Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Policjant podkradał paliwo z radiowozu?

Marek Obszarny
Policjant tankował służbowy samochód na stacji benzynowej we wsi Lipie. Według prokuratury, część paliwa odlewał dla siebie, a w karcie pojazdu wpisywał taką ilość, by wszystko się zgadzało
Policjant tankował służbowy samochód na stacji benzynowej we wsi Lipie. Według prokuratury, część paliwa odlewał dla siebie, a w karcie pojazdu wpisywał taką ilość, by wszystko się zgadzało Tomasz Holod
Policjant podkradał paliwo ze służbowego nieoznakowanego radiowozu. Były już aspirant z komisariatu policji w Czerniewicach w powiecie tomaszowskim usłyszał zarzuty.

Podkradał paliwo ze służbowej nieoznakowanej skody fabii i wpisywał nieprawdziwe ilości tankowanej benzyny w książkę kontroli pracy radiowozu. Kradł na raty, wielokrotnie w małych ilościach, by nikt się nie zorientował - tak wynika z ustaleń śledczych. Prokuratura znalazła dostatecznie mocne dowody, by postawić zarzut byłemu już aspirantowi z komisariatu policji w Czerniewicach.

Prowadząca w tej sprawie śledztwo Prokuratura Rejonowa w Radomsku przedstawiła zarzut przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza policji w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Według śledczego z Radomska, policjant robił to często od października do listopada 2012 roku w miejscowości Lipie, gdzie tankował na stacji Orlen, oraz w Czerniewicach, gdzie pracował w komisariacie.

Przekroczenie uprawnień polegało na wpisywaniu nieprawdziwych danych dotyczących ilości zatankowanego paliwa w dokumentacji służbowej, a konkretnie w książce kontroli pracy nieoznakowanego pojazdu służbowego skoda fabia. Według prokuratury, policjant ukradł co najmniej 10 litrów o łącznej wartości 55,85 zł. Na tyle są dowody.

- Nie sama wartość skradzionego paliwa, ale kwalifikacja czynu jest najważniejsza, bo jest to kwalifikowana postać przestępstwa zagrożona karą od roku aż do 10 lat pozbawienia wolności - podkreśla Dariusz Zakrzewski, zastępca prokuratora rejonowego w Radomsku.

Podejrzany policjant nie przyznał się do zarzutu i odmówił składania wyjaśnień. Musiał jednak co najmniej przeczuwać, że usłyszy zarzut, bo zanim to się stało, postarał się uniknąć odpowiedzialności służbowej. Groziło mu bowiem dyscyplinarne usunięcie z szeregów policji. Tymczasem...

- Funkcjonariusz miał uprawnienia emerytalne i złożył raport o zwolnienie ze służby - mówi sierż. sztab. Joanna Besztak z Komendy Powiatowej Policji w Tomaszowie.

Taką prośbę przełożony ma obowiązek przyjąć w terminie do trzech miesięcy.

- W tym czasie prokuratura nie przedstawiła mu zarzutu - tłumaczy Joanna Besztak. - W takiej sytuacji nie było podstaw do zwolnienia dyscyplinarnego. Po upływie trzech miesięcy, podczas których czekaliśmy na postanowienia prokuratury, jakie nie zapadły, funkcjonariusz przeszedł na emeryturę. O prokuratorskich zarzutach stawianych cywilom nie jesteśmy informowani.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki