Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Posag Jagiełły i bunt PiS w Piotrkowie

Marcin Darda
Marcin Darda
Marcin Darda
"Jarosław Jagiełło przystąpił do klubu Solidarna Polska" - można było dowiedzieć się z łódzkiego telewizora kilka dni temu.

W ten sam deseń z innego telewizora poszedł Jacek Kurski, jeden z naczelnych puczystów Zbigniewa Ziobry. Totalna bzdura. Bo gdy Kurski ogłaszał transfer Jagiełły do ziobrystów, to ten sam Jagiełło zwoływał... zarząd okręgu łódzkiego PiS na środowy wieczór. Tak, nie wstąpił w Sejmie do klubu PiS, owszem, nie wstąpił też do ziobrystów, ale wciąż jest prezesem PiS w okręgu łódzkim.

Jeśli zarząd wczoraj się nie odbył, to chyba tylko z braku kworum, bo zmyleni dezinformacją telewizorów działacze nań nie przybyli, jako że oni są w PiS, a ich prezes u Ziobry. Jagiełło, ustawiając się w Sejmie jako poseł niezrzeszony, zagrał jak licytator swojego poselskiego mandatu. Nie czekał kto da więcej, bo jeśli potraktował odmownie klub PiS, to wiadomo, że prędzej czy później z partii wyleci. Ale też niewejście do klubu Ziobry dało mu możliwość podbijania bębenka, negocjowania oferty Ziobry. Dlaczego zrywa z PiS? Meandry, którymi podążają umysły działaczy tej partii, poznajemy zazwyczaj dopiero po tym, jak już z niej odeszli, bądź zostali wyrzuceni.

Gdy jeszcze w niej są, trudno zgadywać w czym rzecz. Może Jagiełło, nauczony doświadczeniem trzynastego miejsca na liście wyborczej, zmitygował się i uznał, że nie ma w PiS na nic szans? Może nie zadzwonił nikt ważny z PiS? Teraz istotny jest tylko posag, który wniesie w ten mariaż z Ziobrą. Zapewne dlatego wczoraj na zarządzie okręgu łódzkiego PiS miał stanąć wniosek, który zrazu można uznać za naiwny. Otóż Jagiełło chciał przeforsować wniosek obligujący Kaczyńskiego, by jeszcze raz przemyślał sprawę usunięcia z PiS Zbigniewa Ziobry. Co jeszcze? Oczywiście "podjęcie dyskusji na temat statutu", co oznacza wyświechtany już postulat demokratyzacji partii. Nikt przy zdrowych zmysłach nie pomyśli, że Kaczyński, widząc taką uchwałę, nie zgniecie jej w paroksyzmie wściekłości i nie ciśnie nią do kosza.

To o co chodzi Jagielle? Na pewno nie o to, by pokazać się jako lojalny szef regionu, bo w Polskę już poszło, że gra z Ziobrą. Na pewno nie po to, by Ziobro wrócił do PiS, skoro on wczoraj w Nowym Sączu wyciągał rękę po ludzi PiS. Chodzi więc zapewne o posag. Takie głosowanie da mu jasną odpowiedź na pytanie, kto pójdzie za nim do Ziobry, a kto zostanie w PiS. Ziobro ludzi potrzebuje, kto wie, czy Jagiełło nie przyprowadzi mu w pakiecie wyrzuconych z PiS łódzkich radnych razem z wiceprezydentem miasta, a może i z byłym posłem Sławomirem Worachem. Ziobro zyskałby tu więcej, niż dziś ma PiS, który okupuje opozycję.

Odpowiedź na pytanie, czy ktoś w PiS odważy się głosować za wnioskiem, który potem czytał będzie Kaczyński, też nie jest wcale trudna. Otóż taki precedens już jest. Identycznie brzmiącą uchwałę przegłosowano w okręgu pio-trkowskim PiS. I to wbrew szefowi okręgu, posłowi Dariuszowi Selidze. Wniosek postawił Robert Telus, też poseł. Telusa w kampanii wspierał Ziobro właśnie, ale poseł z Opoczna nie poszedł za nim do Solidarnej Polski. Prawdopodobnie liczył chłop, że ma szansę wskoczyć w buty Seligi i rządzić okręgiem. Traf chciał, że z PiS wyszła informacja, że w okręgach wyborów nie będzie, prezes Kaczyński po prostu wskaże, kto ma ciągnąć który wózek. W takim kontekście Telus nie mógł liczyć na nic, jemu przecież pomagał Ziobro. Jedyne buty, w które mógł w PiS wskoczyć, to tylko te stojące w balii z niezaschniętym betonem. I on teraz wie, kogo Ziobrze da w posagu oprócz swojej szabli w Sejmie.

Przejście Jagiełły do Ziobry to jest pewnik. Telus? Zapewne też, przecież Kaczyński nie będzie tolerował tak bezczelnych uchwał. A u Ziobry jest już Tadeusz Woźniak z Kutna. Nic powalającego, choć pytanie, ile dusz wyciągną Kaczyńskiemu. Tylko co dalej? PiS szybko nie umrze, bo Kaczyński to charakter, w którym ludzie wcale nie chcą widzieć dobrego wujka. Cenią go raczej za ojcowski zamordyzm i dlatego PiS jest PiS-em. A Ziobro? Może przyciągnie PJN, może Marka Jurka. Oni kiedyś byli razem w PiS, bo Kaczyński wiedział, jak trzymać ich twarze. Na co liczy Ziobro? Wydaje mu się, że on też to potrafi.

Marcin Darda

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na dzienniklodzki.pl Dziennik Łódzki