18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - USA 3:0 i 0:3 w Atlas Arenie (ZDJĘCIA)

Paweł Hochstim, Marek Kondraciuk
Polska - USA 3:0
Polska - USA 3:0 Krzysztof Szymczak
To był udany debiut nowego trenera reprezentacji Polski Andrei Anastasiego w Lidze Światowej. Polacy w łódzkiej Atlas Arenie byli zdecydowanie lepsi od reprezentantów Stanów Zjednoczonych. Następnego dnia rolę się odwróciły, Polacy przegrali 0:3, a trzeci set 35:37 przejdzie do historii.

Pierwsze piłki meczu mogły zaniepokoić kibiców, bo Polacy przegrywali 0:2, ale to były złe miłego początki. Po skończonej kontrze Piotra Nowakowskiego na zagrywkę poszedł Michał Ruciak i skończył serwować przy stanie... 8:3 dla biało-czerwonych. Amerykanie kompletnie nie mogli sobie poradzić z jego zagrywkami, co najczęściej wykorzystywali Bartosz Kurek i Zbigniew Bartman. Ten pierwszy rozegrał wczoraj w Atlas Arenie kapitalny mecz, radząc sobie wielokrotnie nawet z potrójnym blokiem wciąż jeszcze aktualnych mistrzów olimpijskich.

Gdy zatem druga partia rozpoczęła się od prowadzenia gości 2:0, nikt się nie niepokoił. Ale tym razem sprawa była poważniejsza, bo goście poprawili na chwilę przyjęcie zagrywki i prowadzili nawet 10:6. Ale na Polaków nie było wczoraj mocnych. Jeszcze przed drugą przerwą techniczną wyszli na pierwsze w tej partii prowadzenie (15:14), a końcówkę rozegrali wręcz po mistrzowsku, nie dając Jankesom żadnych szans.

A trzecia partia była już popisem rozluźnionych reprezentantów Polski, którzy zaskakująco łatwo poradzili sobie z Amerykanami. W drużynie gości zawiódł zwłaszcza Stanley, a siła ataku spadła właściwie wyłącznie na barki Williama Priddy'ego, który w marcu dał się we znaki siatkarzom PGE Skry Bełchatów podczas ćwierćfinałowych meczów Ligi Mistrzów z Zenitem Kazań.

W sobotnim rewanżu oba zespoły zaczęły w tych samych składach, ale jeśli chodzi o jakość gry zmieniły bieguny. Trener Amerykanów Alan Knipe znów postawił na pięciu mistrzów olimpijskich: przyjmującego Williama Priddy’ego, atakującego Claytona Stanleya, środkowych Davida Lee i Ryana Millara, a szósty Gabriel Gardner był zmiennikiem. W porównaniu z wyjściową szóstką, która w finale w Pekinie 2008 ograła Brazylię 3:1 brakowało tylko rozgrywającego Lloya Balla i przyjmującego Rileya Salmona.

- Poprzedniego dnia wieczorem dokładnie przeanalizowaliśmy mecz i dziś już nie popełniliśmy błędów - powiedział po meczu Priddy, najlepszy zawodnik rewanżu, który zbijał 18 razy, zdobył 15 punktów (plus 2 asy serwisowe) i tylko 3 jego ataki Polacy obronili w polu.
Zaczęło się obiecująco, bo nasz zespół prowadził 4:2. Kiedy jednak zaczął dobrze funkcjonować amerykański blok oblicze meczu zmieniło się.

Rywale zatrzymali na siatce Kurka i zachwiali pewnością siebie Bartmana. Od stanu 18:14 Polacy przegrali kolejną fazę 1-7 i zrobiło się 19:21. Biało-czerwoni nie zdołali już odzyskać inicjatywy, przegrywając do 22. 
Drugi set przebiegał podobnie. Było 2:0, 6:3 i 12:10. Kiedy przy stanie 19:21 na zagrywkę wszedł Clayton Stanley Amerykanie zdobyli 4 oczka i skończyli partię.
Trzeci set przejdzie do historii. Trwał aż 45 minut, Amerykanie wygrali go 37:35 i gdyby oba zespoły zdobyły jeszcze po punkcie wyrównałyby rekord Ligi Światowej. W czerwcu 2007 w meczu Francja - USA i miesiąc później w spotkaniu Polska - Francja rozegrano partie, które skończyły się wynikiem 38:36.

- Takie sety kształtują drużynę - powiedział po meczu trener Andrea Anastasi. - Moi zawodnicy wyszli z trudnej sytuacji i podjęli walkę.


Set zaczął się od 0:4 i Anastasi, tak jak w trzecim secie w piątek, wprowadził Pawła Woickiego za Żygadłę, który wystawiał w tej fazie nerwowo i nie wyczuwał tempa. Woicki znów uniósł ciężar odpowiedzialności. Odrodził się Bartman, którego często wykorzystywał Woicki. Kiedy Bartman i Grzegorza Kosoka zablokowali Matta Andersona Polacy objęli pierwsze prowadzenie 23:22, a po asie Woickiego (nie odebrał Priddi) mieli piłkę setową. Długi okres gry punkt za punkt zakończył Millar, blokując Michała Bąkiewicza.

POLSKA - USA 3:0 (25:20, 25:22, 25:19)
Polska: Żygadło, Kurek 23, Nowakowski 8, Bartman 15, Ruciak 7, Kosok 6, Ignaczak (libero) oraz Możdżonek, Woicki. Trener: Andrea Anastasi.
Stany Zjednoczone: Suxho 1, Priddy 16, Lee 4, Stanley 10, Anderson 5, Millar 2, Lambourne (libero) oraz Lotman 4, Gardner, Holmes, Thomton. Trener: Alan Knipe.

POLSKA - USA 0:3 (22:25, 19:25, 35:37)

Polska: Żygadło, Kurek 11, Kosok 6, Bartman 21, Ruciak 9, Nowakowski 1, libero Ignaczak oraz Możdżonek 1, Bąkiewicz 1, Woicki 1, Jarosz. Trener: Andrea Anastasi.

USA: Suxho 1, Priddy 17, Lee 11, Stanley 9, Anderson 16, Millar 11, libero Lambourne oraz Lotman, Gardner. Trener: Alan Knipe.

Druga para grupy A: w San Juan Portoryko - Brazylia 0:3 (15:25, 19:25, 16:25) i 0:3 (19:25, 29:31, 23:25).

Sobota i niedziela: w Rio de Janeiro Brazylia - Polska (oba mecze o godz. 10 czasu polskiego, transmisje w Polsacie Sport)

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki