Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polonia w Stanach wybiera mniejsze zło, bo zna żonę Billa [wideo]

Karina Obara
Karina Obara
Aneta Błaszczak z New Hampshire będzie głosować na Clinton, mimo że wcale nie jest zachwycona jej propozycjami i unikaniem wymiaru sprawiedliwości. - To, co się wokół niej dzieje jest niesmaczne - przyznaje Aneta. - Jednak bardziej obawiam się Trumpa z powodu jego temperamentu i niewyparzonego języka.
Aneta Błaszczak z New Hampshire będzie głosować na Clinton, mimo że wcale nie jest zachwycona jej propozycjami i unikaniem wymiaru sprawiedliwości. - To, co się wokół niej dzieje jest niesmaczne - przyznaje Aneta. - Jednak bardziej obawiam się Trumpa z powodu jego temperamentu i niewyparzonego języka.
- Trzymam kciuki za Hillary Clinton, bo zawsze marzyłam, aby kobieta została prezydentem Stanów Zjednoczonych - mówi Mirka Łukaszewska od 12 lat mieszkająca w Downingtown, w stanie Pennsylvania.

Zanim Mirka Łukaszewska znalazła się w Stanach, mieszkała we wsi Kąkowa Wola (gmina Brześć Kujawski). W Downingtown ułożyła sobie życie, została mamą dwójki dzieci i wreszcie posiadaczką amerykańskiego obywatelstwa. Jest szczęśliwa i bardzo przejęta obowiązkiem głosowania w wyborach.

- To moje pierwsze wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych - mówi. - Dlatego z niecierpliwością czekam na Election Day. W prawyborach w kwietniu oddałam głos na senatora Berniego Sandersa, ale to Hillary Clinton otrzymała nominację od Partii Demokratycznej. Jestem zdeklarowaną demokratką i 8 listopada zagłosuję na Hillary. Nie jest moją wymarzoną kandydatką, ale przyznaję, że nie mam innego wyboru.

"Ona chce wywołać III wojnę światową" kontra "Wyobrażacie Trumpa na najpotężniejszym stanowisku na świecie?". Ostatnia prosta kampanii w USA

(źródło: RUPTLY/x-news)

Telewizyjny komediant? Nie!

Mirka uważa, że Donald Trump nie wchodzi w grę. - Jego szowinizm, arogancja, i brak edukacji oraz nacjonalistyczne poglądy sprawiają, że nie biorę go w ogóle pod uwagę jako kandydata - przyznaje. - Pomijając oskarżenia o przestępstwa i zarzuty, jakie na nim ciążą – Trump nie ma pojęcia o polityce. Jak można pozwolić, żeby tak niekompetentny człowiek decydował o bezpieczeństwie świata? Nie wyobrażam sobie, żeby telewizyjny komediant zasiadł w przyszłym roku w gabinecie owalnym w Białym Domu.

W ostatnich dniach szanse obu kandydatów są wyrównane, a co za tym idzie rośnie niepewność, który wygra. Czy boi się wyniku? - Nie bardzo. Wierzę, że będzie dobrze - Mirka zaraża optymizmem. - Trzymam kciuki za Hillary Clinton, bo pomijając merytoryczne aspekty – zawsze marzyłam o tym, żeby wreszcie kobieta została prezydentem Stanów Zjednoczonych.

Jednak zdaniem Darka Daro, który od 15 lat mieszka w Chicago, Trump jest lepszym wyborem, bo jest twardzielem, który nie da sobie wejść na głowę. Przynajmniej tak postrzega go część amerykańskiej Polonii: - Nie obawiam się Trumpa - zapewnia. - Będzie bardzo dobrym prezydentem. Hillary jest troszeczkę za słaba do rządzenia takim mocarstwem. USA powinien rządzić prezydent z twardą ręką, nie dający się Unii Europejskiej.

W Chicago, podobnie jak w całych Stanach, zdania wśród Polaków są podzielone. O Trumpie mówi się: cud, że to nie on wynalazł selfie, o Hillary Clinton: władza jest dla niej ważniejsza od osobistego szczęścia.

Aneta Błaszczak z New Hampshire będzie głosować na Clinton, mimo że wcale nie jest zachwycona jej propozycjami i unikaniem wymiaru sprawiedliwości. - To, co się wokół niej dzieje jest niesmaczne - przyznaje Aneta. - Jednak bardziej obawiam się Trumpa z powodu jego temperamentu i niewyparzonego języka. Ten człowiek nie ma za grosz dyplomacji, a jego wypowiedzi są prostackie. Narcyz. Nieomylny. Patrzy na ludzi z góry. Kobiety traktuje przedmiotowo. To bardzo prosty człowiek, który dorobił się pieniędzy. Jest dobrym biznesmenem, ale nie jest dobrym liderem. Nie wierzę w jego intencje.

Hillary Clinton zaproszona na scenę podczas koncertu Jennifer Lopez. „Podczas zabawy łatwo jest zapomnieć, że gdzieś na świecie Donald Trump właśnie podsyca strach”

(źródło: US CBS/x-news)

Kasia Powaza z Queens, pracuje w firmie, która zajmuje się darmowym douczaniem dzieci w szkołach, w których poziom odbiega od średniej stanowej, w tzw. Low Perfoming Schools. Jako Polka, która przyjechała do Stanów 26 lat temu, ma z Trumpem jeszcze większy problem. Uważa go za niezrównoważonego, złego człowieka. - Będę głosowała na Hillary, choć nie jest to mój wymarzony kandydat. Po prostu wybieram mniejsze zło - podsumowuje smutno. - Trump jest nieodpowiedzialny, niezrównoważony emocjonalnie oraz brakuje mu podstawowej wiedzy dyplomatycznej i znajomości stosunków międzynarodowych. Podobnie jak PiS w Polsce, mówi ludziom tylko to, co chcą słyszeć i wykorzystuje ludzkie emocje i strach. Jego propozycje odnośnie deportacji 12 milionów ludzi są dla mnie nieludzkie. Chce ograniczyć legalną emigrację do USA, a to emigranci sprawiają, że Ameryka jest tak niezwykłym krajem. Dziwię się swoim rodakom, którzy chcą głosować na Trumpa. Przecież każdy z nas jest emigrantem i uważam za niemoralne popieranie kogoś, kto chce innym zabrać szanse na legalny pobyt.

Jego pomysły wobec Muzułmanów Kasia też uważa za niebezpieczne, a jego retoryki nie trawi. Zwłaszcza że już jest wykorzystywana do rekrutacji nowych członków ISIS. - Trump będzie marionetką w rękach Putina i doprowadzi do upadku NATO - zapowiada Kasia.

A wnioski wysnuwa, podobnie jak wielu obawiających się Donalda Trumpa, nie tylko na podstawie śledzenia debat pomiędzy kandydatami, ale także poprzez obserwacje, co dzieje się z ludźmi, którzy podchwytują Trumpowskie „zagrywki” - stają się coraz bardziej zapiekli w traktowaniu „obcych” i nie przebierają w słowach.

- Zastanawiam się, czy to Trump uruchomił w ludziach chamstwo, czy byli tacy, ale teraz się ośmielili - myśli Jan Kępski, który od 20 lat pracuje w branży budowlanej w Pensylwanii. - Nie ma dobrych kandydatów w tych wyborach, ale nie dziwię się Obamie, że wspiera Clinton. Gdy wygra Trump, nie wiadomo, w którą stronę pociągnie Amerykę i jaką jej twarz odsłoni. Co do Hillary... Umówmy się, wszyscy znamy żonę Billa. Wiemy, jakie głupoty robiła i jakich nie narobi.

D. Trump: Z Rosją nie mam nic wspólnego. Ameryką rządzą głupcy

(źródło: RUPTLY/x-news)

Kobiety marzą o urlopach

Eliza Sarnacka-Mahoney z Fort Collins w stanie Kolorado, dziennikarka i pisarka, skorzystała z możliwości wcześniejszego głosowania, które rozpoczyna się w USA już na kilka tygodni przed dniem wyborów. Wybrała Hillary Clinton, bo nie ma cienia wątpliwości, że jest kandydatką nie tylko o wiele lepiej przygotowaną do pełnienia najwyższej funkcji w państwie niż jej rywal, ale również doświadczonym politykiem.

- Cenię ją za to, że nie obiecuje, jak jej przeciwnik, gruszek na wierzbie, zaś to, co proponuje jest wynikiem przemyślanego, rozważnego planu, który jest możliwy do zrealizowania - twierdzi Eliza. - Od bardzo dawna podziwiam ją za jej nieprzerwaną pracę na rzecz kobiet i dzieci. Może w końcu, pod jej rządami, Amerykanki doczekają się, jak reszta cywilizowanego świata, płatnych urlopów macierzyńskich, a wszyscy z nas – kontynuacji, nie kasacji, reformy opieki medycznej zainicjowanej przez Baracka Obamę. Nie wyobrażam sobie powrotu do sytuacji sprzed 7 lat, kiedy to 46 milionów ludzi w najbogatszym kraju na świecie żyło bez ubezpieczania medycznego, więc de facto bez dostępu do lekarza, bo nie było ich na to stać. Hillary zapewnia kontynuację polityki współpracy ze światem, popieraną zresztą także przez Republikanów.

Politolog, dr Agnieszka Bryc jest przekonana, że bez względu na to jak podzielone są preferencje wyborcze Polonii w USA, interesy państwa polskiego wskazują na Hilary Clinton. Wprawdzie krytycy, w tym polscy, zarzucają jej kierowanie się interesami wielkich grup lobbystycznych, uwikłanie establishmentowe oraz brak perspektyw na zmianę polityki amerykańskiej, to jednak blednie ona w porównaniu z kandydatem Republikanów – niedoświadczonym politycznie, bez poczucia odpowiedzialności za kraj, a także szafującym hasłami populistycznymi, nie wypominając już braku manier.

- Zdecydowanie szkodliwym wyborem dla Warszawy byłby Donald Trump - politycznie nieprzewidywalny, biznesowo za to jak najbardziej - zauważa dr Bryc. - Już w kampanii wyborczej udowodnił swoją biznesową elastyczność, choć polityka to coś więcej niż zwykły interes finansowy czy PR. Tak więc jak ocenić gotowość Trumpa do „dealu” z Rosją, jak nie w kategoriach braku nie tylko zrozumienia polityki, a wręcz zagrożenia dla takich państw jak Polska, Ukraina czy kraje bałtyckie?

Dr Bryc przekonuje, że po Clinton można się też spodziewać, że byłaby głową państwa, której ambicją byłoby przejść do historii USA i polityki światowej nie tyko dzięki temu, że byłaby pierwszą kobietą na tym stanowisku, lecz ze względu na fakt, że konkurowałaby z byłym prezydentem, a własnym mężem – Billem Clintonem.

- Wbrew obiegowym opiniom zapewniłaby ona niezwykle interesującą prezydenturę, gdyż czekałyby na nią wielkie wyzwania – potwierdzenia przywództwa amerykańskiego w świecie; borykania się z rosnącą potęgą Chin, ustabilizowania sytuacji na Bliskim Wschodzie, w tym m.in. zakończenia wojny w Syrii; nie wspominając już o ustosunkowaniu się do harcowniczej polityki Rosji - dodaje dr Bryc.

W sferze polityki wewnętrznej przed Hillary stałyby nie mniejsze zadania – potrzeba „sklejenia” społeczeństwa amerykańskiego, zwłaszcza że już kampania wyborcza uwypukliła silną polaryzację; wprowadzenie w życie kolejnych trudnych reform społecznych; przyspieszenie rozwoju gospodarczego i odzyskanie przewagi w sferze handlu i rozwoju w gospodarce światowej.

- Z kolei trudniej przewidzieć konsekwencje zwycięstwa Trumpa - nie ukrywa dr Bryc. - No poza kilkoma, które można byłoby uznać za dość prawdopodobne – pogłębienie napięć społecznych i dalsze podziały w społeczeństwie amerykańskim; destabilizację na rynkach finansowych, wrażliwych na atmosferę polityczną i wiarygodność przywódców państwa. W sferze międzynarodowej zaś – koniec „Pax Americana” i… pełną koncentrację mediów światowych na celebryckim życiu w Białym Domu.

Eliza Sarnacka-Mahoney też ma świadomość, że wybory prezydenckie to wielki show, a tak naprawdę krajem rządzi nie prezydent, a Kongres. - Paradoksalnie, program Hillary ma większe szanse na przychylność z obu stron Kongresu niż propozycje Trumpa - dodaje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Polonia w Stanach wybiera mniejsze zło, bo zna żonę Billa [wideo] - Gazeta Pomorska

Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki