Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomnik Lecha Kaczyńskiego w Łodzi, czyli łapanie króliczka

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda Grzegorz Gałasiński
Nie dziwi mnie jak mocno rozwija się w Łodzi temat zastępczy nr 1, czyli zamieszanie wokół idei budowy pomnika byłego prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego. Rzecz przecież w emocjach i ich rozbujaniu, a to w roku wyborczym rzecz święta, wiążąca wyborcę z partią jak niepodległość i dlatego często ważniejsze niż rozwiązywanie realnych problemów.

PiS przecież nieprzypadkowo wylansował i załatwił przegłosowanie uchwały dającej zgodę na budowę pomnika w roku podwójnych wyborów, choć podkładkę dała mu PO. Żelaznym argumentem frontmana PiS Marcina Mastalerka było stanowisko sejmiku, który apelował w 2010 r., by miasto jakoś uczciło zmarłego tragicznie prezydenta, a dotąd tego nie zrobiło.

Ale na tym prezencie zyskiwała partia Palikota, w Łodzi słaba, której lider Krzysztof Makowski stał się dzięki kontestacji pomnika pierwszym lewicowcem miasta. Stało się tak dlatego, że z rozgrywki o pomnik wymiksował się SLD. Sojusz w różnych detalach wspiera się z PiS, stąd lewicowy klub z głosowania się wyłączył, majacząc coś o tym, iż "stanowisko ma takie, że nie ma stanowiska", bo chcą się zająć naprawdę istotnymi problemami Łodzi, a nie stawianiem pomników. Tym samym zawiedli wyznawców lewicy uznając ich niemal za imbecyli, bo jeśli się pomników nie chce, to nic prostszego jak głosować przeciw nim, zamiast tworzyć idiotyczne konstrukcje językowe.

To miała być druga pieczeń Makowskiego: nie tylko protestować przeciw pomnikowi zbierając podpisy pod projekt obywatelski uchylający uchwałę RM, ale i postawić pod ścianą SLD, który nie miał pomysłu jak się zachować, gdyby doszło do drugiego głosowania. W najlepszym dla siebie scenariuszu mogliby przecież dołożyć ręce do uchylenia uchwały zezwalającej na pomnik, ale wtedy i tak wyszliby na idiotów, bo nagle by się okazało, że wbrew własnej logice jednak "istotne problemy miasta" ich nie zajmują, skoro mają stanowisko w sprawie pomnika.

Kto wie, być może SLD wyjdzie jednak z tego z twarzą. PiS ogłosił bowiem, że idzie do prokuratury z donosem na Makowskiego jako organizatora zbiórki podpisów przeciw pomnikowi radnej i Renacie Uznańskiej-Bartoszek z Pabianic. To ona miała przy zbiórce podpisów informować, że budowa pomnika pochłonie 4 mln zł, głównie z "naszych" pieniędzy, czyli podatników, a tylko niewielką część z cegiełek, które sprzedaje Ruch Społeczny im. Lecha Kaczyńskiego, co prawdą nie jest, bo cena tego pomnika to 150 tys. zł, a finansowany jest tylko z cegiełek. Ruch społeczny ma z tym iść do sądu, a Makowski odgryzł się tylko tym, że pomnik będzie utrzymywany z pieniędzy podatników, a on sam nie odpowiada za to, że "pojedyncze osoby zbierające podpisy w sposób niezamierzony mogły się pomylić".

Dlatego mnie się wydaje, że ten pomnik stanie, bo do głosowania uchylającego uchwałę RM zwyczajnie może nie dojść, albo zostać odsunięte do czasu podjęcia decyzji przez prokuraturę. Interes w tym ma nie tylko PiS, który już głosi, że byłoby to głosowanie na "fałsz" partii Palikota, ale i SLD, o którym wspominałem wcześniej. Klub Łódź 2020 był za pomnikiem, a wszystkie trzy kluby opozycyjne łączy wspólnota interesów przeciw PO. Ta ostatnia partia na szczeblu centralnym też nie daje się prowokować PiS i jakoś przed kolejną rocznicą katastrofy smoleńskiej nie chce się pokłócić z partią Jarosława Kaczyńskiego, ba przejmuje nawet jego retorykę. Prezydium RM ma już alibi, by tych podpisów nie głosować, a jest nim zapowiedź donosu PiS do prokuratury.

Gdyby jednak głosowanie się odbyło, nie jest wykluczone, że wskutek wspólnych interesów opozycji, która ma większość, a także doraźnych interesów PO, może się zakończyć takim samym wynikiem jak poprzednio, z całym tym teatrem SLD i PO, które albo nie mają stanowiska, albo też wychodzą z sali zostawiając kworum i bezpieczną przewagę opozycji.

Tyle tylko, że to i tak zapewne nie wstrzyma protestów Twojego Ruchu przeciw pomnikowi, zmieni się tylko narracja, ale nie zasadniczo. Będzie mowa o "nieszanowaniu" 7 tys. ludzi, którzy złożyli podpisy przeciw pomnikowi, albo o "układzie" w RM, który zajęty jest "handlowaniem" poparcia dla "wątpliwych bohaterów" i ich pomników. Wiemy przecież, że awantura wokół pomnika scala elektorat PiS, który okopuje się na swych pozycjach w roku wyborczym, a Twojemu Ruchowi być może podbija poparcie. Partii Palikota być może wcale nie chodzi o to, by tego pomnika nie było, tylko by protest przeciw niemu kwitł jak najdłużej, czyli gonić króliczka, a nie go złapać. Tego pomnika Makowski potrzebuje tak samo jak Mastalerek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki