjść z bloczkami mandatowymi na ulice, drogi i tym sposobem działać odstraszająco na takich jak Sebastian K., zanim usiądą za kierownicą i ruszą, by zabijać. Szkoda, bo w policji pracuje 125 tysięcy ludzi. A same radary, w które rząd ładuje miliony, bezpieczeństwa nam nie zapewnią. Wiadomo, że są do robienia kasy.
Jerzy Witaszczyk
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?