Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Porzucone zwierzęta. Wiosną do łódzkiego schroniska codziennie trafiają maleńkie psy i koty

Jacek Losik
Jacek Losik
Wiosną do łódzkiego schroniska codziennie trafiają maleńkie psy i koty. Takiego zjawiska nie ma w innych miejscowościach woj. łódzkiego.

Co roku w Łodzi w maju rozpoczyna się tzw. wiosenna fala porzuceń psów i kotów. W tym roku zwierząt, które trafiły do placówki przy ul. Marmurowej jest jeszcze więcej niż w poprzednich latach. Tylko w ubiegłym tygodniu do schroniska trafiło 15 szczeniąt i dziewięć małych kotów. Marta Olesińska, wieloletni pracownik schroniska, tłumaczy, że są to niechciane mioty, z którymi łodzianie nie wiedzą co zrobić.

- Każdego maja jest to samo. - żali się Marta Olesińska. - Każdego dnia trafiają do nas zadbane kilkumiesięczne zwierzęta. Porzucane są w kartonach na ulicy lub są podrzucane do czyjegoś ogródka. Na szczęście, w większości przypadków są to zdrowe, wręcz pachnące „kuleczki”, które bardzo szybko znajdują nowy dom

„Szczenięcą falę” dostrzegają też łódzcy strażnicy miejscy z sekcji Animal Patrolu, zajmującej się zwierzętami. W ciągu pierwszych pięciu miesięcy 2015 r. (do 20 maja) strażnicy z Animal Patrolu interweniowali 1.676 razy. W tym roku w tym okresie strażnicy interweniowali 2.871 razy.

- Co roku, od maja do końca wakacji mamy więcej pracy. W sobotę, ok. godz. 20.30 otrzymaliśmy zgłoszenie dotyczące dwóch szczeniaków porzuconych w kartonie przy ul. Biegunowej. Były to 3-miesięczne białe maluchy. Kobiety zgłaszające interwencję , zabrały zwierzęta z ulicy i przyniosły je na posterunek straży, skąd zabraliśmy je do schroniska - mówi Łukasz Berliński, dowódca Animal Patrolu.

Czytaj też:Porzucone zwierzęta w Łodzi. Jesienią rośnie liczba czworonogów pozostawionych przez właścicieli

Strażnik miejski przypomina, że porzucenie czworonoga jest karane pozbawieniem wolności.

- Interpretowane jest to jako znęcanie się nad zwierzęciem, za co grozi do 2 lat wiezienia. Jeśli sąd uzna, że doszło do znęcania ze szczególnym okrucieństwem, czyli np. gdy ktoś przywiąże psa do drzewa i odjedzie, może wymierzyć karę 3 lat - mówi Łukasz Berliński. - Za każdym razem jeśli ktoś porzuci zwierzę, wrzucamy zdjęcie psa lub kota na nasz profil na Facebooku, aby ustalić właściciela - przestrzega dowódca Animal Patrolu.

Problem może rozwiązać niedawno uruchomiony miejski portal. Działa on jak internetowa tablica, na której ogłaszają się osoby, które szukają opiekuna dla pupila oraz ci, którzy są chętni przyjąć zwierzę pod swój dach. Stworzenie portalu, to inicjatywa łódzkich radnych Moniki Malinowskiej - Olszowy (PO) i Małgorzaty Moskwy-Wodnickiej (SLD).

- To nie przypadek, że platformę uruchomiliśmy właśnie teraz, gdy znowu zaczyna się fala porzuceń - mówi radna Moskwa-Wodnicka.

Czytaj:Animal Patrol ratuje zwierzęta. Łodzianie najczęściej porzucają je latem

Ogłoszenia można znaleźć w specjalnej zakładce strony Urzędu Miasta Łodzi (uml.lodz.pl/zwierzaki).

Wydarzenia tygodnia w Łódzkiem. Przegląd wydarzeń 16- 22 maja 2016 roku

CZYTAJ DALEJ NA NASTĘPNEJ STRONIE

Problem dotyczy tylko stolicy województwa

Fali wiosennych i letnich porzuceń małych psów i kotów nie ma w innych miastach regionu. Kierownicy lokalnych schronisk, od lat nie widzieli wzmożonego ruchu, spowodowanego zbliżającym się sezonem urlopowym. Tak przynajmniej twierdzą dyrektorzy placówek w Pabianicach, Bełchatowie, Skierniewicach i Piotrkowie Trybunalskim.

- Takiej plagi jak w Łodzi u nas nie było od dawna - mówi Maria Mrozińska, kierownik piotrkowskiego schroniska. - Co prawda kilka lat wstecz, ludzie porzucali psy i koty, tuż przed wyjazdem na wakacje. Teraz już czegoś takiego nie obserwujemy. Zwierzęta trafiają z tą samą częstotliwością cały rok.

Czytaj:W Łodzi powstanie okno życia dla zwierząt

Podobnie sytuacja przedstawia się w Bełchatowie. Jak zapewnia Mariusz Półbrat, kierownik bełchatowsiego schroniska, placówka nadal ma wiele wolnych miejsc dla bezdomnych czworonogów. Obecnie w placówce są 223 psy, 21 szczeniąt i dziewięć kotów.

Zobacz też:"Psiemarsz" czyli świąteczny przemarsz zwierząt na Piotrkowskiej [ZDJĘCIA]

- Mówiąc szczerze, mamy ostatnio więcej interwencji, ale nie sądzę, aby to była jakaś „fala” - mówi Mariusz Półbrat. - Przez 14 lat, gdy zajmuję się zwierzętami, nigdy nie widziałem tzw. fal porzuceń, związanych z jakąkolwiek porą roku. Moim zdaniem, nie ma w tej kwestii żadnej reguły.

Pracownicy schronisk zwracają jednak uwagę na inny problem - mieszkańcy woj. łódzkiego nie wyrzucają tak często psów i kotów, jak łodzianie, ale wielokrotnie nie wiedzą, co zrobić ze znalezionym zwierzęciem.

Jak tłumaczy Maria Mrozińska z piotrkowskiej placówki, wiele osób na własną rękę próbuje dać bezdomnemu czworonogowi nowy dom, niechcący wyrządzając zwierzęciu wielką krzywdę.

- Bardzo często ludzie zabierają zwierzęta do siebie i nawet nie sprawdzają, czy pies ma wszczepiony czip z adresem właściciela. A w tym czasie, właściciel dzwoni do nas i pyta, czy mamy jego pupila. My natomiast nie mamy o nim żadnych informacji - mówi Maria Mrozińska. - Stąd nasz apel: w przypadku znalezienia psa, niezwłocznie proszę poinformować nas o tym. Nie trzeba zwierzęcia u nas zostawiać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki