Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Pomoc dla Wojciecha Kabzy z Łodzi, ojca 6 dzieci, napływa z całego świata

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
51-letni Wojciech Kabza jest zaskoczony skalą pomocy, jaka płynie do niego z kraju i z zagranicy

O kłopotach Wojciecha Kabzy mieszkającego z szóstką dzieci w skromnym lokalu na poddaszu małej kamienicy w Łodzi na Bałutach dowiedziała się cała Polska.

Pan Wojciech, jako niezłomny obrońca dzieci i rodziny, stał się bohaterem czwartkowych serwisów informacyjnych. Nic więc dziwnego, że ze wszystkich stron posypały się oferty pomocy.

- Odbieram liczne telefony i SMS-y. Ich autorzy pytają mnie, czego potrzeba mojej rodzinie. Nie ukrywam, że najpilniejsze potrzeby to ubranka dla dzieci, obuwie szkolne i sportowe oraz podręczniki dla 12-letniego Błażeja, który jest w szóstej klasie. Marzę też o większym mieszkaniu - przyznaje Wojciech Kabza.

Oferty pomocy odbiera też Marcin Wawrzyńczak ze Stowarzyszenia Bratnia Pomoc, który w obronie ojca licznej rodziny zorganizował pikietę przed jego domem.

Czytaj:W Łodzi zabiorą samotnemu ojcu szóstkę dzieci

- Akcja pomocy zrobiła się tak wielka, że potrzebny jest koordynator, który dokona selekcji przekazywanych darów, bo inaczej trzeba będzie dla nich otworzyć specjalny magazyn. Ludzie dobrej woli zgłaszają też pomoc finansową wynoszącą zwykle od 500 zł do nawet 2 tys. zł. Deklaracji jest tak dużo, że trzeba będzie otworzyć specjalne konto - podkreśla Marcin Wawrzyńczak.

Pomocy płynie z Anglii, Kanady i Holandii

Pan Marcin dowiedział się, że w Londynie rozpoczęła się zbiórka pieniędzy na rzecz pana Wojciecha i jego licznej rodziny. Zresztą nie tylko tam.

- Pomoc finansową i rzeczową zadeklarował nasz rodak w Holandii, który zapewnił, że jest gotowy dokonać przelewu i wysłać paczkę. Natomiast Polka z Montrealu w Kanadzie, która jest wolontariuszką i działa w Komitecie Pomocy Dzieciom Polskim, zawiadomiła nas, że ruszyła tam zbiórka pieniędzy na rzecz łodzianina - mówi Monika Pawlak, rzecznik Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej w Łodzi.

Czytaj:Pan Wojciech z Łodzi zostaje z dziećmi. Decyzja sądu o odebraniu dzieci została wstrzymana

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE
Do tego dochodzą darczyńcy z całej Polski. Wśród nich jest studentka i działaczka społeczna Aneta Jakubowska z Włocławka.

- O perypetiach pana Wojciecha dowiedziałem się na portalu społecznościowym. Na Facebooku prowadzimy grupę, dlatego błyskawicznie przystąpiłyśmy do zbiorki żywności, zabawek i ubranek. Rzeczy te będą składane w magazynku przy kościele parafialnym, gdzie dzięki uprzejmości księdza proboszcza gromadzimy dary z naszych akcji charytatywnych - wyjaśnia Aneta Jakubowska.

Z odsieczą pośpieszył też łódzki poseł PiS Waldemar Buda, który zaapelował do władz Łodzi o wyszukanie dla Wojciecha Kabzy i szóstki dzieci odpowiedniego mieszkania, gdyż to, w którym obecnie przebywa, jest zbyt małe.

Faktycznie, rodzina zajmuje skromne mieszkanie na poddaszu małej kamienicy - trzy pokoiki mające w sumie ok. 30 mkw. Wprawdzie pan Wojciech postanowił wynająć mieszkanie o powierzchni ponad 80 mkw. w prywatnej kamienicy przy ul. Próchnika w centrum miasta, ale należy je wyremontować, zaś za otrzymanie kluczy trzeba wpłacić 6 tys. zł kaucji. Dlatego należy się obejrzeć za innym lokum.

Czytaj:Dzieci zostają z ojcem. Sąd zmienił postanowienie. Rodzinę będzie odwiedzać kurator

Czy samorząd przyjdzie z pomocą?

- Sprawdzamy, czy w zasobach miejskich jest mieszkanie adekwatne do potrzeb pana Wojciecha i jego rodziny - zapewnia Monika Pawlak.

Rzczniczka MOPS wyjaśnia, że rodziną opiekują się pracownik socjalny i asystent rodziny, który ma być koordynatorem płynącej ze wszystkich stron pomocy materialnej. Natomiast pomoc finansową będzie można wpłacać na specjalne konto Caritasu, które wkrótce zostanie uruchomione.

Matka dzieci udaje, że ich nie poznaje

Kłopoty Wojciecha Kabzy zaczęła się w czerwcu, gdy porzuciła go konkubina, z którą ma pięcioro dzieci (szóste to jej dziecko z innego związku).

Kobieta zamieszkała na parterze tej samej kamienicy z nowym przyjacielem. Tak twierdzi pan Wojciech, którego - jak zaznacza - boli szczególnie to, że gdy matka spotyka swe dzieci na podwórku, to zachowuje się tak, jakby ich... nie znała i nie widziała przechodząc obojętnie obok.

Utrzymanie tak licznej rodziny stanęło na głowie ojca. Do tej pory lubił zaglądać do kieliszka, ale po odejściu kobiety wziął się w garść. Zapewnił nas, że odstawił alkohol i robi wszystko, aby utrzymać dzieci. Pracuje jako ochroniarz, dodatkowo uruchomił firmę przewozową i jakoś - przy wsparciu MOPS w Łodzi - wiąże koniec z końcem.

Dlatego doznał wstrząsu, gdy Sąd Rejonowy Łódź - Śródmieście postanowił odebrać mu dzieci i skierować je do placówki opiekuńczej.

Gdy wyrok ujrzał światło dzienne, po naszej publikacji w internecie zawrzało. Decyzja Temidy była o tyle zaskakująca, że opinie z MOPS o 51-latku były ostatnio jak najbardziej pozytywne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki