Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

"Policja to teraz prywatna armia Kaczyńskiego". Strajk Kobiet krytykuje użycie siły podczas protestów w Warszawie

OPRAC.:
Andrzej Brzuszkiewicz
Andrzej Brzuszkiewicz
Fot.Aadam Jankowski / Polska Press
Przedstawicielki Strajku Kobiet skrytykowały na konferencji prasowej użycie siły przez policję podczas wczorajszego protestu w Warszawie. - Policja teraz to prywatna armia Kaczyńskiego - mówiła Marta Lempart. "Bandyteria policyjna w przebraniu" - tak Klementyna Suchanow nazwała udział w akcji nieumundurowanych funkcjonariuszy, którzy bili demonstrantów pałkami.

W środę w Warszawie odbyła się demonstracja zorganizowana przez Strajk Kobiet. Była to kolejna odsłona protestów przeciw wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji. Demonstranci chcieli zablokować Sejm, ale budynek parlamentu został otoczony przez funkcjonariuszy i policyjne samochody. W kilku miejscach policjanci użyli gazu łzawiącego, zatrzymywali uczestników protestu. W tłumie pojawiali się zamaskowani mężczyźni, którzy używali pałek teleskopowych. Okazało sie, że to tajniacy - policjanci w cywilnych ubraniach.

W czwartek na konferencji prasowej przedstawicielki Strajku Kobiet krytykowały bezprawne, ich zdaniem, użycie siły przez policjantów.

Strajk Kobiet. Warszawa: Policja użyła wobec protestujących ...

- Prywatna osoba - prezes Kaczyński uznał, że zajmie teren przed Sejmem. Dowiadywaliśmy się w urzędzie miasta, ze nikt nie zgłaszał zajęcia tego terenu. Ustawili masę żelastwa, barierek. Policja przyjęła prywatne zlecenie od przestraszonego posła Kaczyńskiego. Policja to teraz prywatna armia Kaczyńskiego, służba partyjna. Funkcjonariusze eskalowali, używali środków przymusu, byli agresywni, nie podawali swoich danych, przyczyn interwencji. Będziemy mówić o ludziach w policyjnych mundurach, a nie o policjantach - mówiła Marta Lempart.

- Panowie w policyjnych mundurach wzywali się do rozejścia się, ale ludzie nie mogli wyjść, bo otaczał ich szczelny kordon. Chodziło o sprowokowanie do agresji, o zatrzymanie tych ludzi. Nie rozumiem zdziwienia ludzi w policyjnych mundurach, że ludzie chcieli wyjść i wrócić do domów - dodała Lempart.

Klementyna Suchanow ze Strajku Kobiet krytykowała udział w akcji tajniaków - nieumundurowanych funkcjonariuszy policji.

- Wszyscy pewnie widzzieli te filmy, zdjęcia panów, którzy ubrani byli w dżinsy, dresy, bluzy, czapeczki albo po prostu z łysymi głowami. Kiedy pojawili sie w tłumie na placu Powstańców, my protestujący myśleliśmy, że to jest jakś grupa nazioli, biegająca sobie po ulicach. Wyciągnęli w pewnym momencie pałki i zaczęli zupełnie przypadkowo na oklep nimi machać oraz uderzać. Byłam w tej grupie, widziałam ich zachowania. W pewnym momencie zrobiłam im zdjęcie, dopiero przy powiększeniu zauważyłam, że na ramieniu mają opaski, na których napisane było "policja". Wiec to co nam się wydawało, że było prowokacją grupek Pana Bąkiewicza, zdaje się, że jest po prostu bandyterią policyjną w w przebraniu, która dokonuje prowokacji wśród protestujących. Ten protest tak jak poprzednie był protestem pokojowym, niczym się nie wyróżniał, nie było żadnej agresji. Nie było powodu do używania siły. Przypominam też funkcjonariusza ABW, który kilka tygodni temu wjechał w ludzi na demonstracji - mówiła Suchanow.

Dodała, że w środę doszło do "samoblokady Sejmu Kaczyńskiego". Stwierdziła, że na Pl. Powstańców policja atakowała dziennikarzy gazem łzawiącym.

- Chcą nas zmusić do rodzenia martwych płodów, a tak traktują dzieci. To jest chore państwo - skomentowała.

Marta Lempart zwróciła się do funkcjonariuszy policji: "Panowie tajniacy, zapomnijcie, ze będziecie tajni".

Inna przedstawicielka Strajku Kobiet pokazała zdjęcie zamaskowanego mężczyzny, który, jej zdaniem, bił wczoraj dziewczynki, kobiety, dzieci pałką teleskopową. "Każda osoba, która bije dzieci, jej wizerunek będziemy nagłaśniać. Znajdziemy Was wszystkich, odpowiecie za to co zrobiliście" - mówiła.

Karolina Gierdal, koordynatorka pomocy prawnej dla protestujących z Kolektywu Antyrepresyjnego SZPIL(A) zapewniała, że nikt z zatrzymanych przez policje nie zostanie pozostawiony sam.

- Dotarliśmy do 21 osób zatrzymanych wczoraj. Adwokaci i radcy prawni towarzyszyli zatrzymanym do 6 rano na komendach. Uczestnicy protestów dostawali zarzuty udziału w zbiegowisku lub znieważenia funkcjonariuszy. Część dostała też zarzuty z ustawy covidowej o ograniczeniu możliwości zgromadzeń. Jedna miała obdukcję - uderzyła głową w chodnik i straciła przytomność. Policja próbowała wręczyć mandaty, uczestnicy odmawiali ich przyjęcia. Wszyscy mają obrońców. Osoby spoza Warszawy osoby też mogą liczyć na pomoc prawną - stwierdziła.

Marta Lempart mówiła, ze ostatnie wydarzenia dowodzą kryzysu w obozie rządzącym.

- Wczoraj w Sejmie Morawiecki zapowiedział Polexit, Kaczyński mówił do posłó opozycji, że będzie ich zamykać w więzieniu. Sędziemu Tulei odebrano immunitet. Jest panika i obłęd. Ktoś się odkleił się od rzeczywistości. Jest bunt wśród szeregowych posłów PiS, większość z nich nie pisała się na to - stwierdziłą Lempart.

- Jeśli PiS chce opuścić Unię Europejską, to niech to zrobi, my zostajemy - dodała Klementyna Suchanow.

Przedstawicielki Strajku Kobiet zapowiedziały, że kolejne protesty zorganizują 28 listopada. To rocznica przyznania w 1918 r. praw wyborczych kobietom. Dopytywane przez dziennikarzy, nie chciały jednak zdradzić szczegółów. Tłumaczyły, że nie chcą ułatwiać służbom pracy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: "Policja to teraz prywatna armia Kaczyńskiego". Strajk Kobiet krytykuje użycie siły podczas protestów w Warszawie - Portal i.pl

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki