Błąkającego się po mieście zaginionego dostrzegł policjant, który jechał z rodziną samochodem i był na urlopie wypoczynkowym. Zaopiekował się 43-latkiem, napoił, nakarmił i wezwał kolegów po fachu, którzy zabrali go do komisariatu i przekazali rodzinie.
Do tego niecodziennego zdarzenia doszło w minioną środę po godz. 14 na ul. Kosynierów Gdyńskich na łódzkich Chojnach. Prywatnym autem jechał tamtędy 36-letni aspirant z wydziału kryminalnego III komisariatu w Łodzi mający spore doświadczenie w tropieniu osób ściganych lub zaginionych. I te umiejętności bardzo się przydały. Aspirant jechał z żoną i dzieckiem. Nagle zauważył na chodniku wałęsającego się mężczyznę.
Czytaj też:Groził nożem pracownikowi spółdzielni, bo był niezadowolony z działania internetu
- Policjant skojarzył, że jakiś czas temu zdjęcie tego mężczyzny, wraz komunikatem o zaginięciu, pojawiło się w mediach. Zapamiętał tę fotografię, gdyż z uwagi na chorobę i utrudniony kontakt z mężczyzną opatrzona była najwyższą, pierwszą kategorią - wyjaśnia aspirant Aneta Sobieraj z zespołu prasowego Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Aspirant zatrzymał samochód, podszedł do 43-latka i podczas rozmowy nabrał przekonania, że ma do czynienia z zaginionym. Wypytał go o stan zdrowia, a uzyskawszy od mężczyzny zapewnienie, że mimo wielodniowej tułaczki jest w niezłej kondycji, poczęstował go wodą mineralną i bułką, którą miał dla swego dziecka.
Czytaj też:Walentynki na Bałutach. Ugodziła ukochanego nożem kuchennym w brzuch
Jednocześnie funkcjonariusz zadzwonił do kolegów na służbie, którzy sprawdzili i potwierdzili, że 43-latek cały czas jest poszukiwany. Okazało się, że 7 lutego około godz. 21 wyszedł z mieszkania w kamienicy przy ul. Tuwima w centrum miasta i przepadł. Wkrótce potem zaniepokojona rodzina zaalarmowała policję o jego zaginięciu.
Tymczasem 43-latek przez 10 dni szwendał się po całym mieście. Ponadto często i bez celu jeździł autobusami MPK i tramwajami. Nie był w stanie powiedzieć, gdzie nocował. Wiadomo za to, że ludzie dobrego serca wspierali go jedzeniem. Ustalono też, że schorowany mężczyzna dlatego wyszedł z domu, gdyż bardzo przeżył zabranie matki, z którą mieszkał, do szpitala. Dlatego nie mógł sobie znaleźć miejsca w mieszkaniu i martwiąc się o stan zdrowia matki wyszedł na miasto.
- Policjanci zabrali 43-latka do VI komisariatu na Widzewie. Poinformowali również jego siostrę, że jej brat się odnalazł. Rodzina odebrała zaginionego. 43-latek cały i zdrowy wrócił do swojego domu - zapewnia Aneta Sobieraj.
Zobacz filmowy skrót najważniejszych wydarzeń minionego tygodnia - 8 - 14 lutego 2016 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?