Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Politolog: Arabski wyszedł z twarzą, PiS przeciwnie

Marcin Darda
dr Olgierd Annusewicz
dr Olgierd Annusewicz WOJCIECH GADOMSKI/POLSKAPRESSE
Z dr Olgierdem Annusewiczem, politologiem z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego, rozmawia Marcin Darda.

Przesłuchaniem Tomasza Arabskiego, kandydata na ambasadora w Hiszpani jest Pan zniesmaczony, czy zachwycony?
Już nie patrzę na politykę pod kątem zniesmaczenia bądź zachwytu, bo niewiele rzeczy jest mnie w stanie zaskoczyć. Patrzę na to z punktu widzenia marketingu, komunikacji politycznej czy realizacji jakiejś długofalowej strategii wizerunkowej.

I jakie wnioski?
MinistraArabskiego, który jest posądzany przez opozycję z PiS o to, że jest współwinny katastrofy smoleńskiej, ale który jednocześnie jest też niezłym specjalistą od spraw iberyjskich, można byłoby sprawdzić pod kątem zdolności do objęcia posady ambasadora w Madrycie. Jednak w momencie, kiedy politycy PiS na czele z Anonim Macierewiczem mówią na ostro, że Arabski "ma krew na rękach i prędzej czy później pójdzie do więzienia", albo w wersji lżejszej Zbigniewa Girzyńskiego "jak panu nie wstyd, gdzie pańskie sumienie", to pokazuje, że PiS absolutnie przenosi ciężar debaty na kwestie smoleńskie. To po pierwsze. A po drugie pokazuje to, że PiS w żaden sposób nie jest w stanie zagrozić Tomaszowi Arabskiemu w kontekście jego wyjazdu do Madrytu. Gdyby politycy PiS się wysilili, to pewnie w dwa, trzy dni byliby w stanie wymyślić kilka, kilkanaście bardzo głębokich, merytorycznych i szczegółowo dociekających istoty rzeczy pytań, które powinny być zadane kandydatowi na ambasadora w Hiszpanii, niezależnie od tego, czy chodziłoby o Arabskiego, czy o Jana Kowalskiego. W momencie, w którym gros pytań w sensie ilościowym i jakościowym dotyczy Smoleńska, to jest to problem wizerunkowy. Oczywiście rozumiem taką postawę, że "ambasadorem RP nie może być człowiek, który jest współwinny katastrofy smoleńskiej". Tylko, że to po pierwsze nadal domysły, a nie prawomocne wyroki, po drugi zaś liczy się także ogólna sfera polityki. Takie pojedyncze wydarzenie nie jestnigdy odbierane jako pojedyncze wydarzenie, tylko wpisuje się w jakiś szerszy schemat zdarzeń. PiS, który miał całkiem niezłą końcówkę roku zeszłego roku, zaczął istotnie zmieniać sferę swoich zainteresowań.

A teraz znów powrót do Smoleńska?
W momencie, w którym PiS wraca do kwestii Smoleńska, i to w tak ostry sposób z elementami happeningu, to efekt jest taki, że ten gospodarczy wizerunek, wizerunek konstruktywnego myślenia, zanika. Gdyby było tak, że posłowie PiS przygotowują dwadzieścia szczegółowych pytań z których osiemnaście dotyczy Hiszpanii, a dwa dotyczą Smoleńska, to oni z jednej strony byliby tymi, którzy podtrzymują ten kurs, że Arabski nie powinien być ambasadorem, ale z drugiej strony pokazaliby także swoje merytoryczne przygotowanie i zainteresowanie. Ta sytuacja osłabia mnie jeszcze z innego powodu. Może to zabrzmi dziwnie, ale ja uważam, że władza w Polsce powinna się zmieniać. Z punktu widzenia kryteriów demokracji , o których pisał Robert Dahl, zbyt długa dominacja jednego ugrupowania w rządzie powoduje patologie i wewnętrzne rozleniwienie. Zatem w momencie w którym PiS gra obecny scenariusz, a jest największą, poza Platformą partią, to tego rodzaju działaniem PiS tylko wzmacnia rządy tej Platformy.

A czy organizowanie takiego przesłuchania na dwa tygodnie przed trzecią rocznicą katastrofy nie było błędem? Wyznawcy smoleńszczyzny , jak czasem się ich określa, są już mocno nakręceni, a ta fala dopiero wzbiera.
Ale czyj błąd?

Przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych, Grzegorza Schetyny, bo to on zwołał to posiedzenie.
Akurat przewodniczący Grzegorz Schetyna w takich sprawach nie popełnia błędów. Jeśli miałbym mówić o jakimś działaniu, które miałoby charakter celowości, to powiedziałbym, że zorganizowanie przesłuchania przed komisją ministra Arabskiego w okresie tuż przed trzecią rocznicą katastrofy smoleńskiej, sprowokuje tych wyznawców smoleńszczyzny, jak pan to ujął, do bardzo aktywnego działania. Efekt tego działania byłby taki, że znowu rządzi tematyka smoleńska, ale nie tylko tematyka, bo i forma rozmowy o niej. A to sprawia, że znów przez chwilę Platforma nie musi się martwić problemem rosnącego bezrobocia czy kryzysem finansowym w Europie, bo opinia publiczna jest skutecznie zajęta przez tematykę smoleńską. Tak to można byłoby tłumaczyć, jeśli rzeczywiście ustalenie terminu przesłuchania mijałoby się z chronologią zdarzeń, czyli odwołanie ambasadora, nominacja następcy, przesłuchanie go przed komisją, aż wreszcie wręczenie listów wierzytelniających przez prezydenta. Jeśli tak, to bardziej bym to podciągnął pod termin prowokacja, a nie wpadka wizerunkowa.

Arabski de facto zastąpił Schetynę u boku Tuska jeśli chodzi o najbliższych współpracowników. Może Schetyna nie widział nic złego w przeczołganiu Arabskiego? Przecież w PO będą wybory, dla członków PO też może być to jakimś sygnałem, skoro Schetyna nie wyklucza starcia z Donaldem Tuskiem o przywództwo w partii.
Ale na tej całej historii z przesłuchaniem ministra Arabskiego korzysta przede wszystkim Platforma. Jeżeli mówimy o działaniu celowym, to mówimy o sprowokowaniu polityków PiS do bardzo agresywnego i bardzo emocjonalnie nacechowanego języka debaty i dyskusji nie o Hiszpanii, ale o katastrofie smoleńskiej. W efekcie coś takiego zawsze ma znaczenie dla agendy mediów i tego, co przekazują opinii publicznej. Zdaję sobie oczywiście sprawę z wewnętrznych tarć w Platformie, a także na linii Tusk - Schetyna, ale przesłuchania Arabskiego bym z tym nie wiązał. To byłoby moim zdaniem zbyt daleko idące założenie, zwłaszcza, że Arabski jako Arabski wyszedł z tej sytuacji dobrze na tyle, na ile mógł wyjść dobrze. Nie wdawał się w niepotrzebne dyskusje, dążył do tego by być w temacie, czyli wizji tej swojej misji w Hiszpanii, nie wchodził w żadne emocjonalne pyskówki. Jeżeli ktoś w takim krótkim planie wyszedł z tego przesłuchania zwycięsko, to tylko Arabski.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki