Polonista z XXI LO: Dobrze, że nowa minister nie chce matury z religii

Przyszła minister edukacji zapowiada, że religia nie stanie się przedmiotem maturalnym. Jak Pan ocenia tę deklarację?
To dobra deklaracja i odważana, bo wiadomo, że pani Kluzik-Rostkowska reprezentuje PO, czyli partię prawicową, a wcześniej była w PiS. Dała jasno do zrozumienia, że to koniec prób organizowania matury z religii.

Matura z religii była realną perspektywą?
Tak. Było stanowisko biskupów dla nauczycieli religii, opublikowane w czasopiśmie "Wychowawca". To zmierzało do wprowadzenia matury z religii, bo jeśli katecheci by się przestawili na ocenianie wiedzy o religii, to następnym krokiem byłaby matura z tego przedmiotu.

Czy z wiedzy o religii da się ucznia przeegzaminować tak jak z języka polskiego czy matematyki?
Formalnie oczywiście da się. Ale sytuacja jest dwuznaczna, ponieważ młodzież w wieku maturalnym jest na emocjonalnym rozdrożu. Wierzy, nie wierzy, mogłaby manifestować różne postawy, mogłoby dochodzić do fałszu i hipokryzji, żeby uzyskać wyższą ocenę. Tak jak można manifestować miłość do literatury licząc, że egzaminator przychylniej będzie patrzył na ucznia zakochanego w "Panu Tadeuszu" Mickiewicza.

Pani minister elekt zapowiada, że lekcje etyki staną się "prawdziwymi lekcjami". Znając realia polskiej szkoły wierzy Pan, że tak będzie?
Chciałbym wierzyć. Na uniwersytetach likwidowane są właśnie kierunki filozoficzne. ponieważ ich absolwenci - przygotowani świetnie do nauczania np. etyki, nie mogą znaleźć pracy w szkołach. Jasna deklaracja, że byłaby praca dla nauczycieli etyki mogłaby zatrzymać likwidowanie filozofii. Ostatnio zlikwidowano filozofię na czterech polskich uczelniach. A w pozostałych szkołach wyższych, także tych w Łodzi, decyzja o likwidacji wisi na włosku.

Rozmawiał Piotr Brzózka