Do tej pory podczas siatkarskich imprez w Japonii gospodarze wozili drużyny albo autokarami, albo samolotami. W tym roku, ku radości siatkarzy, zdecydowali się na zafundowanie im biletów w najszybszych obok francuskich TGV pociągach świata.
Toyamę od Hamamatsu dzieli niewiele ponad 300 kilometrów, ale pociągiem trzeba jechać dookoła, by ominąć najwyższe partie Alp Japońskich. Biało-czerwoni podróżowali więc z przesiadką w Tokio, a cała podróż, licząca blisko 650 km, zajęła im niespełna cztery godziny. Choć nie jechali najszybszym z shinkansenów, Nozomi, którego prędkość miejscami przekracza 300 kilometrów na godzinę, to i tak patrząc za okno mogli poczuć olbrzymią prędkość.
Polscy siatkarze są jak japońska maszyna. Niezawodni
Z podobną prędkością uciekają rywalom w Pucharze Świata, bo po pierwszej rundzie są niepokonani. Tym samym pochwalić mogą się również Amerykanie, z którymi biało-czerwoni zmierzą się dopiero w poniedziałek w Tokio.
Biało-czerwoni, podobnie jak inne drużyny grające w Toyamie, zamieszkali w luksusowym hotelu Oarks Canal Park, położonym ledwie kilka kroków od meczowej hali, gdzie rozegrają trzy mecze, kolejno w środę z Kanadą (godz. 8.10 polskiego czasu), w czwartek z Egiptem (5.10) i w piątek z Australią (12.10).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?