Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjanci oskarżeni po tragedii na juwenaliach

Wiesław Pierzchała
Policjanci nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im do 8 lat więzienia
Policjanci nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy. Grozi im do 8 lat więzienia fot. Mateusz Trzuskowski
Troje łódzkich policjantów zasiadło wczoraj na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Łodzi.

Prokuratura obwinia ich, że przez niedopełnienie obowiązków służbowych doprowadzili do śmierci dwóch osób.

Do tragedii doszło w 2004 r. podczas tłumienia zamieszek na juwenaliach na osiedlu studenckim Uniwersytetu Łódzkiego. Policja omyłkowo użyła wtedy ostrej amunicji.

Oskarżeni to: 57-letni Roman I., który feralnej nocy był oficerem dyżurnym sekcji ruchu drogowego KMP w Łodzi, 36-letnia Małgorzata Z., która była pomocnikiem oficera dyżurnego, a także 42-letni Radosław S., który koordynował działania łódzkiej policji.

Pierwszy z oskarżonych jest już na emeryturze, pozostali nadal są na służbie.

Nie przyznają się do winy. Odpowiadają z wolnej stopy.

Nie chcieli rozmawiać z dziennikarzami. Jedynie Roman I. oznajmił : - Dajcie nam żyć. Wy też możecie się znaleźć w takiej sytuacji.

Akt oskarżenia przedstawiła Agnieszka Czajka z Prokuratury Okręgowej w Łodzi. Przypomniała, że 8 maja 2004r. około godz. 23.25 na osiedlu studenckim pojawili się uzbrojeni w kije kibice łódzkich drużyn piłkarskich, którzy bili studentów i demolowali sprzęty. Gdy policjanci szykowali się do interwencji, w ich stronę poleciały kamienie, metalowe pręty i kawałki płyt chodnikowych. W tej sytuacji dowódca rozkazał użyć broni na kule gumowe. Wkrótce zabrakło amunicji, więc z sekcji ruchu drogowego KMP dowieziono zapasy.

Wśród kul gumowych znalazło się 25 ostrych pocisków typu breneka. Rozległy się pierwsze salwy, zaczęli padać ludzie. Dowódca nakazał przerwać ogień i sprawdzić amunicję. Było jednak za późno...

Monika K. dostała postrzał w głowę. W ciężkim stanie trafiła do szpitala im. Barlickiego, gdzie zmarła. Damiana T. pocisk trafił w brzuch. Wykrwawił się na śmierć.

Więcej szczęścia miała Monika P., która została ranna w nogę i przeżyła.

Po odczytaniu aktu oskarżenia sędzia Krzysztof Szynk odroczył proces do dziś. Po rozprawie obrońcy policjantów podkreślali, że będą zabiegać o ich uniewinnienie.

Mecenas Michał Garus uważa, że oskarżeni są niewinni, ponieważ podczas akcji błędy popełniono na niższym szczeblu. Adwokat nie podał jednak na jakim. Oświadczył, że uczyni to na rozprawie. Te słowa zaskoczyły prokurator Agnieszkę Czajkę. W rozmowie z nami zaznaczyła, że zebrany materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje na troje oskarżonych.

Pani prokurator wyjaśniła, że dochodzenie w sprawie tragedii podczas juwenaliów trwało tak długo, bo trzeba było przesłuchać ponad 300 świadków oraz spisać i odtworzyć rozmowy policjantów podczas feralnej nocy.

Oskarżonym grozi do 8 lat pozbawienia wolności.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki