- To Korea jest faworytem, dwa razy z nami w tej edycji wygrała, ale... zobaczymy - mówił po wygranym półfinale z Czechami trener Polek Jacek Nawrocki. Po meczu z Czeszkami mógł być dumny ze swoich zawodniczek, które zagrały bardzo skoncentrowane i oddały rywalkom ledwie jednego seta, w dodatku przegranego na przewagi.
Z optymizmem na mecz finałowy z Koreankami patrzyły też zawodniczki. - W pierwszym secie Czeszki miały więcej szczęścia, ale później pokazałyśmy charakter i po prostu grałyśmy swoją siatkówkę - mówiła Agnieszką Kąkolewska, środkowa Grota Budowlanych Łódź.
Zespół z Korei Południowej ograł Polki w obecnej edycji dwa razy w rundzie eliminacyjnej - najpierw w Ostrowcu Świętokrzyskim 3:1, a tydzień później w Suwon 3:0. W obu przypadkach polska drużyna miała wielkie kłopoty z powstrzymaniem atakującej azjatyckiej drużyny. Nawrocki i jego zawodniczki zapowiadali, że wyciągnęli wnioski i są w stanie powalczyć.
Przystępując do finału z biało-czerwonymi, drużyna Korei Południowej była po pasjonującym, ale i wyczerpującym półfinale z Niemkami. Rywalki w dwóch pierwszych setach pozwoliły Koreankom na zdobycie zaledwie 32 punktów, ale półtorej godziny później, po trzech zupełnie innych setach, z awansu do finału cieszyły się bardzo pracowite i ambitnie walczące Azjatki.
Gdy więc Polki wygrały dwa pierwsze sety nie mogły czuć się pewne zwycięstwa, bo dzień wcześniej Koreanki pokazały, że potrafią wychodzić z takich opresji. I niestety początek trzeciego seta pokazywał, że historia może się łatwo powtórzyć, bo rywalki rozpoczęły mecz od prowadzenia 7:1. Biało-czerwone się jednak nie poddały, po ataku Moniki Bociek doprowadziły do remisu po 13, a następną piłkę wbiła w boisko Koreanek Kąkolewska, co dało Polkom pierwsze prowadzenie w trzeciej partii.
Gdy Polki wygrywały 19:16 wydawało się, że opór koreańskiej drużyny został złamany. Ale Azjatki - z pomocą błędów polskiej drużyny - podjęły walkę. Gdy pomyliła się Kąkolewska Nawrocki musiał poprosić o czas, bo znów był remis po 20. Polki zagrały końcówkę po mistrzowsku, aż trzykrotnie w ciągu czterech akcji zdobywając punkty po blokach na koreańskiej gwieździe Kim Yeon Koung. Ostatnią piłkę w boisku rywalek umieściła grająca bardzo dobre spotkanie Malwina Smarzek.
Bez względu na wynik spotkania finałowego było wiadomo, że po reformie rozgrywek i zastąpieniu podzieloną na trzy dywizje World Grand Prix jedną, szesnastozespołową Ligą Światową, Polki znajdą swoje miejsce. Biało-czerwone mają znaleźć się w grupie zespołów tzw. pływających, czyli takich, które nie mają zapewnionego na lata udziału w rozgrywkach Ligi Światowej i nie będą miały pewności, że uda im się zorganizować jeden z turniejów w roli gospodarza.
Zwycięstwo w drugiej dywizji World Grand Prix to bardzo optymistyczny prognostyk przed Mistrzostwami Europy, które odbędą się na przełomie września i października w Gruzji i Azerbejdżanie. Polki swoje spotkania grupowe rozegrają w Baku, a ich rywalkami będą reprezentacje Niemiec, Węgier i Azerbejdżanu.
Finał II Dywizji World Grand Prix
Polska - Korea Południowa 3:0 (25:19, 25:21, 25:21)
Polska: Wołosz 5, Grajber 7, Kąkolewska 11, Tomsia 12, Smarzek 8, Efimienko 9, Witkowska (libero) oraz Polak 3, Brzóska 2, Bociek 2. Trener: Jacek Nawrocki.
Korea: Jeongah Park 3, Hyo Jin Yang 9, Heejin Kim 6, Yeon Koung Kim 15, Su Ji Kim 3, Hye Seon Yeum, Hae Ran Kim (libero) oraz Minkyoung Hwang 9, So-La Lee 1, Yeongyeon Kim, Sooji Han, Miyoun Kim. Trener: Sungjin Hong.
O 3. miejsce
Niemcy - Czechy 3:1 (25:23, 17:25, 25:20, 25:23)
Pod Ostrzałem GOL24
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?