- Maciek trafił do nas kompletnie wycieńczony. Niestety, często dzieje się tak, że najmłodszy z rodzeństwa jest pomijany. Nie nauczy się latać, a kiedy rodzice z dziećmi wylatują na łowy, on zostaje w gnieździe - mówi Longin Siemiński, właściciel hotelu dla zwierząt w Wojtyszkach. - W końcu młody jest wyrzucany i staje się ofiarą lisów lub psów biegających po polu.
Maćka udało się uratować, ponieważ w porę został znaleziony przez okolicznych rolników. Trafił na leczenie i po kilku dniach czuje się dużo lepiej. Bociek przezimuje w Polsce, a na przyszły rok poleci z innymi bocianami do ciepłych krajów.
- Mamy w Wojtyszkach pięć bocianów. Cztery trafiły w tym miesiącu, a jeden mieszka u nas już od siedmiu lat. Dwa odlecą w przyszłym roku, a reszta zostanie, bo mają uszkodzone skrzydła - mówi Siemiński.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?