Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policja szuka sprawcy napadu w autobusie N6

Marcin Bereszczyński
Policja szuka sprawcy napadu.
Policja szuka sprawcy napadu. archiwum
54-letni kierowca łódzkiego MPK wracał po pracy nocnym autobusem N6. Do domu nie dotarł, bo szaleniec obciął mu palec wskazujący lewej ręki. Użył do tego kuchennego tasaka. Sprawca ciągle jest poszukiwany przez policję.

Do zdarzenia doszło w nocy z piątku na sobotę o godz. 22 na al. Jana Pawła II przy ul. Wróblewskiego. Co się wydarzyło? Są przynajmniej dwie wersje zdarzeń. Policyjna i przekazywana przez kierowców MPK.

- Dostaliśmy zgłoszenie, że pasażer autobusu zaatakował innego ostrym narzędziem, przypominającym maczetę lub tłuczek z ostrym zakończeniem - mówi Magdalena Zielińska, oficer prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi. - Kierowca zobaczył, co się dzieje, zatrzymał autobus i ruszył na pomoc poszkodowanemu. Wtedy został uderzony w głowę niebezpiecznym narzędziem. Agresor szybko wyskoczył z autobusu i oddalił się w nieznanym kierunku.

Z policyjnych ustaleń wynika, że szaleniec, zanim zaatakował pasażera autobusu, długi czas siedział spokojnie, nie wdając się z nikim w rozmowę czy pyskówkę. Nikt z pasażerów autobusu nie wyczuł od niego woni alkoholu.

Nieco inną wersję zdarzeń przedstawiają kierowcy MPK. Z ich ustaleń wynika, że sprawca najpierw podszedł do kierowcy autobusu i zaczął mu wyrywać kierownicę z rąk. Działo się to na wiadukcie.

Wyglądało to tak, jakby sprawca chciał w ten sposób przejąć władzę nad pojazdem i zrzucić autobus z wiaduktu. Kierowcy sugerują, że sprawca napadu chciał popełnić samobójstwo.

Gdy kierowca gwałtownie zahamował, agresor stracił równowagę i rzucił się na innego pasażera. Był nim 54-latek, wracający po pracy w MPK. Wtedy dopiero sprawca wyjął tasak, zadał kilka ciosów, po czym uciekł. Tę wersję potwierdza Bogumił Makowski, rzecznik MPK.

Pracownicy tej spółki odwiedzili pokrzywdzonego 54-latka w szpitalu im. WAM. Zaoferowali mu pomoc.

O ile kierowca autobusu N6 po opatrzeniu w szpitalu zdecydował się wrócić do domu, o tyle 54-latek musiał przejść rekonstrukcję palca w szpitalu im. WAM.

- Na szczęście zabieg rekonstrukcji palca zakończył się sukcesem i poszkodowany go nie stracił - mówi Magdalena Zielińska. - Od początku nie było zagrożenia jego życia. W sobotę policjanci odwiedzili go w szpitalu im. WAM, aby przyjąć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Był w dobrej formie - zapewnia rzeczniczka łódzkiej policji.

Niestety, policja do wczorajszego wieczoru nie dotarła do sprawcy napadu w autobusie. Prosi o pomoc w poszukiwaniu szaleńca. To mężczyzna w wieku około 35 lat, o wzroście 170 - 175 cm. Miał zarost - krótko przystrzyżone wąsy i brodę.

Ubrany był elegancko - w białą kurtkę, ciemne spodnie i bluzę z kapturem.

Każdy, kto widział mężczyznę o tym rysopisie, proszony jest o kontakt z policją.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki