Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poranna obława kontrolerów MPK [ZDJĘCIA+FILM]

amag
Poranna obława kontrolerów MPK
Poranna obława kontrolerów MPK Jakub Pokora
W piątek przed godz. 6 osiemnastu kontrolerów MPK sprawdziło bilety w trzech autobusach dowożących łodzian do pracy w Gillette.

Obławę urządzono w pojazdach linii 98, 99, 69, akurat gdy pokonywały one drogę z Maratońskiej na Nowy Józefów. Kontrolerzy wystawili 27 mandatów, kilka osób nie chciało okazać dokumentów, więc zostały one wylegitymowane przez straż miejską.

Kontrolerzy wsiedli do autobusów linii nr 99, 98,69 przy ul. Maratońskiej. Najwyraźniej część pracowników Gillette już ich znała, bo w autobusie 69 rozległy się krzyki: "K..., ale ich dużo". Kontrola miała być przeprowadzona szybko między ul. Maratońską a przystankiem Nowy Józefów. Chociaż pokonanie tego odcinka zajmuje kilka minut, pasażerowie byli długo przetrzymywani w autobusach i obawiali się spóźnienia do pracy. Niektórzy szarpali nawet wajchę do awaryjnego otwierania drzwi, ale bezskutecznie.

- Dajcie młotki, wybijemy szyby - zawołała jedna z kobiet. Kierowcy mogli otworzyć drzwi dopiero na przystanku ale zajmował go poprzedni kontrolowany autobus. - Niestety, kilku gapowiczów uciekło. Nie udało się nad wszystkimi zapanować - przyznaje Grzegorz Jacoń, kierownik sekcji kontroli biletów w MPK.

Jedna z pasażerek zadzwoniła nawet na policję, skarżąc się na kontrolerów. Skończyło się jednak na telefonicznym tłumaczeniu funkcjonariuszom, że ona też zapomniała skasować bilet.

- 27 mandatów to sporo, ale zakładaliśmy, że kar nie będzie mało - mówi Jacoń. - Zamierzamy powtórzyć taką akcję. W lipcu na zlecenie MPK zaległe kary zaczęła ściągać firma windykacyjna. W sierpniu odzyskała 36 tys. zł.

Do niedawna bilety kontrolowało też konsorcjum firm Obligo i PKK Polska. Przez pierwsze półrocze zarobiło dla miasta ledwie 328,6 tys. zł. A honorarium dla pracowników firm kosztowało budżet miasta 685,5 tys. złotych. Kolejne ponad 140 tys. zł miasto wydało na koszty windykacji mandatów.

W projekcie tegorocznego budżetu zapisano aż 2,5 mln zł dochodów z mandatów nałożonych na gapowiczów. Kwota jest nie do uzyskania - stwierdzili radni z komisji rewizyjnej, którzy analizowali wykonanie budżetu Łodzi na pierwszych pół roku. - Od lat miasto dokłada zamiast zarabiać na gapowiczach - komentuje radny Władysław Skwarka, przewodniczący komisji rewizyjnej.

Ale okazuje się, że zwiększona liczba kontroli w tramwajach i autobusach - około 48 tys. miesięcznie - zmobilizowała łodzian do kupowania biletów. W pierwszym półroczu miasto zarobiło na biletach prawie 61 mln zł, 0 3,3 mln zł więcej niż analogicznym okresie 2010 r. Zdaniem radnych jest szansa, że w tym roku do kasy miasta wpłynie 130 mln zł ze sprzedaży biletów.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki