- Od 1952 roku pracowałem w Łódzkiej Drukarni Prasowej, byłem fotografem-reprodukcjonistą - opowiada pan Włodzimierz. - Ale moją pasją była zawsze fotografowanie. Kiedyś naszą drukarnię odwiedził członek zarządu Cechu Rzemiosł Metalowych w Łodzi. Zaproponował mi, bym udokumentował na zdjęciach to, jak powstaje pomnik Reymonta. Zgodziłem się.
Cech Rzemiosł Metalowych, który teraz jest Cechem Rzemiosł Metalowych, Optycznych i Elektrotechnicznych, obchodził wówczas jubileusz 150-lecia powstania. Z tej okazji postanowiono postawić pomnik pisarza. - To, że wybrano Władysława Reymonta nie było przypadkiem - wyjaśnia Elżbieta Jagiełła, dyrektor biura Cechu Rzemiosł Metalowych, Optycznych i Elektrotechnicznych w Łodzi. - Reymont rozsławił imię Łodzi, był z tym miastem związany, a poza tym sam był rzemieślnikiem, krawcem.
Historia Cechu Rzemiosł Metalowych, Optycznych i Elektrotechnicznych w Łodzi sięga początków dziewiętnastego wieku kiedy to w 1827 roku utworzono Cech Ślusarzy. Początkowo w jego skład wchodzili także kowale. Ale zgodnie z wydanym w 1848 roku zarządzeniem we wszystkich miastach miały powstawać cechy jednej profesji. Tak łódzki Cech Ślusarzy stał się osobnym zgromadzeniem.
W 1949 roku, po wydaniu ustawy nakazującej tworzenie zjednoczonych cechów, utworzono w Łodzi Cech Rzemiosł Metalowych i Elektrotechnicznych. Należeli do niego blacharze, ślusarze, kowale, zegarmistrzowie, złotnicy, mechanicy, optycy, elektrycy, ślusarze samochodowi i wulkanizatorzy. W roku 1995 cech zmienił nazwę na Cech Rzemiosł Metalowych, Optycznych i Elektrotechnicznych.
Ale wróćmy do lat siedemdziesiątych. Wiele osób kojarzyło z Władysławem Reymontem z Łodzią. Był plac jego imienia, ale pisarz nie miał tu swego pomnika. Stanisław Władysław Rejment, bo tak naprawdę nazywał się laureat Literackiej Nagrody Nobla, w Łodzi mieszkał krótko, jest jednak mocno związany z regionem łódzkim.
Przyszedł na świat w Kobielach Wielkich koło Piotrkowa Trybunalskiego. Jego ojciec Józef był tam organistą. Matka, Antonina z Kupczyńskich, pochodziła ze zubożałej szlachty krakowskiej. Podobno to po niej syn mógł odziedziczyć talent literacki. Pisarz i jego rodzina mieszkali m.in. w podłódzkim Tuszynie. Tu Józef Rejment grał na organach w miejscowym kościele, ale też prowadził kancelarię parafialną.
Ojciec bardzo chciał, by Władek poszedł w jego ślady i został organistą. Syn się temu sprzeciwił. Rodzice wysłali więc Władysława do Warszawy. Chodził do Warszawskiej Szkoły Niedzielno-Rzemieślniczej. Tam nauczył się krawiectwa. Został nawet czeladnikiem krawieckim. Jednak nie wiązał z tym zawodem swojej przyszłości. Ku rozpaczy rodziny zaciągnął się do trupy teatralnej. Ale słaby wzrok sprawił, że nie został aktorem. Ojciec załatwił mu za to pracę w Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej.
Reymont zostaje dróżnikiem na odcinku między Rogowem a Skierniewicami. Mieszkał wtedy między innymi w Krasnowej, Przyłęku i Lipcach Reymontowskich, nazwanych tak po latach na jego cześć. Nie żyją już ci, którzy pamiętają w Lipcach czasy Reymonta. Ale opowieści o słynnym pisarzu przechodzą z pokolenia na pokolenie.
Nieżyjąca już Zofia Zagawa wspominała przed laty, że z Reymontem pracował jej ojciec. Pisarz rozdzielał pracę robotnikom. Był wysokim, ale szczupłym mężczyzną. Cały dzień chodził z jakimiś kartkami i ciągle coś pisał. Podobno przyjaźnił się z Józwą Ajdukiewiczem, który prowadził we wsi warsztat stolarski. Często przesiadywał w tym zakładzie, który znajdował się naprzeciw karczmy. W Lipcach opowiadają, że Józwa pojechał potem nawet na pogrzeb Władysława Reymonta do Warszawy...
Reymont często bywał też w lipieckiej karczmie. Zapraszano go na wesela, chrzciny. Podobno potrafił zatrzymać orszak weselny przejeżdżający przez przejazd kolejowy i spisywać opowieści weselników. Dzieci biegały podglądać co robi w swoim domu. Podobno ciągle coś pisał...
Gdy "Chłopi" ukazali się drukiem, mieszkańcy Lipiec obrazili się na Reymonta. Mieli mu za złe, że wyciąga na wierzch wszystkie brudy. Nawet ksiądz z ambony kościoła w Lipcach, wyrażał swe oburzenie powieścią. Kiedy przed wojną mieszkańcy Lipiec pojechali na pielgrzymkę do Częstochowy, to zapytano ich skąd przyjeżdżają. Odpowiedzieli, że z Lipiec. A oni na to: "To stamtąd, skąd te Jagny są".
W Łodzi Reymont pojawił się w 1896 roku. Przyjechał tu specjalnie, by zebrać materiał do swojej nowej powieści opisującej życie młodego, przemysłowego miasta.
Gdy zjawił się w Łodzi, w kieszeni miał list polecający od łódzkiego poety Artura Gliszczyńskiego, którego spotkał w Warszawie. Miał się zgłosić do Juliusza Goźlińskiego, który był kierownikiem księgarni Gebethnera i Wolffa, która znajdowała się na ul. Piotrkowskiej 105. Goźliński przyjął bardzo serdecznie Reymonta.
Udostępnił mu pokój w swoim mieszkaniu, które znajdowało się w kamienicy przy ul. Wschodniej 50. Reymont zamieszkał w lewej oficynie, w mieszkaniu na pierwszym piętrze. Często Reymontowi brakowało gotówki, więc pożyczał kilka rubli od swojego gospodarza Goźlińskiego, ale sumiennie oddawał dług. Z tego kawiarnianego rajdu wracał w nocy i zabierał się do pisania. Paląc przy tym papierosy. Po kilku godzinach kładł się w końcu spać. Spał do południa, po czym znów szedł do kawiarni, gdzie wysłuchiwał opowieści o łódzkich fabrykantach, których wtedy nazywano lodzermenschami.
W Łodzi najprawdopodobniej Reymont sporządzał notatki, które potem wykorzystywał przy pisaniu "Ziemi obiecanej". Po kilku miesiącach spędzonych w mieście nad Łódką wrócił do Warszawy, a stamtąd wyjechał do Paryża. I właśnie w stolicy napisał najlepszą w dziejach powieść o Łodzi.
Cech Rzemiosł Metalowych postanowił postawić w Łodzi pomnik słynnego pisarza. We wrześniu 1976 roku podjęto uchwałę, że z okazji 150-lecia cechu ufundowany zostanie pomnik Władysława Reymonta. Miał być budowany w czynie społecznym. Pomysł ten zaakceptował Komitet Łódzki Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej. W 1977 roku ogłoszono konkurs na projekt pomnika. Zgłoszono pięć prac. Wybrano projekt przedstawiony przez Wacława Wołosiewicza. - Tak z perspektywy trzeba przyznać, że ten projekt był najlepszy - przyznaje Włodzimierz Małek.
Urodzony w 1911 roku Wacław Wołosiewicz pochodził z Wilna. Po wojnie osiadł w Łodzi. Na przełomie lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych ubiegłego wieku wykładał w Katedrze Rzeźby Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych. Był on między innymi współautorem Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej, który stał w Parku im. Poniatowskiego oraz Pomnika Czynu Rewolucyjnego na Zdrowiu. Ale też tworzył różne rzeźby sakralne. Na przykład figury aniołów znajdujących się w kościele pw. Zesłania Ducha Świętego na Placu Wolności w Łodzi.
Ustalono, że pomnik laureata Nagrody Nobla stanie na Placu Reymonta. 15 października 1977 roku pierwszy sekretarz KŁ PZPR, Bolesław Koperski wmurował akt erekcyjny. Jak zanotowano w kronikach, Iwona Kapuścińska, uczennica klasy VII Szkoły Podstawowej nr 174 złożyła zobowiązanie, że łódzka młodzież szkolna będzie zbierała i sprzedawała surowce wtórne, a uzyskane pieniądze przekaże na budowę pomnika Reymonta.
Po otrzymaniu niezbędnych zezwoleń, już w 1978 roku, przystąpiono do budowy pomnika. Odlewano go w łódzkich Zakładach Sprzętu Przeciwpożarowego "Progaz". Pomnik ważył cztery tony i był złożony z 21 elementów. - Pierwszy i ostatni raz w tych zakładach odlewano taki pomnik - mówi Włodzimierz Małek. - Fotografując kolejne etapy jego powstawania widziałem z jakim wielkim zaangażowaniem to robiono. Jakie emocje wzbudzała ta praca.
Siedmiotonowy cokół pomnika Reymonta wykonano w Borowskich Kamieniołomach w Borowie koło Strzegomia. Na uroczystość odsłonięcia pomnika, 21 października 1978 roku, przyszły tysiące łodzian. Nie zabrakło władz miasta i partii. Przybyli łódzcy pisarze, a także mieszkańcy miejscowości związanych z życiem Władysława Reymonta, a więc - Kobieli Wielkich, Małkowa i oczywiście Lipiec Reymontowskich.
Zdjęcia Włodzimierza Małka, dokumentujące budowę tego pomnika można obecnie oglądać na wystawie w Wojewódzkiej Bibliotece Publicznej im. Marszałka Józefa Piłsudskiego, przy ul. Gdańskiej w Łodzi.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?