Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porwali go i zostawili nago w łódzkim lesie

Agnieszka Magnuszewska, Matylda Witkowska
Pasażer podróżował autobusem linii 66
Pasażer podróżował autobusem linii 66 Jakub Pokora
Po raz pierwszy łódzkie MPK wiozło nagiego pasażera. Mężczyzna nie rozebrał się jednak dobrowolnie, tylko został wcześniej porwany i pobity w lesie. Prokuratura zatrzymała w poniedziałek w tej sprawie trzy osoby, a we wtorek zostaną podjęte wobec nich czynności prokuratorskie.

Zbliżała się godz. 22, gdy na ul. Okólnej (okolice Lasu Łagiewnickiego) do autobusu linii nr 66 wsiadł nagi mężczyzna. Zajął miejsce z tyłu pojazdu. Wzbudziło to ogromne zdziwienie dwóch pozostałych pasażerów i kierowcy, który postanowił interweniować.

- Kierowca podszedł do nagiego mężczyzny i powiedział, że jest niestosownie ubrany, co może przeszkadzać innym pasażerom. Poprosił go o opuszczenie pojazdu. Ten odmówił, tłumacząc się przykrym zdarzeniem losowym - mówi Bogumił Makowski, rzecznik MPK.

Gdy kierowca zaproponował, by golas zamówił taksówkę, ten oznajmił, że próbował, ale żadne auto nie chciało się zatrzymać. Nagi mężczyzna był bardzo spokojny, więc nie było podejrzenia, że może zagrażać innym pasażerom.

- Kierowca poprosił innych pasażerów, by przesiedli się na przód pojazdu i nie zwracali uwagi na nagiego. Ruszył z przystanku i zawiadomił dyspozytorów ruchu, którzy zalecili dalszą jazdę i przekazanie nagiego straży miejskiej na wyznaczonym przystanku - mówi Makowski.

Patrol straży i policji czekał na golasa na rondzie Powstańców 1863 r. Mężczyzna zeznał, że dwie godziny wcześniej został wciągnięty do samochodu na podwórku kamienicy przy ul. Kilińskiego i porwany. Oprawcy zawieźli go do Lasu Łagiewnickiego.

- Zabijemy cię i zakopiemy - zagrozili. Ostatecznie jednak zmienili zdanie. Kazali mu rozebrać się do naga i pobili. Jak zanotowali później funkcjonariusze straży miejskiej, mężczyzna miał podbite lewe oko, rozciętą i opuchniętą wargę i liczne otarcia naskórka na całym ciele. Nie chciał jednak wzywać karetki.

Okazało się, że mężczyzna ma 27 lat. Gdy sprawcy odjechali, próbował wrócić z Łagiewnik do domu. Dlatego wsiadł do autobusu linii 66.

Poszkodowany znał swoich oprawców. Podejrzewał, że są to koledzy jego byłej żony, zamieszkałej w kamienicy, z której go porwano. Gdy wraz z patrolem dotarli na miejsce, znaleziono tam seata, w którym był przetrzymywany.

Sprawę przejęła Prokuratura Rejonowa Łódź - Śródmieście. - Zatrzymano trzy osoby. We wtorek zostaną wobec nich podjęte czynności prokuratorskie. Trudno na razie ustalić, jaka kara im grozi, bo między innymi trzeba ustalić czy podczas porwania doszło także do rozboju - mówi Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki