Bajkę Brzechwy zrealizował (a dokładnie zainscenizował, bo taki rozmiar ma jego praca) Marek Kasprzyk, aktor filmowy i teatralny, którego reżyserska pasja zaowocowała m.in. utworzeniem niezależnego Teatru Arterion i serią udanych spektakli.
„Szelmostwa...” to już inna, skądinąd, bajka, ale pokazuje z jaką powagą idzie Kasprzyk tą drogą. Przypowiastkowy utwór adresowany do dzieci został „przepisany” na widza dorosłego. Tego zabiegu w Łodzi dawno nie doświadczyliśmy. Przeprowadzony w sposób niezwykle przemyślany, skutkuje na scenie powiewem świeżości. Alegoryczne przedstawienie ludzkich charakterów w „Witalisie” przeniesione zostaje na poziom aluzji politycznych, dla których ramą w teatrze organizowanym przez ks. Waldemara Sondkę jest sprawne pożenienie Brzechwy (bez rozbicia narracji i eksponowania scenariuszowych „szwów”) z cytatami z bajek innego duchownego, biskupa gnieźnieńskiego Ignacego Krasickiego. Nieprzypadkowo. To autor „Monachomachii” przybliżył pokoleniom polskich czytelników oświeceniowe bajki Jeana de la Fontaine’a, w których tradycję wpisuje się z kolei Brzechwa.
Przywary zmieniają się w katalog grzechów niejako ponadpartyjnych: dającego się zwieść elektoratu i przebiegłych „wybrańców”. Skandalu zatem nie ma: ani to „Szelmostwa PiSa”, ani „rudego lisa i bandy” - co niektóre środowiska wpędzi w smutek.
Próżno też w Łodzi szukać takiej kultury słowa, jaką wypracowano w „Logosie”, i takiego obchodzenia się z wierszem - aktora i reżyserów. Wśród tych pierwszych króluje Dymitr Hołówko (jako Gospodarz i Narrator mówiący właśnie Krasickim), a także Karolina Łukaszewicz (Witalis) i Mirosław Henke (Wilk). Na marginesie, aktorzy, którzy w teatrach instytucjonalnych (Henke, Łukaszewicz) obsadzani są w lekkim repertuarze, w „Logosie” mogą tworzyć role dramatyczne, skomplikowane, wieloznaczne. Reżyser zaś ze słowa pisanego wyprowadził wytyczne dla aktorów. Niemal każda linijka przekłada się tu na kształt i charakter sekwencji i scen, na ogrywanie rekwizytu i kostiumów (jak wiele może powiedzieć nonszalanckie eksponowanie długaśnego lisiego ogona) i na drobne gesty aktorów, wśród których wybrzmiewa słowo: prześmiewcze, ironiczne, innym razem bardzo serio.
W znamionującej przedstawienie solidności jest też powaga w traktowaniu widza jako istoty cokolwiek inteligentnej, której nie trzeba mówić wszystkiego bezlitośnie wprost. Jest wiedza o osiąganiu maksimum efektów przy angażowaniu minimum środków: aktorzy poruszają się po długiej, wąskiej platformie, ustawionej skośnie w stosunku do długości niedużej sali „Logosu” i dwóch rzędów widowni; znikają za kotarą w ścianie przeciwległej do reszty widowni; podesty ogrywane są też do sygnalizowania zmiany miejsca akcji. Jest w tym także świadomość tradycji teatru, bez której sceny niezależne wpadają w artystyczne mielizny, stając się imitacją czegoś, czym nie są. „Logosowi” jest to tutaj oszczędzone.
Gdyby ktoś musiał koniecznie coś wytknąć, to może wskazać na różnicę między aktorstwem zawodowców a amatorów. Ale przecież profesjonalny warsztat zobowiązuje. Reżyser wiele jednak poczynił, by te nierówności rozmyć. Sceny zbiorowe, z których niejedna to majstersztyk dramaturgii i humoru, mają dobrze ustawionych liderów, role zdają się dopasowane do indywidualnych możliwości, eksponowana jest gra ciałem. „Witalis” trzyma poziom aż po finał, bardziej niejednoznaczny niż w oryginale. Trudno nie zapytać o rozmiar kary, którą wymierzono lisowi wpędzając w rozpacz, a i nie zauważyć, że jego miejsce na leśnym tronie zajął namaszczający go wcześniej wilk.
Premiera „Logosu” bardziej niż w polityczne aktualia wpisuje się w dyskusję (wątłą) o roli teatrów państwowych, które poddane są „logice” realizowania przedstawień nie dla lokalnej widowni, ale stołecznych recenzentów, których publikacje mają być miarą sukcesów. O zabetonowaniu scen przez pokolenie młodych, hołubiących estetyki „offowe” i o odpływie do nurtu niezależnego fachowców wywodzących się z instytucji. Pogłębienie tego procesu może doprowadzić do redefinicji sytuacji teatralnej alternatywy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?