Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Polskie kino to kino wyrazistych autorów [ROZMOWA]

Łukasz Kaczyński
Łukasz Maciejewski
Łukasz Maciejewski Wojciech Matusiak
Z Łukaszem Maciejewskim, krytykiem filmowym i teatralnym, wykładowcą Szkoły Filmowej w Łodzi, rozmawia Łukasz Kaczyński.

Proszę mi pomóc ustalić kolejność: w światowym triumfie "Idy" możemy widzieć szansę na rodzącą się modę na polskie kino czy dowód, że te moda już jest, czego dowodem byłby Srebrny Niedźwiedź na niedawnym Berliale dla "Ciała" Małgorzaty Szumowskiej?
Zdaje mi się, że to procentuje fakt, że kino polskie jest całkiem przyzwoicie dotowane. Przewalczono ustawę o kinematografii, której zazdroszczą naszemu środowisku i plastycy, i muzycy. Sprawiła ona, że po 10 latach działania Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej, choć bywają lata lepsze i gorsze, ten mechanizm zaczyna działać. Nawet czysto statystycznie: jest dużo projektów komercyjnych, które podobają się widzą, i dużo filmów artystycznych, które podobają się na świecie. "Ida" nie jest wyjątkiem. Przypomnę, że w ostatnich latach mieliśmy właśnie filmy Szumowskiej "W imię..." i "Sponsoring", były "Płynące wieżowce" Tomasza Wasilewskiego, "Essential killing" Jerzego Skolimowskiego, "Katyń" Andrzeja Wajdy i "W ciemności" Agnieszki Holland - oba również nominowane do Oscara. To jest więc cała seria. Proszę spojrzeć, to są zarówno mistrzowie, jak i twórcy niemal bez wyrobionych nazwisk. Nie ma jakiejś wyrwy pokoleniowej. Nie wiem czy to jest moda na polskie kino. Obwieszczając to, trzeba by się trochę bawić w proroka. Nigdy nie mieliśmy kina, że tak powiem, krajowego, inaczej niż Rosjanie albo Czesi. Ich kino ma pewien zbiorowy wyraz. Siłą polskiego kina zawsze byli bardzo wyraziści autorzy: Has, Wajda, Zanussi, Kawalerowicz. Myślę, że dziś to się powtarza. Jeśli ktoś ma swój styl i język, a także, bagatela, będzie miał akurat szczęście, że taki film pokocha świat i jak w przypadku Pawlikowskiego - na jego sukces będą pracować wcześniejsze dokonania w świecie, nie w Polsce - to wtedy mówimy o takim tryumfie, jaki oglądaliśmy wczorajszego wieczoru. Myślę, że gdyby Pawlikowski miał za sobą tylko dokonania w Polsce, to "Ida" nie osiągnęłaby aż takiego sukcesu.

Co Oscar, nawet w tak pobocznie traktowanej przez Amerykanów kategorii, może dać reżyserowi, producentowi, nominowanym operatorom?
Słuchałem dziś wypowiedzi Pawła Pawlikowskiego, który tuż po wręczeniu mu nagrody mówił, że ważniejsza dla niego była Europejska Nagroda Filmowa, bo on się czuje Europejczykiem. Myślę, że on dziś nie miałby problemu ze zrealizowaniem filmu w prawdziwie dużych studiach, a one miałby dla niego korzystne projekty. Wiem, że odmówił już produkcji wysoko budżetowego serialu dla stacji HBO, jednego z tych, które wszyscy oglądamy z rozemocjonowaniem. Bo on już nic nie musi i nic nie musi nikomu udowadniać. Mówił mi parę miesięcy temu, że postanowił zamieszkać w Polsce i tu robić filmy, i jest na tyle silną osobowością, że nie da się porwać blichtrowi i wierze we własny geniusz. Oscar na pewno przełoży się dla niego na wiele propozycji, ale sądzę, że kolejny film będzie chciał zrobić w Polsce, właśnie w Łodzi. Natomiast dla pozostałych twórców, zwłaszcza dla Łukasz Żala, młodego operatora, który zrobił zdjęcia także do nominowanej do Oscara "Joanny", statuetka otwiera drzwi do wielkiego świata filmowego. Nominacje zostaną też już na zawsze w biografii młodych autorów dokumentów i będziemy o nich mówić zawsze, tak jak do wczoraj mówiliśmy o Zbigniewie Rybczyńskim, że to jedyny polski reżyser nagrodzony Oscarem.

"Ida" nie zdobyła statuetki za najlepsze zdjęcia. Nie jest trochę tak, że tej branżowej kategorii Amerykanie bronią dla swoich, hollywoodzkich twórców?
To jest zupełnie naturalne. Wbrew pozorom w tej kategorii nominowany był tylko jeden Amerykanin, bo pozostali twórcy pochodzili z innych krajów, ale rzeczywiście pracowali przy produkcjach hollywoodzkich. Tak jest przecież z Januszem Kamińskim, który ma już chyba trzy Oscary do filmów Spielberga. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest prosta. To są nagrody amerykańskiego przemysłu filmowego. Amerykanie sami siebie nagradzają, tak jak my mamy Polskie Nagrody Filmowe "Orły". Wyjątkiem jest, gdy ktoś spoza tego obszaru językowego otrzyma nominację, bo kino amerykańskie jest kinem międzynarodowym, tam jest stolica przemysłu filmowego, przede wszystkim kina głównego nurtu. Z tego co wiem, to tylko raz w historii Oscarów w tej kategorii statuetkę otrzymał Sven Nikvist za zdjęcia do filmu Ingmara Bergmana (dwukrotnie: za "Szepty i krzyki" oraz "Fanny i Aleksander" - przyp. red.). Wyobraźmy sobie, że, przy zachowaniu wszystkich proporcji, polskiego "Orła" otrzymał nagle Duńczyk za duński film z mniejszościowym udziałem Polaków. Więc już nominacja też jest wielkim zaszczytem i osiągnięciem.

Czy Oscar i wszystko co się wokół "Idy" wydarzyło ma szansę coś jeszcze zmienić w polskiej kinematografii, np. podejście producentów?
Bardzo bym sobie tego życzył, bo rzeczywiście brakuje u nas producentów kreacyjnych, takich, którzy z taką wiarą podchodzą do projektów. Paweł Pawlikowski nie tylko w kraju, ale także za granicą, bo parę razy miałem okazję być na festiwalach, na których odbierał nagrody, wykorzystuje każdą okazję, by podkreślać udział Opus Film i Ewy Puszczyńskiej, która go chroniła i obdarzyła wielkim zaufaniem. Nawet gdy wydawało się, że mniej na nie zasłużył, bo np. nie bardzo miał pomysł jak rozwiązać jakąś scenę. Myślę, że mamy deficyt tego rodzaju producentów. Ale tego nie uruchomi się z nadania, tak jak na Opus Film zapracowało ileś lat prób i jednak ten komfort, że firma ta utrzymuje się z produkcji reklam i może sobie pozwolić na fanaberię pod nazwą "robimy artystyczne kino". Co okazuje się bardzo opłacalne, jak w przypadku "Idy". Ale takie rzeczy trudno przewidzieć.

Zobacz też:

Źródło x-news

Księgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.plKsięgarnia Dziennika Łódzkiego: www.ksiegarnia.dzienniklodzki.pl

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki