Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porażka obrony na procesie w sprawie głośnej afery lekarsko - prawniczej w Łodzi

Wiesław Pierzchała
Wiesław Pierzchała
Proces 52-letniej bohaterki głośnej afery, w którą zamieszani są liczni łódzcy adwokaci – chodzi o wydawanie przez lekarkę sądową lewych zwolnień - miał się zacząć w minionym tygodniu w Sądzie Rejonowym Łódź – Śródmieście. Nie zaczął, ponieważ jej obrońca, adwokat Sławomir Szatkiewicz, wystąpił z zaskakującym wnioskiem wymiany sędziego prowadzącego Janusza Pelczarskiego. Jego wniosek został jednak odrzucony i sędzia Pelczarski poprowadzi proces.

Obrońcy 52-latki chodziło o to, że wcześniej sędzia Pelczarski wystąpił do Sądu Najwyższego w Warszawie z wnioskiem, aby proces ten odbył się w innym sądzie. Według mecenasa Szatkiewicza, sędzia użył wtedy słów, które mogły przesądzać o winie oskarżonej. W tej sytuacji sędzia Pelczarski odroczył rozprawę bezterminowo. Wyjaśnił nam, że podczas losowania zostanie wyłoniony sędzia referent, który rozpatrzy wniosek obrony i zdecyduje kto poprowadzi proces: on czy inny sędzia wybrany w drodze losowania.

I tak się stało. Jak nas poinformowała sędzia Monika Pawłowska – Radzimierska, rzecznik Sądu Okręgowego w Łodzi, sąd uznał wniosek obrońców byłej lekarki sądowej za niezasadny i nie zasługujący na uwzględnienie. Na powyższe postanowienie nie przysługuje złożenie zażalenia. Oznacza to, że sędzia Pelczarski poprowadzi ten niecodzienny proces.

Jak nas poinformował prokurator Łukasz Kudyk z Prokuratury Krajowej we Wrocławiu, lekarka usłyszała 120 zarzutów, co oznacza, że tyle wypisała lewych zwolnień lekarskich. Wśród beneficjentów było około 50 prawników: 40 adwokatów (w tym wielu znanych) i 10 radców prawnych. Pozostali amatorzy zwolnień to osoby cywilne, jak np. wezwani do sądu świadkowie, którzy nie chcieli uczestniczyć w rozprawie. Akt oskarżenia w sprawie prawników nie trafił jeszcze do sądu. Lekarce grozi do 10 lat więzienia.

Afera ta wstrząsnęła światkiem prawniczym w Łodzi. Pani doktor – jak ustalili śledczy - nie badała prawników i nie weryfikowała zaświadczeń, tylko w ciemno je zatwierdzała. Dzięki temu adwokaci i radcy prawni mieli „podkładkę”, że nie mogą uczestniczyć w rozprawie sądowej, na czym im zależało. Podczas śledztwa lekarka sądowa przyznała się do winy, wyraziła skruchę i odsłoniła kulisy procederu. Co znamienne, lekarka raczej nie przyjmowała pieniędzy od prawników. Jedynie w kilku przypadkach – jak twierdzą śledczy – przyjęła 50-100 zł, zaproszenie na obiad lub alkohol w postaci dwóch butelek dobrego wina.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki