Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polska - Włochy 0:1. Kadra Jerzego Brzęczka wylatuje z elity Europy

Rafał Musioł
Arkadiusz Milik walczy z Nicolo Barellą i Cristiano Biraghim autorem zwycięskiego gola dla Włochów
Arkadiusz Milik walczy z Nicolo Barellą i Cristiano Biraghim autorem zwycięskiego gola dla Włochów Janek Skarżyński
Jerzy Brzęczek nie zraził się czwartkowym niepowodzeniem swojej koncepcji w meczu z Portugalią i postanowił wprowadzić ją w życie także przeciw Italii, z innymi nieco wykonawcami.

Reprezentacja po raz drugi wyszła na murawę bez nominalnych bocznych pomocników, natomiast na szpicy Arkadiusz Milik zastąpił u boku Roberta Lewandowskiego jego partnera z poprzedniego spotkania Krzysztofa Piątka, którego goście - ze względu na strzeleckie popisy w Serie A bali się najbardziej. Selekcjoner poszedł jednak pod prąd i nie ugiął się aż do końca meczu.

Tym razem z trybun Kotła Czarownic wspierało kadrowiczów mniej kibiców niż w czwartek. Wpływ na taki stan rzeczy miała niewątpliwie pora rozgrywania spotkania. Późny niedzielny wieczór nie był z pewnością optymalnym rozwiązaniem. Jak się okazało optymalne nie było także ustawienie zespołu. Błyskawicznie stało się jasne, że rywale z uwagą odrobili lekcję zaprezentowaną im przez Portugalczyków (być może selekcjoner Italii zrobił profesjonalną analizę, a nie zajmował się występami reprezentacji w innych kategoriach wiekowych) i już po niespełna minucie Jorginho z 20 metrów huknął piłką w poprzeczkę nad głową Wojciecha Szczęsnego.

Polacy w odpowiedzi na kombinacyjną grę przeciwników postawili na najprostszy wariant - próbę długich podań do napastników. W efekcie na trybunach niemal od razu powstała mieszanka dopingu i gwizdów, a sam selekcjoner, podobnie jak kilkadziesiąt godzin wcześniej, wdawał się w dyskusję z sędzią technicznym, nerwowo popijał wodę i gestykulował do zawodników, ale to ręczne sterowanie nie miało wpływu na wydarzenia. Włosi grali w piłkę, Polacy próbowali im przeszkadzać, na bohatera spotkania wyrastał Wojciech Szczęsny, a Lorenzo Insigne z 5 metrów jako drugi trafił w poprzeczkę. Zdesperowani kibice w 41 minucie odśpiewali hymn, który jak zawsze w takich okolicznościach zabrzmiał dość absurdalnie, ale do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy.

Po niej Brzęczek, tak jak w czwartek, ale wcześniej, wprowadził do gry Kamila Grosickiego i Jakuba Błaszczykowskiego. Znów przyniosło to ożywienie gry, ale i pytanie dlaczego nie był to wariant od początku? Niewiele przecież brakowało, by skrzydłowi weszli na murawę przy skrajnie niekorzystnym wyniku. Dzięki nim mecz jednak się wyrównał, a po serii kolejnych zmarnowanych przez Włochów okazji (między innymi prawie weszli do naszej bramki, ale sędzia zauważył minimalnego spalonego) swoją piłkę meczową miał Arkadiusz Milik, który spudłował w kapitalnej sytuacji dobijając strzał Grosickiego.

Kibice gromko domagali się wejścia Piątka, ale w zamian zobaczyli... Artura Jędrzejczyka, który niechcący otrzymał potężną porcję gwizdów. Wszystko stało się jasne: celem była obrona punktu. I misja spaliła na panewce w doliczonym czasie gry, gdy Włosi po rzucie rożnym wepchnęli piłkę do polskiej bramki! Ich zwycięstwo było w pełni zasłużone.

Porażka sprawiła, że zostaliśmy zdegradowani do drugiej dywizji, bez względu na wynik ostatniego meczu z Portugalią

Grupa A3
1. Portugalia264-2

2. Włochy342-2

3. Polska313-5

Polska - Włochy 0:1 (0:0)
0:1 Cristiano Birghi (90+2)

Polska Szczęsny - Bereszyński, Glik, Bednarek, Reca (87. Jędrzejczyk) - Szymański (46. Grosicki), Góralski, Linetty (46. Błaszczykowski) - Zieliński - Lewandowski, Milik. Trener: Jerzy Brzęczek

Włochy Donnarumma - Florenzi (84. Piccini), Bonucci, Chiellini, Biraghi - Verratti, Jorginhol, Barella - Chiesa, Insigne, Bernardeschi (81. Lasagna). Trener: Roberto Mancini

Sędziował Damir Skomina (Słowenia)

Widzów 41.692

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki